2,9 l/100km, czyli 1345 km na jednym baku!

Wszystko co nie mieści się w powyższych kategoriach.

Moderatorzy: ella, klebek

Postprzez Xsystoff » poniedziałek 04 maja 2009, 22:27

nmc_zmc napisał(a):Jazda z opuszczonymi szybami jest bardziej NIEekonomiczna niż z włączoną klimą :P (opór powietrza)

Pogromcy mitow obalili ten mit :wink: Klimatyzacja ciagnie duzo wiecej paliwa niz otwarte okno, roznica w tescie byla spora.

Odnosnie ekonomii:
przyspieszanie to najlepszy sposob na spedzanie czasu miedzy zakretami :wink:
Xsystoff
 
Posty: 545
Dołączył(a): czwartek 23 lutego 2006, 01:14
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez kev » poniedziałek 04 maja 2009, 22:28

Człowiek się uczy przez całe życie jeździć niemniej jednak, uważam, że nie można dyskwalifikować kogoś tylko dlatego, że ma prawo jazdy 3 miesiące czy pół roku. Ja mam pół roku i przejechałem ponad 7 tys a znam osoby, które mają prawko od prawie roku i nie przejechały nawet pierwszego 1000.

Ale czy to nie zalatuje offtopem :) ?

Ja niestety nie sprawdzę ile jestem wstanie przejechać na całym baku paliwa w trasie bo w moim modelu Golfa, producent zapomniał zamontować żarówki rezerwy a nie będę ryzykował zassania się powietrza :)

ps:
No chyba, ze jestes "swiezy" na forum, wstawisz avatara z "tirem", w podpisie napiszesz "kat. A,B,C,D,C+E" i juz jestes Bogiem, co bys nie napisal, nikt nie zaprzeczy, kazdy potwierdzi Twoje slowa.


Rozwaliło mnie to po prostu :D Wiadomo o kogo chodzi ale zachowana jest pełna powaga i subtelność ;] Idę spać bo jutro matura z angielskiego i trzeba być w pełni sił. Ale co ja tam wiem... Nie robie 120 tys km rocznie i przegrałem życie przez to :oops:
Obrazek
24.11.2008 Teoria + Praktyka (MORD Kraków) za pierwszym razem :)
http://autormk.pl - Diagnostyka samochodowa
Avatar użytkownika
kev
 
Posty: 367
Dołączył(a): niedziela 14 września 2008, 11:52
Lokalizacja: Kraków

Postprzez tom9 » poniedziałek 04 maja 2009, 22:52

przejechałem ponad 7 tys


niektorzy robią to w 2 miesiące. Piszę Ci o tym aby Cię uświadomić, że wszystkich można porównać w dwie strony. Ty porównałeś siebie do gościa nie jeżdzącego, a ja do takiego co autem zarabia.

Bron booosz sie wychylic ponad sredni poziom na forum, bo zaraz jest sie "miszczem kierownicy" okrzyknietym.


tutaj się z Tobą zgodze, pisałem o tym wielokrotnie może tylko w inny sposób. Powód jest prosty, głownie są tu osoby swieżo po prawko + te "święte" jeżdzące do 100 km/h bo jak pojedziesz więcej to już na terapie się nadajesz. Bywają tutaj i takie co twierdzą że przy 150 km/h nic nie widać podczas jazdy.

qwer0 od jakiegoś czasu zauważyłem, że piszesz śmiało oraz tak jak na prawde jezdzisz. Na tym forum jest to bardzo szybko zauwazalne. Zastanawiam się z czego to sie bierze i doszedłem do wniosku że osoby które korzystają z samochodu nie tylko na wycieczki poza miasto albo na niedzielne wypady do ciocy na kawe mają inny punkt patrzenia na wiele rzeczy. Jest to chyba spowodowane czasem spędzanym na drodze, w mieście.

