co robić między egzaminami? mam na myśli sytuacje w ktorej postanowilem w wakacje zrobic prawko, 30 godzin + odlegle terminy udalo sie upchnac w 2 i pół miesiąca, niezdałem w 30 minucie jazdy po mieście :roll: i nadszedl moment powrotu na studia 200 km stad a ja:
- nie znam miasta od strony ruchu drogowego (moje rodzinne znam z 20letnia praktyka)
- nie uczylem sie jezdzic i nie zdawalem z tramwajami
- musze sie szybko decydowac na miejscu mam termin 34 dni a tam 40 swietnie zrobi sie zima a w zime z tego co wiem tylko trudniej moze byc
sytuacja jest o tyle beznadziejna ze chyba (?) trzeba sobie troche jednak cwiczyc, przypominać a ja moge oczywiscie i niestety moge tylko w miescie gdzie studiuje, gdzie sa tramwaje i miasto ktorego wogole nie znam i bezsensu jest sie w nim uczyc jak juz ustalilem egzamin tu (czyt gdzie jezdzilem 30 godzin i mialem pierwsze podejscie)
nie mam pojecia co robic- wybralem egz jeszcze raz tu bo wariant: pare jazd tam (bezsens), przed egz ze 2godziny tu dla przypomnienia miasta, w koncu wzieli juz ode mnie 112zł a tam jeszcze nie zgolili więc myśle że prędzej tu zdam
co Wy robiliście między odleglymi egzaminami? uznajecie że umiecie czy kupujecie n jazd (n*40zł = co daje cene okolo 400zł a nie 112 za egzamin!!!)
p.s. jakbym wiedzial ze tak bedzie od razu bym zaczal tam