Jak to mówił mój ojciec (człowiek, który w FSO spędził pół życia, jeżdżąc różnymi wersjami Polonezów, często z czerwonymi blachami, posiadający ówczesną licencję rajdową) "Dopóki masz świadomość swoich braków, nie jest źle. Najgorzej gdy zaczynasz wierzyć, że umiesz wszystko i uważasz, że nic nie jest w stanie Cię na drodze zaskoczyć"
Myśl może i prosta, ale z perspektywy swojego Prawa Jazdy, widzę jak bardzo trafna. Szczególnie jak sobie przypomnę moje popisy po roku czy dwóch od momentu zrobienia prawka... teraz włosy mi dęba stają i dziękuję Bogu, że mogę tu pisać, jak sobie to przypomnę...
Podsumowując: jedź spokojnie, zrób sobie małą przerwę na odprężenie i pamiętaj, że najwięcej wypadków po długiej trasie, zdarza się 5 km przed dotarciem do celu...