W sprawie ekonomicznej jazdy nie chce się zbytnio wypowiadać bo nigdy jej nie stosowałem, stanąłem (i stoje) w obornie Neurot'a bo jestem zdania, że od takiej osoby można się wiele nauczyć własnie przez to jakie pojazdy prowadzi, ile kilometrów robi (wyobrazcie sobie, że kierowca Tir'a w pol roku robi tyle kilometrów co przeciętny Kowalski w 10 lat) oraz ile czasu w miesiącu spędza za kierownicą/na drodze.

kev nie chce polemizować tutaj jakim jesteś kierowcą, ale spojrz chociaż na cyferki. Rozmawiamy tutaj o 120 000, a Ty masz zaledwie (tak zaledwie!) 7 000 przejechane. Nie jest to nawet 10% Uwierz, że z biegiem kilometrów będziesz coraz bogatszy w doświadczenia i dojdziesz do wniosku, że jednak przy tych 7 000 mało wiedziałeś. Nawet jeśli teraz wydaje Ci się że wiesz już wszystko.

Pozdrawiam
[b]Kierowca[/b] z prawem jazdy kategorii "B" i "C" 8)

[i]specyficzne podejście do życia[/i]
Avatar użytkownika
tom9
 
Posty: 1444
Dołączył(a): piątek 27 lipca 2007, 22:24
Lokalizacja: Miasto sypialni

Postprzez qwer0 » poniedziałek 04 maja 2009, 22:53

Rozwaliło mnie to po prostu Very Happy Wiadomo o kogo chodzi ale zachowana jest pełna powaga i subtelność ;]

nie mialem nikogo konkretnego na mysli, ale kilku takich sie znajdzie.
To jest blok tekstu, który może być dodawany do Twoich postów. Ma limit 255 znaków
Avatar użytkownika
qwer0
 
Posty: 2422
Dołączył(a): poniedziałek 21 kwietnia 2008, 20:36
Lokalizacja: Lublin

Postprzez Khay » poniedziałek 04 maja 2009, 23:02

qwer0 napisał(a):Ale nie bede robil za sierote, co to nic nie umie i nie bede czcil jakiegos kolesia z forum bo "ma wieksze doswiadczenie" jak boga, bo on wszystkoumiejacy.


Ale kto Ci każe robić za sierotę? Albo czcić kogolwiek? Rzecz w tym tylko, by się nie ciskać niepotrzebnie, że ktoś śmiał postawić tezę, że tego się w rok nie da. Może zna tylko takich, którzy po roku się nie naumieli? A z tym, że wraz z doświadczeniem rosną umiejętności (o ile naturalnie powiązana z nim jest chęć doskonalenia umiejętności i jakaś refleksja nad tym, co jeszcze możemy u siebie poprawić) chyba się zgadzacie, skoro sami rzucacie ka-kilometrami per jednostka czasu. ;)

Odnośnie jazdy ekonomicznej po wielkich miastach. Myślę, że się da. Tylko jest to zdecydowanie trudniejsze niż ekonomiczna jazda na trasie. I o tym pisał moim zdaniem Neurot: że tu trzeba jednak więcej praktyki. Po prostu w mieście zmiennych jest dużo więcej niż na trasie. I skoro nie jadąc "na emeryta" byłeś w stanie jechać ekonomicznie na trasie, to może wraz z doświadczeniem da się nauczyć jeździć przyjemnie i ekonomicznie również po mieście? No bo emeryt style naturalnie nawet niedoświadczonemu kierowcy powinien pomóc osiągnąć obłędne wyniki. Ale ja chyba wolę jednak dołożyć PLNów na stacji benzynowej... :) No, tylko ja jasnowidz nie jestem, co "poeta" miał na myśli nie wiem i szczerze powiedziawszy lakoniczność wypowiedzi Neurota mnie też jakoś tak zniesmaczyła. Bo można było zamiast tego napisać, jak jego zdaniem jeździć po tej naszej obskurnej stolicy, by było tanio i przyjemnie. :D

Pozdrawiam
Khay
Avatar użytkownika
Khay
 
Posty: 800
Dołączył(a): niedziela 20 kwietnia 2008, 21:54
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Neurot » wtorek 05 maja 2009, 06:10

Dzień dobry.
Miałem się już nie udzielać w tym wątku, ale skoro wsadziłem kij w mrowisko to może jednak się jeszcze wypowiem.

