nerwy trzeba mieć ze stali aby to zdać

Wszystko co nie mieści się w powyższych kategoriach.

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez albin » wtorek 25 listopada 2008, 16:35

Ulka napisał(a): ..do egzaminatora mam tylko takie ale że spowodował u mnie całkowity brak chęci do podejścia do egzaminu jeszcze raz ..gdyby nie mąż który usilnie stara się mnie do tego namówić ..nie wykupiłabym już nawet terminu egzaminu


A co takiego ci powiedział, albo co zrobił że się zniechęciłaś?
Powiedział, że się nie nadajesz, czy co?
albin
 
Posty: 387
Dołączył(a): niedziela 29 października 2006, 21:42

Postprzez Kolorowa jak Diabli » wtorek 25 listopada 2008, 17:45

Ja jak jadę z instruktorem i się nic do niego nie odzywam,ani on do mnie to jest wszystko ok.Ale jak zaczniemy rozmawiać to się zaczynam rozkojarzyć.
Liczę,ze trafię na Egzaminatora milczka :)
Albo zdam,albo mi się zdaje...18.05.2009 TOYOTA nr 20 "ZALICZAM " :D
Avatar użytkownika
Kolorowa jak Diabli
 
Posty: 64
Dołączył(a): wtorek 18 listopada 2008, 12:47
Lokalizacja:

Postprzez Glammaniara » wtorek 25 listopada 2008, 17:48

Ja osobiście innego egzaminatora jak tylko "milczka" sobie nie wyobrażam! Dlaczego wszystkim wydaje się dziwne, że egzaminator nie chce rozmawiac podczas jazdy - przecież to oczywiste :) Co byłby z niego za egzaminator, gdyby nagle zaczął dyskutowac z osobą egzaminowaną o wyniku wczorajszego meczu albo chociażby o pogodzie. Kurcze, to on tam na rozmowy w toku przyszedł czy po to, żeby zdac egzamin? :D
Ostatnio zmieniony wtorek 25 listopada 2008, 18:52 przez Glammaniara, łącznie zmieniany 1 raz
Obrazek
Avatar użytkownika
Glammaniara
 
Posty: 142
Dołączył(a): poniedziałek 24 listopada 2008, 17:08
Lokalizacja: Grudziądz

Postprzez Kolorowa jak Diabli » wtorek 25 listopada 2008, 18:19

Może niektórym się wydaje,ze jak Egzaminator rozmowny ,to i na egzaminie łatwiej będzie.
Jak się nawiąże nic porozumienia to już łatwiej.
A jak obok siedzi osoba z posępna miną(nie zawsze,ale...) do tego nic się nie odzywa,to można w duchu pomyśleć,że obserwuje i liczy na nasz błąd...
A wg.mnie przez rozmowę można się bardziej rozkojarzyć.
Albo zdam,albo mi się zdaje...18.05.2009 TOYOTA nr 20 "ZALICZAM " :D
Avatar użytkownika
Kolorowa jak Diabli
 
Posty: 64
Dołączył(a): wtorek 18 listopada 2008, 12:47
Lokalizacja:

Postprzez piterp » wtorek 25 listopada 2008, 18:37

U mnie nawet instruktor nie mowi wiele poza rzeczami dotyczącymi mojej jazdy i mi to jak najbardziej pasuje. Wydaje jedynie polecenia, czasem o coś zapyta, da wskazowke a nie gada o głupotach. Mi to jak najbardziej odpowiada.
piterp
 
Posty: 34
Dołączył(a): środa 24 września 2008, 15:00

Postprzez Febe » wtorek 25 listopada 2008, 21:34

Ja właśnie oblałam z powodu rozkojarzenia mnie przez egzaminatora, któremu zachciało się zadać mi pytanie na skrzyżowaniu w momencie, gdy już rozpoczęłam manewr skrętu. To spowodowało, że na sekundę odwrócił moją uwagę (i głowę w jego stronę) od tego, co się dzieje na drodze i to wystarczyło, żeby nie dostrzec samochodu nadjeżdżającego z lewej strony, który miał pierwszeństwo.
Potem usłyszałam, że po prostu się zagapiłam.
Chyba na egzaminatora :wink:
Mam nauczkę na następny egzamin i podstawowa zasada, której mam zamiar się trzymać to: słyszeć tylko polecenia egzaminatora a nie jakieś tam pytania typu: "Dlaczego Pani się zastanawiała?" (skąd wiedział, że ja w ogóle myślałam w tym momencie? :?: :wink:), no i za nic nie dać się zbić z tropu i choćby na ułamek sekundy pozwolić odwrócić uwagę.
Myślę, że psychologiczne zagrywki są na porządku dziennym na egzaminach a sami egzaminatorzy to mistrzowie w rozpraszaniu i stresowaniu zdających.
Poza tym myślę, że lepiej chyba być podejrzliwym niż za bardzo naiwnym i wierzyć, że jeżeli egzaminator się odzywa i nie jest to polecenie to robi to po to, by nas odstresować.
zdany egzamin: 29.12.2008 (drugie podejście)
08.01.09 - prawo jazdy odebrane
Febe
 
