Mam stare auto "weekendowe", ktorego teraz prawie w ogole nie uzywam. Stoi juz od kilku miesiecy, na poczatku roku skonczyl sie przeglad techniczny (mimo, ze auto zabytkowe, to jest zajerestrowane na normalnych zasadach, na zwykle balchy).
Moj kolega odstawil swoje auto do naprawy, ma z astra powazniejsze problemy, pozyczylem mu wiec furke na kilka tygodni, w zamian jedynie mial zrobic przeglad tech. Auto bylo sprawne, kompletne, jak sie okazalo po szczegolowym przegladzie, spalona byla jedynie jedna z zarowek stopu i... No wlasnie. I wg diagnosty moje auto powinno posiadac tylne swiatlo przeciwmglowe oraz swiatlo cofania - nie jest fabrycznie w nie wyposazone.
Koleg nic mi o tym nie mowiac, myslac ze wyswiadcza mi przysluge, przewiercil zderzak i zainstalowal 2 paskudne lampy - biala i czerwona. Jak powiedzial, diagnosta mu rzekl, ze wystarczy, ze zamontuje lampy na sztuke, a swiecic nie musza - w koncu dosztukowanie elementu, ktory bedzie zalaczal swiatlo przy wrzuconym biegu wstecznym to nie taka prosta sprawa, skoro fabrycznych elementow nie ma.
Z tymi lampami diagnosta podbil mu dowod, pojezdzil kilka dni no i jak to stare auto, policja zrobila porzadne kontrol (normalka). Zabrali w sumie dopiero co podsteplowany dowod za... niesprawne oswietlenie - swiatlo cofania i swiatlo przeciwmglowe - lampy sa, a nie swieca.
No i niby slusznie, ale problem zaczyna sie juz na poczatku.
Wg tego co mi wiadomo, to:
§ 12. 1. Pojazd, z zastrzeżeniem ust. 2, wyposaża się w następujące światła zewnętrzne:
xxx
13) przeciwmgłowe tylne - pojazd samochodowy, z wyjątkiem motocykla, i przyczepa;
14) cofania - pojazd samochodowy, z wyjątkiem motocykla;
xxx
2. Przepisów ust. 1:
1) pkt 12-15 nie stosuje się do pojazdu zarejestrowanego po raz pierwszy przed dniem 1 stycznia 1986 r. oraz pojazdu Sił Zbrojnych;
xxx
a w dowodzie rejestracyjnym mojego auta, w rubryce "data pierwszej rejestracji" widnieje data xx.xx.1981r.
O ile ja dobrze rozumuje, moje auto nie musi byc wyposazone w te swiatla - i w ten sposob nieprzerwanie przez 30 lat przechodzilo przeglad tech.
Czy powinienem przywiazac diagnoste za jaja do haka i zrobic mu "sciezke zdrowia po kocich lbach"??
Czy moze jednak jest gdzies jakis haczyk i jednak musze "doposazyc" swoja fure??
Czy w takim przypadku, gdy juz sa te nieszczesne lampy, policjant slusznie zabiera dowod rej?
Czy fizycznie instnienie lampy jest jednoznaczne z tym, ze musi ona sluzyc do jakiegos swiatla i musi dzialac, mimo ze dane swiatlo w danym samochodzie nie jest obowiazkowe?
Pomocy!

BTW: Juz wczesniej zdarzalo sie na przegladach, ze diagnosta czepial sie o brak tych swiatel w tym aucie i o brak przeciwmglowego w starej niewiadowce, ale zawsze mowilem, ze jest z tego rocznika, ze nie potrzebuje, koles lecial sobie popatrzec w jakis swoje kwity i wracal mowiac "faktycznie" i byla gitarra.
I wlasnie, czy "sciezka zdrowia" nikomu sie nie nalezy, czy jednak zafunduje ja diagnoscie i koledze, ktory mogl do mnie zadzwonic i powiedziec
