Forum prawojazdy.com.pl • Zobacz wątek - Zlocik/spotkanie Częstochowa 2006-propozycje

przez **scorpio44** » wtorek 11 kwietnia 2006, 23:02

cappricio napisał(a):scorpio, jakbys potrzebowal pomocy przy zdjeciach to sie zglaszam na ochotnika ;)
(to tak zeby na temat wszystko było ;) )

Jasne, pamiętam. :D Za parę dni powinny być w galerii zdjęcia z Częstochowy, a te z Wawy i z Krakowa zostaną zmniejszone. A potem zajmiemy się rozpatrywaniem Twojego pomysłu na nową galerię. ;) :D

przez **miros** » wtorek 11 kwietnia 2006, 23:42

Ja jakos nie zaluje

czyli co? masz nas wszystkich w glebokim powazaniu? SPOKOOOO

Byles jedna z dwoch osob dla ktorej ciesze sie ze nie musialam jechac.

nie musialas, ale moglas. rownie dobrze ja tez nie musialem jechac, bo na zlocie byl bodek (wiadomo jak to bywalo miedzy nami), ale jakos pojechalem i sie ciesze, bo bodzio wcale nie jest taki zly jak sie wydaje :] podszedlem do niego poprostu neutralnie, bez zadnych uprzedzen i bylo spoko.
no ale tak juz bywa

tyle jesli chodzi o elle, a teraz moze napisze cosik o tym co sie dzialo po odjechaniu bodka.

przez **miros** » wtorek 11 kwietnia 2006, 23:43

przypomne jeszcze jedna akcje zanim nas bodek opuscil. podczas powrotu z kafe "spoko" przeszlo obok nas 3 typow. jeden po spozyciu blizej niekreslonego dopalacza, dwoch asystujacych. szli sobie tak we trzech i nie byloby w tym nic dziwnego gdyby nie ciagle okrzyki tego ugrzanego: "KTORYYYY LAMUUUUUSSSSS JAKIS PROBLEEEEEEM MAAAAAAAA". nastepnego dnia zastanawialismy sie z andrzejem, jakie zejscie musial miec rano ten gosc.
zaraz po tym, bodek nas opuscil wsiadajac cichaczem do autobana. odprowadzilismy agawe tomka i slawka na dworzec. cyknelismy pare "glupich" fotek :D
ja oczywiscie jako prawdziwy parkingowy pomoglem slawkowi wyjechac ze "skosnego", po czym popchnelem jego fure go dla rozpedu.
pozniej byla dluuuuuuuuuuuga droga na "claramontana" ( jasna gora - nazwe rozkminilem ku zdzwieniu scorpia i pabla, dnia nastepnego ;] ) po drodze zakupilo sie jakies pol litra i browary.

przez **miros** » wtorek 11 kwietnia 2006, 23:44

po drodze dowiedzielismy sie paru ciekawych rzeczy o czestochowie od paweu_ek'a, miedzy innymi, ze za parking przed domem pielgrzyma placi sie "co laska"
nastepnie wprulismy do recepcji z pytaniem ile kosztuja noclegi. pan wyjechal z kwota 20 paru zlotych. odparlem: a czy moze sa jakies znizki dla studentow? odpowiedz byla zadowalajaca: 15 zl.
po dokonaniu wplaty, pozegnalismy sie z pawelkiem (otrzymalismy od niego numer tel, jakby sie cos dzialo) i udalismy sie na poszukiwanie pokoju. dom pielgrzyma to istny labirynt, wiec skorzystalismy z pomocy jakiejs nadomnej bialoglowy :] ktora krzatala sie z dzieckiem po korytarzu.
zgodnie z instrukacjami, do pokoju trafilismy w kilka sekund.......
i tu zaczynaja sie jaja :]
pokoik super, 4 lozka, stolik, okienko, umywalka, szafa - ogolnie LUX (jak na nasze wymagania)

przez **miros** » wtorek 11 kwietnia 2006, 23:45

po rozgoszczeniu sie, wszycy postanowilismy udac sie do toalety zalatwic pewne sprawy. tak sie zlozylo, ze dla mnie to byla szybka pilka i szybko udalo mi sie wrocic do pokoju. wpadlem na szatanski pomysl - schowalem sie w szafie :] po chwili chlopaki wrocili, ktos wlazl do pokou i sie spytal gdzie ja jestem. oczywiscie nie mialem zamiaru odpowiadac na to pytanie. osoba ta wyszla i dolaczyla do dwoch pozostalych, czekajacych w korytarzu. cos tam zaczeli gadac, zastanawiac sie gdzie jestem. ja oczywiscie postanowilem pobekowac sie dalej i zaczalem delikatnie uderzac w drzwi szafy. po chwili zapadla cisza i pablo powiedzial, ze cos sie dzieje w pokoju. wtedy wyskoczylem, ale sie okazalo, ze wszyscy jeszcze byli w korytarzu i nikt sie nie przestraszyl :( szkodaaaaa
po wyjsciu z szafy okazalo sie, ze do walki z flaszka pozostalem tylko ja i scorpio. pablo i andrzej jakos nie mieli ochoty. no to troche wypilismy (tyle ile dalismy rady). andrzej saczyl browara, a pablo stracil glos (stalo sie to troche wczesniej ale zapomnialem o tym wspomniec :] )