Gdybym miał się za kogoś lepszego, to bym nawet nie poświęcił minuty na to forum. Uważam po prostu, ze moja wiedza może się komuś przydać. Nie jestem alfą i omegą. Sam cały czas się uczę.

Tam ktoś wyżej napisał, ze uważa się za dobrego kierowcę (bodajże qwer0). Cmentarze są pełne dobrych kierowców. Więcej pokory w swoje umiejętności. I proszę - nie napinaj się. Nie pisze tego do Ciebie złośliwie. Ja sam uważałem się za dobrego kierowcę zaraz po otrzymaniu uprawnień. Ale wiesz co? Brakowało mi wyobraźni, by zrozumieć, ze jednak nie umiem nic. Zycie to skorygowało kolizjami i wypadkami...

Piszecie, ze umiecie jeździć ekonomicznie. Ale kto z Was napisze, ze potrafi KAŻDYM autem pojechać ekonomicznie?

Ja tez po paru m-cach jazdy jednym autkiem, bym potrafił obniżyć spalanie.

A jak tam u Was to wygląda? Potraficie wsiąść z benzyniaka do diesla i również jechać ekonomicznie?

Potraficie przesiąść się z 50 konnej maszynki do toczenia się w dajmy na to 200 konne BMW?

PS: Ekojazda to również oszczędzanie podzespołów, nie tylko niskie spalanie

PS2: Zdementuje te 120 kkm/rok, tyle to osiąga się na dostawczakach z oczami na zapałki (przerabiałem busy i w rzeczy samej podchodziło do 130 kkm).

//edit
Mój szef nie jest instytucją charytatywną. Ja swoją jazdą zarabiam mu pieniądze. Gdybym nie jeździł ekonomicznie, to bym po prostu nie miał pracy. Przy tych wyżej podanych 7000 km. nie byłoby różnicy, ale im większy przebieg - tym wyraźniej widać skutki ekojazdy.

Ja mam obecnie ustaloną normę na 100km plus kolejne 0,5 litra za kolejną tonę. I nikt nie sprawdza ile ja jeżdżę po mieście, ile stoję w korku, ile poza miastem, ile po płaskim, ile z/pod górkę a ile z/pod wiatr.

Khay napisał(a):by było tanio i przyjemnie. :D

Przyjemnie się obawiam nie da. No chyba, ze obok będzie siedziała jakaś fajna i miła kobieta trzymająca nas za kolano :)

Ogólnie w trybie miejskim tak samo jak poza miastem należy starać się w miarę możliwości rozpędzać jak najszybciej do stałej prędkości (obroty/bieg rzecz jasna każdy dopasuje do swego auta).
Dieslem wypada starać się w miarę możliwości hamować silnikiem, a benzyniakiem dojeżdżać do świateł na luzie. Jasna sprawa, ze nie wszystko uda się nam przeskoczyć, na zakorkowane ulice jeszcze póki co nie ma genialnych i skutecznych rozwiązań.

Często widzę "mistrzów prostej", którzy parzą 8 zlotych, aby zaraz przed zakrętem heblować do 50 km/h i za zakrętem znów dają w pedał.
A cały odcinek dało się pokonać ze stałą prędkościa rzędu 60 km/h
Pozdrawiam i życzę szczęśliwej podróży
Obrazek
Avatar użytkownika
Neurot
 
Posty: 308
Dołączył(a): wtorek 08 lipca 2008, 07:37
Lokalizacja: Białystok

Postprzez BOReK » wtorek 05 maja 2009, 12:34

Neurot napisał(a):Dieslem wypada starać się w miarę możliwości hamować silnikiem, a benzyniakiem dojeżdżać do świateł na luzie.

