Jak sobie radziliście?

Wszystko co nie mieści się w powyższych kategoriach.

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez She18 » środa 02 maja 2007, 15:02

Zgadzam się z Tobą scorpio44 :D

Ja na swoich jazdach powiedziałam instruktorowi że ma mi nie pomagać ze sprzęgłem i tak też zrobił (za co Mu serdecznie dziękuję).
Chociaż nawet teraz gdy przesiadam się jednego do drugiego samochodu to mam z nim pewien problem :wink:

Co do reszty do nie przejmujcie się przecież Wy dopiero się uczycie i zawsze ale to zawsze są problemy na samym początku...czy to jest 8 czy 12 godzina...
Egzamin zdany:12.05.2006r.
Prawko odebrane:24.05.2006

Obrazek
Avatar użytkownika
She18
 
Posty: 200
Dołączył(a): wtorek 21 lutego 2006, 20:28
Lokalizacja: Ruda Śląska

Postprzez fibi » środa 02 maja 2007, 23:27

scorpio44 napisał(a):
fibi napisał(a):plus uwstecznienie (które trwalo trochę długo) polegajace, na tym, że jak po pierwszych godzinach ładnie nauczyląm się ruszać (i nawet ruszać czasem z hamulca nożnego) i zmienia ć biegi to tak gdzieś koło 8 jazdy wszystko gdzieś zniknęło i znów był problem i z ruszaniem i biegami

To uwstecznienie związane z ruszaniem pojawiające się tak koło 8 godziny jest bardzo normalne, częste i typowe, a związane jest prawie zawsze z tym, że instruktor przestaje wtedy pomagać, przytrzymując sprzęgło. ;) :D Na pierwszych godzinach instruktor to robi (z czego często kursanci nie zdają sobie sprawy), i kiedy przestaje, wydaje się ludziskom, że przedtem umieli ruszać, i nagle przestało im to wychodzić. Nie twierdzę, że tak jest na 100% w każdym wypadku (i w Twoim), ale przeważnie z tym to ma właśnie związek. ;)


A zdecydowanie to nie w moim przypadku - mój instruktor wyznawał zasadę: "radź sobie sam(a) - w konću to Ty będziesz jeździć a nie ja". Poza tym gdyby przytrzymywał sprzęgło to nie udawałoby mi/ nam się ruszać na granicy zgaśnięcia silnika bo tak w sumie na początku to ruszanie wygladało. Przytrzymywał znacznie później (tak pod koniec wsteczniactwa) kiedy nadzwyczajniej w świecie stracił cierpliwość :oops:
fibi
 
Posty: 163
Dołączył(a): czwartek 07 grudnia 2006, 13:52

Postprzez gaba » czwartek 03 maja 2007, 13:58

Mój instruktor też nie przytrzymuje mi sprzęgła,na początku dawałam za mało, albo za dużo gazu i wtedy strasznie warczał mi silnik,albo puszczałam sprzęgło za szybko i zdażało się że podczas 2 godzin gasł mi dwa razy. Instruktor zwracał mi na to uwagę, ale jakoś do mnie nie trafiało,aż w koncu mi powiedział że on może przytrzymywać mi sprzęgło, ale tak to nigdy się nie nauczę dobrze jeżdzić.Pomogło i teraz już nie mam z tym takich problemów, choć czasem mi jeszcze zgaśnie. :)
gaba
gaba
 
Posty: 12
Dołączył(a): wtorek 01 maja 2007, 21:23
Lokalizacja: Kraków

Postprzez karolina1 » czwartek 03 maja 2007, 18:20

Ja, mniej więcej w połowie jazd, doświadczyłam głębokiego kryzysu :) Wszystko mi nagle przestało wychodzić, nie wiem, jakieś totalne zaciemnienie, gubiłam się na drodze. Zaczęłam się nawet zastanawiać, czy w ogóle podchodzic do tego egzaminu :) I szczerze mówiąc, to do końca nie byłam co do tego przekonana... A za to po egzaminie (zdanym za drugim razem) jeździ mi się jak marzenie :D I naprawdę to kocham. Myślę, że takie uwstecznienie, mniej więcej w połowie kursu, jest czymś normalnym. Nie wiem, z czego to wynika, ale wielu kolegów mówiło mi, że też coś takiego przeżyło. Tak więc nie panikujmy i głowa do góry! 8)
karolina1
 
