Tragiczny wypadek w W-wie [przestroga]

Wszystko co nie mieści się w powyższych kategoriach.

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez Vella » sobota 21 stycznia 2006, 00:31

kirk napisał(a): Wiem, wiem - pytacie sie pewnie czemu sie tak nad nim rozczulam ale sprobojcie sobie wyborazic np ze peka wam opona, wpadacie w poslizg i zabijacie 5 osob ................

Nie, nie.
Taka opona to "siła wyższa". Mamy na to mały wpływ, jestesmy tylko narzędziem. To nie jest nasza wina, można czuć się źle ale to można sobie wybaczyć.

Spróbujmy sobie wyobrazić, że jedziemy za szybko, robimy głupi błąd... - i w efekcie zabijamy 5 osób.
Straszne. I trzeba z tym żyć.
Coś być musi... coś być musi, do cholery, za zakrętem...
Avatar użytkownika
Vella
 
Posty: 585
Dołączył(a): środa 30 listopada 2005, 22:07
Lokalizacja: Warszawa - Lublin

Postprzez miros » sobota 21 stycznia 2006, 02:19

wiesz, zachaczenie o kraweznik to tez sila wyzsza (jesli nie robimy tego celowo).
co bys powiedziala gdyby taka oponka pekla komus przy 100 km/h i spowodowalby ten ktos przez to smierc 5 osob. wtedy tez bys powiedziala, ze to sila wyzsza czy moze kierowca jechal za szybko?

To nie jest nasza wina,


jesli za twoja sprawa gina ludzie to jest to niestety twoja wina. ty jestes kierowca i bierzesz na siebie odpowiedzialnosc za takie rzeczy.
na nowym forum od 05 Lip 2002, na starym od 2001
kat B: wydane 15.04.02
zdane za pierwszym.

Obrazek
Avatar użytkownika
miros
 
Posty: 2049
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:55
Lokalizacja: warszawa

Postprzez Vella » sobota 21 stycznia 2006, 02:21

miros - czepiasz się czy naprawdę nie zrozumiałes mojej wypowiedzi?
Coś być musi... coś być musi, do cholery, za zakrętem...
Avatar użytkownika
Vella
 
Posty: 585
Dołączył(a): środa 30 listopada 2005, 22:07
Lokalizacja: Warszawa - Lublin

Postprzez miros » sobota 21 stycznia 2006, 16:55

z tego co wiem to od czepiania sie na tym forum jest scorpio :twisted: :twisted: :D :twisted: :twisted: - zarcik :)

przed chwila slyszalem kolejna wersje tego wypadku. gosc rzeczywiscie wyprzedzal z prawej strony, auto ktore jechalo lewym pasem. przy wyprzedzaniu zahaczyl o prawy kraweznik i skosil przystanek.

o jeszcze jedno. ktos tu napisal, ze gdyby jechal wolniej to by nie doszlo do tego wypadku. to ja sobie tez pogdybam troche, a co mi :twisted: . gdyby ten wyprzedzany jechal prawym pasem (bo chyba przepisowo trzeba jechac prawym pasem, nie?), to sprawca wypadku by go sobie poprostu wyprzedzil z predkoscia 100 km/h lewym pasem i nie byloby problemu.
no ale to juz jest takie gdybanie na sile. cos w stylu jak z otylia i drzewem, w ktore uderzyla. duzo ludzi mowilo, ze to wina drzewa i ze powinno sie takie drzewa wycinac. nie ma co gdybac bo nie da sie przewidziec co by naprawde bylo "gdyby".

szkoda ludzi, ktorzy zgineli ale takze szkoda goscia, bo bedzie musial sie z tym meczyc przez cale zycie.
na nowym forum od 05 Lip 2002, na starym od 2001
kat B: wydane 15.04.02
zdane za pierwszym.

Obrazek
Avatar użytkownika
miros
 
Posty: 2049
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:55
Lokalizacja: warszawa

Postprzez Thomasso » sobota 21 stycznia 2006, 17:13

miros napisał(a): o jeszcze jedno. ktos tu napisal, ze gdyby jechal wolniej to by nie doszlo do tego wypadku.


Ten ktoś to ja...choć z tego co wyczytałem na forum "ktosiem" nazywany jest kolega poweredjj :wink:

miros napisał(a): to ja sobie tez pogdybam troche, a co mi . gdyby ten wyprzedzany jechal prawym pasem (bo chyba przepisowo trzeba jechac prawym pasem, nie?), to sprawca wypadku by go sobie poprostu wyprzedzil z predkoscia 100 km/h lewym pasem i nie byloby problemu.