Z tym się nie zgodzę, ale to już było. Raz, że nie jeździ się na luzie dla bezpieczeństwa, a dwa, że na benzynie z wtryskiem podczas hamowania silnikiem spalanie spada dokładnie albo prawie do zera. Koniec tematu, poza tym dobrze piszesz. Sam ze zdziwieniem zaobserwowałem pewne oszczędności w paliwie, jak zacząłem się konkretnie rozpędzać.
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez qwer0 » wtorek 05 maja 2009, 15:29

Raz, że nie jeździ się na luzie dla bezpieczeństwa

tak, dla bezpieczenstwa nie jezdzi sie na luzie zestawem z naczepa, bo by Cie dogonila.
To samo jadac z przyczepka.
Zakret jak najbardziej na biegu.
Ale osobowka na prostej drodze? Powiedz mi co jest w tym niebezpiecznego??
Rozbujam stara polowke do 150km/h wrzuce luz i co sie stanie?? Nic... Dotocze sie dosyc daleko i tyle. No chyba mi nie chcesz powiedziec, ze na prostym odcinku w srodq lata wpadne w poslizg?
Jazda na luzie tylko w okreslonych warunkach jest niebezpieczna/mniej bezpieczna. Ale jak ktos nie ma pojacia dlaczego sie nie jezdzi na luzie to bedzie chodzil i powtarzal.
Nawet jak sie bede dotaczal pomalutku na biegu do swiatel i zdarzy sie sytuacje, ze musze szybko do przodu odjechac - to zrobie to duzo szybciej wrzucajac bieg (luz->bieg) niz zmieniajac przelozenie (bieg->luz ->bieg), no bo jak sie dotocze na przykladowo 3ce, depne gaz do dechy to przyspieszenie bedzie = 0 - wiec gdzie tu to bezpieczenstwo?

Cmentarze są pełne dobrych kierowców.

Tak samo jak sa pelne tych kiepskich i tych znakomitych. No i co to ma do rzeczy? Musze sobie wbic do glowy "jestem cienki bolek" bo inaczej zgine na drodze? No prooosze Cie...
To ze jestem dobry, nie znaczy ze mam od razu zaczac wariowac. Ale widze ze dla niektorych to jest jednoznaczne.

kev nie chce polemizować tutaj jakim jesteś kierowcą, ale spojrz chociaż na cyferki. Rozmawiamy tutaj o 120 000, a Ty masz zaledwie (tak zaledwie!) 7 000 przejechane. Nie jest to nawet 10% Uwierz, że z biegiem kilometrów będziesz coraz bogatszy w doświadczenia i dojdziesz do wniosku, że jednak przy tych 7 000 mało wiedziałeś. Nawet jeśli teraz wydaje Ci się że wiesz już wszystko.

ojjj i tak i nie. Fakt - czlowiek uczy sie cale zycie, ale umiejetnosci nie przychodza ot tak. Niby gdzie masz nabrac doswiadczenia jezdzac non stop po tej samej trasie? Dajmy na to, ze ze slaska jezdzisz do Lublina z weglem. Codziennie ta sama trasa. Oprocz tego, ze wyqjesz trase na pamiec, gdzie rosnie jakie drzewko, a gdzie sa najlepsze hot-dogi po drodze nie przybedzie Ci umiejetnosci.
Sam pracowalem na busie, 10 000km w miesiac sie robilo no i jakos nie czulem sie z kazdym dniem coraz lepszy.

Co z tego ze robilem dziennie po 500km, skoro 3/4 tego to bylo tylko 3manie kierownicy na trasie, bo reszte za mnie robil tempomat? Gdzie mi tu niby maja umiejetnosci sie zwiekszyc?
Samo robienie kilometrow to jest nic.
A jak tam u Was to wygląda? Potraficie wsiąść z benzyniaka do diesla i również jechać ekonomicznie?