Posty: 33
Dołączył(a): czwartek 18 września 2008, 20:03
Lokalizacja: Police

Postprzez Glammaniara » wtorek 25 listopada 2008, 22:46

Osobiście wciąż wierzę, że egzaminatorzy to ludzie, a nie hybrydy i przecież sami też kiedyś zdawali na prawo jazdy, później jeszcze masę egzaminów skoro są egzaminatorami :) Tak więc nie wierzę, że każdy egzaminator został wysłany z piekła przez belzebuba :D
Obrazek
Avatar użytkownika
Glammaniara
 
Posty: 142
Dołączył(a): poniedziałek 24 listopada 2008, 17:08
Lokalizacja: Grudziądz

Postprzez ButterflyEffect » wtorek 25 listopada 2008, 22:54

Ja właśnie oblałam z powodu rozkojarzenia mnie przez egzaminatora, któremu zachciało się zadać mi pytanie na skrzyżowaniu w momencie, gdy już rozpoczęłam manewr skrętu
A jakbyś jechała z koleżanką/chłopakiem/mamą/kimkolwiek i ktoś by z Tobą rozmawiał podczas jazdy przez skrzyżowanie, to co, też byś się rozkojarzyła i zagapiła? :roll:

U mnie nawet instruktor nie mowi wiele poza rzeczami dotyczącymi mojej jazdy i mi to jak najbardziej pasuje. Wydaje jedynie polecenia, czasem o coś zapyta, da wskazowke a nie gada o głupotach.
A ja właśnie się cieszę, że z moim instruktorem dużo gadałam ;)
Bywały dni, kiedy rozmawialiśmy mało, ale to wynikało albo ze zmęczenia, albo ze złego humoru (mojego) i niechęci do rozmowy (rzadko :P ). Ale dzięki niemu nie mam teraz problemu jak jadę z kimś - potrafię jechać i jednocześnie rozmawiać, a nie muszę mieć grobowej ciszy, żeby mieć warunki do jazdy.
...pensa prima di sparare, pensa prima di dire, di giudicare...
_________________________
Kobieta za kierownicą Kropki ;)
ButterflyEffect
 
Posty: 510
Dołączył(a): czwartek 20 marca 2008, 11:43
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Kolorowa jak Diabli » wtorek 25 listopada 2008, 23:09

ButterflyEffect napisał(a):A jakbyś jechała z koleżanką/chłopakiem/mamą/kimkolwiek i ktoś by z Tobą rozmawiał podczas jazdy przez skrzyżowanie, to co, też byś się rozkojarzyła i zagapiła? :roll:


Różnica polega na tym,ze jadąc z Egzaminatorem wieszże to egzamin.
Jadąc z koleżanką masz prawko w kieszeni.
Albo zdam,albo mi się zdaje...18.05.2009 TOYOTA nr 20 "ZALICZAM " :D
Avatar użytkownika
Kolorowa jak Diabli
 
Posty: 64
Dołączył(a): wtorek 18 listopada 2008, 12:47
Lokalizacja:

Postprzez ButterflyEffect » wtorek 25 listopada 2008, 23:22

I co w związku z tym?
Prawko w kieszeni nie upoważnia do mniejszej koncentracji na drodze, czy też do popełniania błędów..
...pensa prima di sparare, pensa prima di dire, di giudicare...
_________________________
Kobieta za kierownicą Kropki ;)
ButterflyEffect
 
Posty: 510
Dołączył(a): czwartek 20 marca 2008, 11:43
Lokalizacja: Kraków

Postprzez S!leS!aN » wtorek 25 listopada 2008, 23:28

Szczerze powiedziawszy obawiałem się stresu, jednak gdy egzaminator wymówił moje imię i nazwisko podszedłem na luzie, pewnie. No i otwarł klapę, 10 sekund zamknąłem klapę, światła, również 20 sekund i po robocie, łuk bez zarzutów, wzniesienie i na miasto. Równiutkie 40 minut jechałem, wróciłem na Ośrodek i egzamin z wynikiem pozytywnym. :)
Niymce Godajom Na Nos Poloki, Poloki Godajom Na Nos Niymce, A Tak Po Prowdzie To My Som ŚLONZOKI, A Przede Wszyjskim Ludzie. !
S!leS!aN
 
Posty: 17
Dołączył(a): wtorek 25 listopada 2008, 21:43
Lokalizacja: Górny Ślonsk

Postprzez Glammaniara » wtorek 25 listopada 2008, 23:34

Jejuuu... :shock: To jak Ty to zrobiłeś?! :roll: Wyślij mi tak telepatycznie kawałek siebie na 9. grudnia! :D
Tak naprawdę to ja nie oblałam przez nerwy, ale przez zbyt luźne podejście do tego egzaminu i wyniakającą z tego głupotę, jaką były niezapięte pasy, a później rozkojarzenie. Dokładnie teraz wiem o czym powinnam pomyślec w danym momencie. Nie zrobiłam tego za pierwszym razem i to mój błąd.
Obrazek
Avatar użytkownika
Glammaniara
 
