To nic,że każdy był początkującym kierowcą.
ale od kiedy to poczatqjacy kierowca = gasnace auto??
Wszystko do jednego worka wrzucic?
Jak widze staruszke na przejsciu ktora pelznie jak slimak to nie zatrabie. Jak sie wywroci na srodku to wysiade i jej pomoge.
Ale jak mi koles w wieq powiedzmy 16 lat robi sobie yaya i polozy sie na jezdni to wyjde i zasadze mu kopa w dupsko.
Na prawde nie widzisz roznicy?
Nauka płynnego ruszania odbywa się na pierwszych lekcjach nauki jazdy (co już wyżej wspomniano) .
Zgasnąc może i kierowcy z 20to letnim stażem jak się zamyśli.
Gorzej jednak dla mnie wtedy,kiedy komuś zgaśnie i ten ktoś zamiast się szybko zebrać,to chechła,chechła auto i tak do drugiej zmiany świateł.
Dokladnie - mnie tez sie zdarzylo, ze auto zgaslo (i to wcale nie podczas moich poczatqw ;)) i jakos nikt nie trabil.
Ale jak zgasnie jakiejs zestresowanej osobie 3 razy pod rzad, bo sie bidne zestreesowalo, to kazdy zatrabi - i moim zdaniem slusznie.
No i bardzo mnie dziwi, dlaczego tak trudno jest wylapac tych bez prawka - przeciez im powinien za kazdym razem silnik gasnac, w koncu oni najbardziej poczatkujacy, bo polowa nawet na kursie nie byla.
Jak dla mnie to jest na to tylko jedno logiczne wytlumaczenie - nie kazdy kto ma prawko umie jezdzic i na takich sie poxniej trabi.
To jest blok tekstu, który może być dodawany do Twoich postów. Ma limit 255 znaków