A o tym, co się wydarzyło w sobotę wieczorem w Elblągu, to pewnie wiecie, bo było nawet w ogólnopolskiej TV. Niewtajemniczonym mówię, że ścigało się dwóch panów, z których jeden (zdaje się mój rówieśnik), jadąc ~150 km/h, zabił na przejściu 6-letnią dziewczynkę, a jej matka zmarła dzisiaj albo wczoraj wieczorem. Na dodatek tak się złożyło (a zorientowałem się o tym dopiero później, kiedy się dowiedziałem, o której to dokładnie było), że jechałem wtedy tamtędy i gdybym jechał odrobinkę wolniej, to stałoby się to na moich oczach - kiedy byłem o dosłownie jedno skrzyżowanie bliżej, to mijałem tych czubów, jak jechali z przeciwka.
A kiedy na forum elbląskim poczytałem komentarze, jaki to ten kierowca jest biedny i że powinni mu dać możliwie najłagodniejszy wymiar kary, to po prostu myślałem, że nie wytrzymam... Bo ja dla odmiany w takich sytuacjach dochodzę do wniosku, że jednak jestem za karą śmierci.