Posty: 142
Dołączył(a): poniedziałek 24 listopada 2008, 17:08
Lokalizacja: Grudziądz

Postprzez ButterflyEffect » wtorek 25 listopada 2008, 23:37

Glammaniara kwestia człowieka ;)
Ja np. na pierwszym egzaminie byłam koszmarnie zestresowana i ze swojej nieuwagi oblałam.
Do drugiego egzaminu podeszłam na luzie - zdam to zdam, nie zdam to nie zdam, mam to gdzieś.
Akurat miałam egzamin w poniedziałek, w weekend się przeziębiłam i poszłam na egzamin z 38stopniową gorączką + świetna pogoda była - lało jak diabli + byłam w średniej kondycji psychicznej, bo jeszcze kilka rzeczy się wydarzyło tuż przed egzaminem i akurat zdałam ;)
...pensa prima di sparare, pensa prima di dire, di giudicare...
_________________________
Kobieta za kierownicą Kropki ;)
ButterflyEffect
 
Posty: 510
Dołączył(a): czwartek 20 marca 2008, 11:43
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Glammaniara » wtorek 25 listopada 2008, 23:58

Byłam w dośc podobnej sytuacji. Też poszłam chora na egzamin. Wogóle wydawało mi się, że dwa dni przed egzaminem zaczął się mój wielki pech! Zachorowałam, zaczął bolec mnie ząb, zgubiłam portfel, zgubiłam kolczyka, zerwałam z chłopakiem, na teorii tylko mój monitor miał pochrzaniony kontrast, popełniłam błąd przy trzynastym pytaniu... I jeszcze fakt, że akurat wtedy, kiedy pasów nie zapięłam, to przejechałam dobrze po łuku. I to wszystko na serio się wydarzyło dwa dni i jeden dzień przed egzaminem i w trakcie. Kolega mówił mi: "Przestań! Żaden pech nie istnieje!", ale jak tu nie wierzyc w pecha?! :( Wierzyłam, że wisi nade mną jakieś fatum, ale nie stresowało mnie to. Też mówiłam sobie, że jak się uda, to super, ale jak nie, to płakac nie będę. Teraz myślę, że gdybym się zwyczajnie skupiła i pamiętała o tym, czego się nauczyłam, to zdałabym! Kurcze no przecież to nie jest jak wygrana w lotto! To da się zrobic! :) Jeżeli jest się dobrze przygotowanym i wykorzystuje się swoją wiedzę, to nie da się nie zdac! :) Trzeba tylko pamiętac, żeby ani na momencik nie przestawac myślec.
Obrazek
Avatar użytkownika
Glammaniara
 
Posty: 142
Dołączył(a): poniedziałek 24 listopada 2008, 17:08
Lokalizacja: Grudziądz

Postprzez Ulka » środa 26 listopada 2008, 08:49

szacunek. Po prostu nie zrozumiałam o co chodzi z tym manewrem. Jeśli dobrze rozumiem, to po prostu wyjechałaś na lewą częśc jezdni, a jeździmy przecież po prawej i za to Cię oblał, tak?
Nie ...manewr wykonałam prawidłowo tylko ustawiając się w tej uliczce miałam zając prawy pas a zajęłam lewy ..czyli jak wjeżdżałam do uliczki tyłem samochodu miałam nie jechać wzdłuż krawężnika tylko w połowie uliczki miałam dopiero skręcać //..nie wiem czy to zrozumiałaś ..na rysunku przedstawiono to autko pośrodku a miało być z lewej strony ..tak pojechałam a miałam być z prawej ..
Jeśli chodzi o rozmowę z egzaminatorem .... mi to nie przeszkadza ..jeżdziłam z instruktorem i całym godzinami rozmawialiśmy ...a też tak myślałam jak wy ..nie powinno się rozmawiać na egzaminie dopiero szef mojej osk wytłumaczył mi że można ich zagadać ..w ten sposób nawiązując kontakt staniesz się bliższa egzaminatorowi i można jakiś mały błędzik przepatrzyć ..hiih wiem że to śmieszne ale chwytałam się wszyskiego ..tonący brzytwy się chwyta ...
a tak na marginesie już 4 grudnia zaczynam znowu jeżdzić ..to jest jak narkotyk ..nie mogę sobie poradzić bez jazd ..do 12 stycznia pewno się podszkolę ..
Ulka
 
Posty: 12
Dołączył(a): wtorek 07 października 2008, 10:24
Lokalizacja: Oświęcim

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Luźna gadka

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 33 gości