Posty: 312
Dołączył(a): piątek 24 listopada 2006, 14:17
Lokalizacja: Lublin

Postprzez Vivienne » wtorek 19 czerwca 2007, 22:23

blle a ja jestem po pierwszej(to byl moj piewrszy kontakt z kierownica itp :P) i wlasnie zdalam sobie sprawe, ze to nie mi tak bosko wychodzilo ruszanie tylko instruktorowi, ktory pomagal mi sprzeglem prawdopodobnie...i nawet nie wiem keidy to robil :/
Avatar użytkownika
Vivienne
 
Posty: 37
Dołączył(a): wtorek 19 czerwca 2007, 15:08

Postprzez 20fingers » wtorek 19 czerwca 2007, 23:04

mój instruktor ma tylko hamulec :lol:

po trzeciej godzinie miałam kryzys, chciałam rezygnować :(

teraz jestem po 5 a jutro kolejne :D idzie mi coraz lepiej :lol:

mam problem z poleceniem instruktora "szybko ruszaj" a ja wtedy szybko puszczam sprzęgło i katastrofa :D
24.10.2007
zaliczone !! :D

2.11.2007 Papier odebrany :spoko:
20fingers
 
Posty: 127
Dołączył(a): czwartek 10 maja 2007, 18:07
Lokalizacja: Bytom

Postprzez fibi » środa 20 czerwca 2007, 19:21

20fingers napisał(a):mój instruktor ma tylko hamulec :lol:

po trzeciej godzinie miałam kryzys, chciałam rezygnować :(

teraz jestem po 5 a jutro kolejne :D idzie mi coraz lepiej :lol:

mam problem z poleceniem instruktora "szybko ruszaj" a ja wtedy szybko puszczam sprzęgło i katastrofa :D


Hehe miałąm identyczny syndrom - ilekroć instruktor na slrzyżowaniu mówił: "no ruszaj, ruszaj śmiało" to ja za każdym razem natychmiast smiało gasiłam silnik :oops:
fibi
 
Posty: 163
Dołączył(a): czwartek 07 grudnia 2006, 13:52

Postprzez Vivienne » czwartek 21 czerwca 2007, 10:18

a tak ogolnie to jest sens, zeby instruktor pomagal sprzeglem? On ma je ponoc tylko, zeby widziec kiedy je wciskamy i czy dobrze??
Pierwsze koty za ploty:P
Avatar użytkownika
Vivienne
 
Posty: 37
Dołączył(a): wtorek 19 czerwca 2007, 15:08

Postprzez disaster » czwartek 21 czerwca 2007, 11:10

Trzeba by poczekać na wypowiedź instruktora.
Ale chyba czasem lepiej, żeby instruktor go użył, żeby kursant się nie szarpał z samochodem 3 zmiany świateł....
Avatar użytkownika
disaster
 
Posty: 937
Dołączył(a): wtorek 17 października 2006, 16:41

Postprzez scorpio44 » czwartek 21 czerwca 2007, 15:10

disaster napisał(a):czasem lepiej, żeby instruktor go użył, żeby kursant się nie szarpał z samochodem 3 zmiany świateł....

Przypuszczam, że to jest właśnie główny powód.

