Nowe przepisy

[olinek1111]

Od 1 stycznia 2017 mają wejść nowe przepisy dla młodych kierowców. W związku z tym mam pytanie. Czy posiadając prawo jazdy kategorii A1 od 2015r obejmą mnie nowe przepisy jeżeli będę robił kategorię B w 2017 r? Czy będę miał okres próbny, konieczność zrobienia dodatkowych kursów itd? Nigdzie niestety nie znalazłem jednoznacznej odpowiedzi. Z góry dziękuję.

[Karolina1994]

A co ma do tego kat.a1.
Jak przepisy wejdą w życie, a ty w tym czasie zrobisz prawo jazdy, to również i ciebie obejmą.

[LeszkoII]

Czy posiadając prawo jazdy kategorii A1 od 2015r obejmą mnie nowe przepisy jeżeli będę robił kategorię B w 2017 r?

Jeżeli znowu nie przesuną, to nowe przepisy Cię nie ominą. Okres próbny rozpoczyna się od daty wydana prawa jazdy (w tym przypadku - daty wytworzenia dokumentu).

[Blacksmith]

Swoją drogą wcale się nie zdziwię jeśli przesuną te zmiany KOLEJNY raz, i oczywiście (a jakżeby inaczej) poinformują o tym przed samym "niedoszłym" terminem ich wprowadzenia. WORD'y mają w tym lukratywny interes aby właśnie tak się stało. Tłumy chętnych trzeba sobie zapewnić, a kasa musi się zgadzać.

[olinek1111]

Tylko że tak w momencie zdania drugiej kategorii prawo jazdy będę miał od 2 lat więc nie będę świeżym kierowcą, a to ma być dla nich właśnie.

[pasqudek]

Część ludzi nie ogarnia jazd z winy własnej lub OSK i WORD ma zarobek.

[Blacksmith]

pasqudek: Nie da się ukryć, że są ludzie którzy za kółko po prostu się nie nadają i nie maja predyspozycji. Nie da się też ukryć, że niektórzy zbyt szybko chcą iść na egzamin a tak naprawdę powinni się jeszcze niemało podszkolić. I fakt, tacy nie zdają na własne życzenie. Ale mimo wszystko to nie zmienia faktu, że u nas system egzaminacyjny nastawiony jest na oblewanie i i co za tym idzie większy zarobek. Jednemu nie do końca dobrze jeżdżącemu się uda zdać fartem, a drugiemu jeżdżącemu bardzo dobrze się nie uda, bo np. nie wyczuł zbyt szybko nieznanego mu sprzęgła i auto zgaśnie mu na łuku 2 razy.
Oderwani od rzeczywistości ustawodawcy ciągłe zmiany i trudność egzaminu argumentują poprawą bezpieczeństwa, co jednak nie ma najmniejszego odzwierciedlenia w rzeczywistości. Bezpieczeństwo mogą poprawić jedynie surowsze kary, lepsze drogi i kampanie społeczne.

Wiecie jak ja bym karał osoby np. złapane na jeździe powyżej np. 1 promila?... Bezwzględny dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów. Gwarantuję, że wtedy pijanych by było 100 razy mniej na drogach. A nie jakiś głupi egzamin gdzie po zdaniu go kierowcy i tak już robią co chcą. Poza tym utrudnianie egzaminu tylko i wyłącznie powiększa liczę społeczeństwa jeżdżącą bez uprawnień, nic więcej.

[bartek0807]

Blacksmith jeździli by dalej,tylko bez uprawnień....

[Blacksmith]

To wtedy bezwzględne pudło dla przyłapanych na jeździe bez uprawnień, którym te uprawnienia zabrano za alkohol. Można wszystko.

[LeszkoII]

Oczywiście, że jeździliby dalej, bo alkoholizm do nałóg i choroba.

[bartek0807]

To wtedy bezwzględne pudło dla przyłapanych na jeździe bez uprawnień, którym te uprawnienia zabrano za alkohol. Można wszystko.

Więzienia i tak już są przepełnione,ciekawe gdzie Ty byś ich pomieścił hehe

[Blacksmith]

Drogi bartku. Jak mamy tak do sprawy podchodzić to ja już nie wiem co by było. To może więzienia polikwidować? System penitencjarny funkcjonował by doskonale gdyby go odpowiednio zmienić. Np. aby więźniowie pracowali swoje utrzymanie. Pod okiem strażników rzecz jasna. A nie w 100% za nasze podatki.

LeszkoII- Gdybym ja rządził w kraju to by jeździli, ale mopem po więziennym korytarzu.

[sankila]

Wiecie jak ja bym karał osoby np. złapane na jeździe powyżej np. 1 promila?... Bezwzględny dożywotni zakaz prowadzenia pojazdów. Gwarantuję, że wtedy pijanych by było 100 razy mniej na drogach.

Pijanych byłoby dokładnie tyle samo - nikt na trzeźwo nie zakłada, że będzie jeździł po pijaku. Zazwyczaj jest "nie muszę pić na imprezie, nie jestem pijakiem" później "och, to tylko jeden mały kieliszeczek", a później "a o sso chodzi? przecież ja nie jestem pijany". Ewentualnie "przecież już wytrzeźwiałem".

Jestem za tym, żeby zagrozić więzieniem, ale dać możliwość dobrowolnej kary, w postaci wszywki (chociaż chętnie bym zaszywała przymusowo). I wtedy liczba pijących naprawdę się zmniejszy, bo nie będzie chętnych na "pierwszy" kieliszek. Nie będzie też żebrania łaski, bo "bez pj wyrzucą mnie z pracy".

A jak ktoś nie ma już pj i nie ma szans, że je odzyska, to jest mu wszystko jedno. Poza tym kara ma być dotkliwa dla winowajcy, a nie dla jego rodziny (i adekwatna do przewinienia).
De facto, wypadków spowodowanych przez pijanych kierowców wcale nie ma tak dużo.

[jasper1]

Jestem za tym, żeby zagrozić więzieniem, ale dać możliwość dobrowolnej kary, w postaci wszywki (chociaż chętnie bym zaszywała przymusowo). I wtedy liczba pijących naprawdę się zmniejszy, bo nie będzie chętnych na "pierwszy" kieliszek. Nie będzie też żebrania łaski, bo "bez pj wyrzucą mnie z pracy".

Disulfiram (substancja czynna "wszywki") też wpływa niekorzystnie na psychomotorykę i stanowi przeciwwskazanie do prowadzenia pojazdów, więc nie bardzo widzę sens.

[pasqudek]

@jasper1: ale to ma sens. Jak psychomotoryka padnie to moze pijak rozwali sie na drzewie albo zrezygnuje z auta.