Nie trzeba aż tak "kombinacyjnie" gdybać. Jeśliby facet kierujący tamtym Focusem nie jechał 100 km/h tylko powiedzmy 60 km/h to nie musiałby wyprzedać. Przy tych 60 km/h miałby też dużo większe szanse na wyprowadzenie auta z poślizgu oraz duże prawdopodobieństwo o nie wpadnięcie w poślizg
No, ale stało się i nasze spieranie się nie ma sensu. Życie straciło 5 przypadkowych i niczemu niewinnych osób. Faceta też szkoda, bo przez swoją lekkomyślność i zbytnie zaufanie możliwościom swoim i samochodu do końca życia będzie żył z poczuciem, że to on im to życie odebrał. No a poza tym sprawa karna i więzienie go nie ominą.
Thomasso
 
Posty: 144
Dołączył(a): piątek 29 października 2004, 15:11

Postprzez ella » czwartek 05 października 2006, 21:05

Zabił pięć osób, przyznał się do winy

Przed Sądem Okręgowym Warszawa-Praga rozpoczął się proces 29-letniego Mikołaja P., który wjechał autem w przystanek autobusowy, zabijając pięć osób. Oskarżony przyznał się do spowodowania wypadku i przeprosił rodziny ofiar.


"Codziennie myślę o tym. Przepraszam za to z całego serca" - podkreślił. Dodał, że dla niego to również ogromna tragedia. "Gdybym wiedział, że może zdarzyć się coś tak strasznego, nie zrobiłbym prawa jazdy" - dodał.

Oskarżony zaznaczył też, że pamięta, iż zmieniał pas ruchu, by wyprzedzić samochód, ale nie pamięta tego manewru. "Wiem, tylko, że mój pojazd wpadł w poślizg, a próby opanowania tego stały się bezskuteczne" - powiedział.

Podkreślił też, że widział ograniczenie prędkości. "Nie jest to żadne usprawiedliwienie, ale jak mi się wydaje, prędkość mojego samochodu nie odbiegała od szybkości innych samochodów" - dodał.

Prokuratura oskarżyła go o spowodowanie katastrofy w ruchu lądowym ze skutkiem śmiertelnym, za co grozi do 12 lat więzienia. Sąd zgodził się na obecność mediów podczas rozprawy ze względu na ważny interes społeczny.

Do tragedii doszło w styczniu tego roku. Mikołaj P. jechał swym fordem z prędkością ok. 100 km/godz. wiaduktem Trasy Toruńskiej w Warszawie - gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości do 40 km/godz. Podczas wyprzedzania auto uderzyło w krawężnik, odbiło się od niego i wpadło na przystanek autobusowy, gdzie stało kilkanaście osób. Dwie z nich spadły z wiaduktu, ginąc na miejscu. Na przystanku zginął inny mężczyzna, a wkrótce po przewiezieniu do szpitala zmarł kolejny. Kilka godzin o życie walczyła młoda dziewczyna - jej również nie udało się uratować. Trzy osoby zostały ranne.

Świadkowie: oskarżony jechał ponad 100 km/godz.

Świadkowie zeznający w procesie oceniają, że oskarżony jechał mimo ograniczenia do 40 km/godz., z bardzo dużą prędkością - ponad 100 km/godz.

"Zgadzam się z oskarżonym w jednej kwestii - inni jechali równie szybko. Patrzyłem na to i myślałem, że nie mają żadnej wyobraźni, bo jest bardzo ślisko. Ford (którym jechał oskarżony - PAP) wyprzedzał inny samochód, wpadł w poślizg i uderzył w przystanek" - relacjonował mężczyzna, który razem z innymi czekał na autobus. Jak podkreślił - jemu udało się odskoczyć, widział jednak, jak samochód "zgarnia osoby z jego prawej strony".

"Gdy się ocknąłem, zobaczyłem zgiętą tablicę rejestracyjną, plecak chłopaka, który stał obok mnie. Widziałem też, że pod ławką leży ranna kobieta, obok mężczyzna bez nogi" - powiedział. Dodał, że sam miał poważne obrażenia.

Rodziny ofiar będą się domagać odszkodowań

Rodziny ofiar i osoby ranne podczas wypadku będą domagać się odszkodowań i zadośćuczynień; część z nich złożyła wnioski w tej sprawie w czwartek, inni zapowiadają procesy cywilne.

"Syn wyszedł rano i nie wrócił przez tego łobuza, który mi teraz nie chce nawet spojrzeć w oczy. Był od niego młodszy. Nic mi syna nie zastąpi" - mówiła, płacząc matka chłopaka, który zginął w wypadku.

Niektórzy ze świadków odnosili się też do przeprosin Mikołaja P. "Człowiek od zwierzęcia różni się tym, że ma rozum i powinien się nim posługiwać. Co mi z przeprosin. Żal mi tego pana i nic więcej" - powiedział mężczyzna ranny w tym wypadku.

"Ja ich (przeprosin) nie przyjmuje. Zginął mój mąż" - mówiła żona jednej z ofiar.