przez **miros** » wtorek 11 kwietnia 2006, 23:47

w miedzy czasie jakies dwie panienki zza okna spytaly nas czy przypadkiem nie idziemy na ksiezy, oczywiscie odpowiedz byla przeczaca (tylko andrzej cos sciemnil w stylu: "ja ide i mam ostatnia okazje" chlopak chcial sie poprostu zabawic z dziwczynami, ale szybko odpuscil.
dziewczyny sobie poszly, a my zesmy gadali i troche pili. dodam jeszcze, ze zajefajne ogorki kiszone mielismy kupione :]
potem byla kima jakiej swiat nie widzial. spalo sie poprostu BOSKO, naprawde polecam dom pielgrzyma w czestochowie.

odemnie to tyle, bo i tak juz chyba za duzo zem napisal (ciekawe czy komus bedzie sie chcialo to przeczytac :])

ps.
sorry, ze az 5 postow, ale calosci forum nie chcialo lyknac

przez **Agawa** » środa 12 kwietnia 2006, 08:27

miros napisał(a):(ciekawe czy komus bedzie sie chcialo to przeczytac)

Ja przeczytałam cała Twoja relacje Mirek :lol: i zastanawia mnie jedna rzecz....jak taki mały chłopczyk jak Ty (195 cm :shock: ) zmieścił sie do tej szafy :rotfl:

przez **Thomasso** » środa 12 kwietnia 2006, 08:54

miros: hahahaha...ja bym padł na zawał, jakbyś tak z szafy wyskoczył... :lol:
Dobrze, że nie robiłeś takich żartów z knajpce bo oprócz Bodzia mnie też musielibyście znieść po tych schodach... :wink:
Od siebie dodam, że niespodzianka dla scorpia wywarła spore wrażenie na samym zainteresowanym...choć po kilku piwkach twierdził, że wcale tak nie było... :wink:
Cieszę się, że wszelkie nieporozumienia między forumowiczami nie były roztrząsane a dominowała miła atmosfera i przednia zabawa... :)

przez **cappricio** » środa 12 kwietnia 2006, 08:57

a jaka to była niespodzianka? :>

przez **Agawa** » środa 12 kwietnia 2006, 09:04

cappricio napisał(a):a jaka to była niespodzianka? :>

Niespodzianka dla zainteresowanych (czytaj, dla tych co byli na zlocie ;P )

przez **cappricio** » środa 12 kwietnia 2006, 09:12

no tak... jawna dyskryminacja :evil: :evil: :evil: buraki jedne :evil: :evil: :evil:
nie to nie, łaski bez :evil:
;P

przez **Agawa** » środa 12 kwietnia 2006, 09:22

cappricio napisał(a):no tak... jawna dyskryminacja :evil: :evil: :evil: buraki jedne :evil: :evil: :evil:
nie to nie, łaski bez :evil:
;P

Jakie buraki?...wypraszam sobie :evil:
Nie chcę byc chamska cappricio ale Twoje szybkie ozdrowienie i wyjazd do szpitala doładnie w terminie zlotu jest dla mnie conajmniej dziwne.Może faktycznie tak było ale szczerze powiedziawszy wydaje mi sie to mało prawdopodobne, gdyz z forum zniknęłaś bodajże w czwartek a juz we wtorek znów sie pojawiłaś :twisted:

przez **Sławek_18** » środa 12 kwietnia 2006, 09:45

Kapcioszek na nastepnym zlocie sie dowiesz :P :P :P :P :P :D Ale moge sie założyć, że za zadne skarby nie zgadniesz <lol>

przez **bodek541** » środa 12 kwietnia 2006, 09:55

Capricio nie unoś sie tak bo znowu Ci ciśnienie skozy. Agawa daj na looz. Ela, to co powiedziałaś,że nie byłaś to moim zdaniem wrzuciłas wszystkich do jednego worka chodzi o to,że wogóle nie żałujesz.

przez **scorpio44** » środa 12 kwietnia 2006, 10:04

No to w takim razie teraz będzie chwila szczerości z mojej strony. (Do relacji Mirka na razie nie mam nic do dodania, no chyba że sobie przypomnę ;) :D)

Trzeba przyznać, że był to pierwszy zlot z prawdziwym organizatorem w pełnym tego słowa znaczeniu. Ów organizator czekał na wszystkich na dworcu, ustalił miejsce do którego się udamy, później poszedł się zorientować w sprawie jadła i takowe do pubu załatwił, obdzwonił kilka miejsc w sprawie noclegów, załatwił owe, później prowadził przyjezdnych przez pół Częstochowy w miejsce nocnego spoczynku, opowiadając po drodze ciekawostki dotyczące miasta, zaoferował także sprawdzenie pociągów powrotnych.
Kto był tym organizatorem zapytacie? Był nim niejaki Paweu_ek. Wielka chwała i dzięki dla niego za wszystko.

Zlocik/spotkanie Częstochowa 2006-propozycje

Kto przegląda forum