Tak czy siak - fakt jest faktem, że na pierwszych godzinach instruktorzy prawie zawsze pomagają sprzęgłem, a są i niestety tacy, którzy robią to zawsze (to to już w ogóle trudno wytłumaczyć).
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg

Postprzez lukaszol1985 » piątek 06 lipca 2007, 13:54

ja już nie pamiętam zbyt dobrze kat b, pamiętam tylko że ostatnią godzinę miałem tragiczną (w dniu egzaminu). ale niedawno robiłem kat. c i e i na kat c to dopiero po 25 godzinie zaczęło mi wychodzić a na e to dopiero w ostatnich dwóch godzinach zaczęło mi wychodzić, ale te kategorie są inne niż na b tu się główny nacisk kładzie na plac a miasto to tylko po 3 godziny miałem na każdą kategorie. całe szczęście zdałem za pierwszym razem, a uczyć to się będę w praktyce do końca życia :P
POZDRAWIAM
lukaszol1985
 
Posty: 9
Dołączył(a): czwartek 05 lipca 2007, 00:19

Postprzez assik » czwartek 02 sierpnia 2007, 00:29

Mam za sobą dwie pierwsze godziny i zadziwiająco dobrze mi idzie :shock: Pierwsza godzinke mialam na placu (wlasciwie to bylo jakieś pol godziny jezdzilam na placu,bo przez pol chyba tlumaczyl mi wszystkko co i jak i sam pokazywal) Nastepna godzine wyjechalam juz na miasto :D I bardzo sie ciesze,ze tak sie stalo ,bo juz nudzilam sie z tym maltretowaniem łuku do tylu na placu :roll: Na miescie ani razu mi nie zgasl :shock: nie zazgrzytalam biegami :shock: ani nikomu nie przywalilam hehe ;) Ogolnie jestem z siebie zadowolona i bardzo optymistycznie nastawiona do nastepnych godzin-strasznie nie moge sie doczekac kiedy znowu wsiade za kolko :) Uwielbiam jazde!
Ostatnio zmieniony poniedziałek 13 sierpnia 2007, 00:46 przez assik, łącznie zmieniany 1 raz
Avatar użytkownika
assik
 
Posty: 459
Dołączył(a): wtorek 31 lipca 2007, 20:58
Lokalizacja: B-stok

Postprzez virus333 » czwartek 02 sierpnia 2007, 10:36

ja rowniez mam za soba 2 godziny jazd i powiem szczerze, ze placu nawet na oczy nie widzialem xD. Instruktor zapytal sie mnie czy wiem mniej wiecej jak sie jezdzi i po chwilowym kursie co gdzie sie znajduje wypuscil mnie na miasto :) troche musialpomagac ze zprzeglem, ale ogolem chyba bylo dobrze :) jutro kolejna jazda :)
virus333
 
Posty: 28
Dołączył(a): czwartek 12 lipca 2007, 19:05

Re: Jak sobie radziliście?

Postprzez aaagatkaaa » czwartek 02 sierpnia 2007, 12:04

aga. napisał(a):Witam :) Jestem po 8 godzinach jazd i zastanawiam się jak powinno mi już iść (a raczej jeździć:wink: ) .. Jak na razie jest kiepsko :evil: Jak sobie radziliście będąc w tym momencie kursu? Czy jestem beznadziejnym przypadkiem? Czy to jest tak, że albo sie łapie od razu albo już wiadomo, że kierować mogę co najwyżej wózkiem w hipermarkecie..? Pozdrawiam


U mnie jest róznie. Na pierwszych godzinach szło mi nieźle. teraz jest gorzej ( jestem po 14 g. jazdy)
aaagatkaaa
 
Posty: 38
Dołączył(a): poniedziałek 18 czerwca 2007, 11:41

Postprzez LikeNoOther » piątek 03 sierpnia 2007, 11:19

tak jest zazwyczaj , że na 1 lekcji wydaje się wszystko ok .. a dopiero później zaczynają sie schody :) w 30H nie da sie opanować perfekcyjnie jazdy , nie mówią juz o stresie na egzaminie .. gdzie 1 głupi błąd wystarczy , żeby oblać
Avatar użytkownika
LikeNoOther
 
Posty: 14
Dołączył(a): niedziela 22 lipca 2007, 17:49

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Luźna gadka

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 19 gości