Świadkowie, którzy zostali ranni w wypadku, podkreślali, że oprócz leczenia związanego z obrażeniami ciała - głównie nóg, musieli też korzystać z opieki psychologów. "Byłam w ogromnym szoku. Brałam środki psychotropowe, do dzisiaj czuję lęk. Muszę przesiadać się na tym przystanku. To moja jedyna droga do pracy" - mówiła jedna z kobiet.
Avatar użytkownika
ella
Moderator
 
Posty: 7793
Dołączył(a): poniedziałek 24 listopada 2003, 12:14
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Tomek_ » piątek 06 października 2006, 12:17

Ludziom sie spieszy i dlatego takie skutki. Nie wiem czy tacy rajdowcy probowali dokonac prostej kalkulacji, ile zaoszczedza na czasie jadac z roznymi predkosciami. Zrobilem taka kalkulacje i wyniki wygladaja nastepujaco:

Tabela pokazuje ile czasu "oszczedzamy" jadac z predkosciami od 70 do 100 km/h na odcinkach 20 i 100 km. Przejezdzajac odcinek 20 km z predkoscia 100 km/h "oszczedzamy" 5 minut w porownaniu z predkoscia 70 km/h

Obrazek

Jezeli ktos dojezdza powiedzmy 10 kilometrow do pracy, poruszajac sie z predkoscia 100 km/h zamiast powiedzmy 50km/h oszczedza jedynie 6 minut. Im mniejszy dystans tym oszczednosci bardziej znikome.
Kat. B i C za pierwszym podejściem.
Testy na prawo jazdy 2013
Avatar użytkownika
Tomek_
 
Posty: 1090
Dołączył(a): czwartek 22 września 2005, 12:39
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Cycu » poniedziałek 09 października 2006, 19:28

Twoje obliczenia Tomek są i tak bardzo optymistyczne :wink: w ruchu miejskim zazwyczaj kierowca bardzo się spieszący staje na światłach najwyżej kilka samochodów przed autem, które jechało ze znacznie mniejszą prędkością między skrzyżowaniami.
Zyskuje więc najwyżej kilkadziesiąt sekund, może stracić-całe życie.

Przed Sądem Okręgowym Warszawa-Praga zakończył się proces 29-letniego Mikołaja P., który w styczniu wjechał samochodem w przystanek autobusowy, w wyniku czego zginęło pięć osób. Mężczyzna został skazany na pięć lat więzienia.

Sąd zdecydował też o zakazie prowadzenia przez niego samochodu przez okres ośmiu lat.

Sąd uznał, że nieumyślnie spowodował on katastrofę w ruchu drogowym, ale swoją nieodpowiedzialnością umyślnie złamał przepisy drogowe i naraził na niebezpieczeństwo osoby stojące na przystanku autobusowym.

Przewodniczący składu sędziowskiego Piotr Kamiński zaznaczył, że nie budzi wątpliwości przebieg wypadku przedstawiany przez świadków i biegłych, jak również to, że jego przyczyną było wykonywanie manewru przy nadmiernej prędkości.

Sąd nie przychylił się też do argumentacji prokuratury, że Mikołaj P. spowodował katastrofę w ruchu lądowym w sposób umyślny. - Musiałby być samobójcą albo człowiekiem niezrównoważonym. Należy więc przyjąć, że choć w sposób umyślny naruszył przepisy drogowe, bo wiedział, że jest tam ograniczenie prędkości, nierówna nawierzchnia, jest ślisko, zapewne nie było jego celem rozbicie się na wiadukcie - podkreślił.

Sędzia zaznaczył też, że gdyby 29-latek jechał z mniejszą prędkością nie doszłoby do tak tragicznych skutków wypadku. Nawiązał też do skruchy oskarżonego. - Od samego początku do wszystkiego się przyznawał. Wiedział, że zmarnował sobie życie - dodał.

Proces zaczął się w miniony czwartek. Rodziny ofiar i osoby, które zostały ranne, domagają się odszkodowań i zadośćuczynień; część z nich złożyła stosowne wnioski w tej sprawie już w czwartek, inni zapowiadają procesy cywilne.

Do tragedii doszło w styczniu. Oskarżony jechał fordem z prędkością ok. 100 km/godz. wiaduktem Trasy Toruńskiej w Warszawie, w miejscu, gdzie obowiązuje ograniczenie prędkości do 40 km/godz. Podczas wyprzedzania auto uderzyło w krawężnik, odbiło się od niego i wpadło na przystanek autobusowy, na którym stało kilkanaście osób. Dwie z nich spadły z wiaduktu, ginąc na miejscu. Na przystanku zginął inny mężczyzna, a wkrótce po przewiezieniu do szpitala zmarł kolejny. Kilka godzin o życie walczyła młoda dziewczyna - jej również nie udało się uratować. Trzy osoby zostały ranne.


Źródło: INTERIA.PL

http://fakty.interia.pl/fakty_dnia/news ... 99470,2943
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia :D :D :D
Avatar użytkownika
Cycu
 
Posty: 507
Dołączył(a): piątek 03 marca 2006, 18:37
Lokalizacja: Kielce/Warszawa

Poprzednia strona

Powrót do Luźna gadka

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 28 gości