przez Małgonia11 » czwartek 12 października 2006, 19:36
Ostatnio wracałam z uczelni do domu. Na światłach skręciłam, patrzę w lewe lusterko - nic nie jedzie więc zmieniam pas, bo na skrzyżowaniu chcę skręcić w lewo. Czerwone, zatrzymuję się a za mną staje jakiś facet i zaczyna trąbić. Myślałam, że ręczny puścił i zjeżdżam na niego, ale nie - wszystko w porządku. Może nie włączyłam świateł? Jednak włączone. No nic, może to nie było do mnie... Zielone, jadę dalej (żeby nie było, ruszam ze wszystkimi nie blokując ruchu :D ). Następne skrzyżowanie, znów czerwone. Zatrzymuję się a za mną znów ten facet i znów trąbi. Patrzę we wsteczne lusterko a ten w połowie wystaje przez okno i środkowym, wyprostowanym palcem lewej dłoni wskazuje mi niebo... Nie wiem czy widział, że kieruje kobieta i to go tak zezłościło. Kompletnie nie wiem o co chodziło temu człowiekowi...
28.06.2006 - zdane !
Mój pierwszy samochód - Ford Fiesta