Na co dzien jezdze dieslem, do roboty dojezdzam benzyniakiem (LPG) bo taniej, a w robocie dieslem (ciezarowka).
No chyba ze ktos przez pol zycia jezdzi jednym samochodem to moze miec nawet problemy z zaciagnieciem recznego jak sie do innego auta przesiadzie.
Zdobywajac uprawnienia nigdzie nie bylo mowy, ze zdobywam je tylko na benzyne/diesla i ze z innym samochodem sobie nie poradze.
To jest blok tekstu, który może być dodawany do Twoich postów. Ma limit 255 znaków
Avatar użytkownika
qwer0
 
Posty: 2422
Dołączył(a): poniedziałek 21 kwietnia 2008, 20:36
Lokalizacja: Lublin

Postprzez BOReK » wtorek 05 maja 2009, 15:54

qwer0 napisał(a): wrzuce luz i co sie stanie?? Nic...

Wpadniesz w kałużę albo dziurę, porządnie bujnie samochodem - przydałoby się trochę mocy na kołach do kontry, a tu jak na złość nie ma biegu. Klops. Poza tym bez gazu silnik hamuje, więc w razie konieczności masz większą zdolność zatrzymania pojazdu, o ile nie jedziesz 50km/h na najwyższym biegu. Dobrze mieć choć trochę mocy pod butem cały czas. I tego uczą od paru lat na kursach, więc nie siejmy chojractwa wśród świeżych kierowców, ok? ;)
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez qwer0 » wtorek 05 maja 2009, 17:32

Wpadniesz w kałużę albo dziurę, porządnie bujnie samochodem - przydałoby się trochę mocy na kołach do kontry, a tu jak na złość nie ma biegu. Klops.

w cieply letni dzien kaluza?
A jaka to dziura by musiala byc?
I tego uczą od paru lat na kursach, więc nie siejmy chojractwa wśród świeżych kierowców, ok? Wink

tak samo jak uczal, zeby jezdzic najwyzej na 3biegu po miescie, tak samo jak koles pierdzieli przez pol godziny o "eko", zeby aerodynamiczny byl pojazd, a "L'ki" tegos wlasciciela maja olbrzymie reklamy na dachach, nie samo "L", ale przez cala szerokosc pojazdu.
Tak samo jak polecaja "sztywna" pozycje za kierownica, jak twierdza, zeby na egzaminie nie wyprzedzac, jak i to, ze podczas sprawdzania swiatel, przez minute czy 2 rozladuje sie akumulator na wylaczonym silniku.
Tak samo jak i z przecieraniem bagnetu. Jak samochod stal cala noc na parkingu, wyjmiesz bagnet - zarowno przed jego przetarciem jak i po ponownym wlozeniu wskazanie bedzie takie samo - no bo niby czemu ma sie roznic? Jesli przejechalismy sie kawalek, silnik nawet nie zdazyl sie rozgrzac, po 2 godzinkach idziemy sprawdzic poziom oleju - fakt, przed wytarciem, a po moze sie poziom roznic.
Ale co tam, po co moncic kursantowi w glowie (i slusznie) - koniecznie trzeba przetrzec - i potem kazdy to powtarza i tak juz zostaje. Dokladnie tak samo jest z jazda na luzie - nie chcieli zasypywac kursanta informacjami, ktorych by nie zrozumial wiec z gory kategorycznie sie czegos zabrania. Ale co tam i tak zaraz ktos swiezo po kursie tutaj przyjdzie i powie, ze nie mam racji "bo instruktor mowil inaczej".
To jest blok tekstu, który może być dodawany do Twoich postów. Ma limit 255 znaków
Avatar użytkownika
qwer0
 
Posty: 2422
Dołączył(a): poniedziałek 21 kwietnia 2008, 20:36
Lokalizacja: Lublin

Postprzez zgoda » wtorek 05 maja 2009, 22:38

Trucker napisał(a):
d napisał(a):Tak czy inaczej, taka jazda "eco" musi być tragiczna dla kierowcy. ;)

Dlaczego tragiczna?
Obroty dostosowujesz do momentu obrotowego silnika a nie do 2k jak ktoś napisał.Wiadomo,że każdy silnik inaczej reaguje i spala jak masz komputer pokładowy to łatwo można wykonać test.


W moim Escorcie z Zetekiem 1.6 16v idealnie się jeździ eko ("jak najniższe obroty na jak najwyższym biegu"):

    50 km/h na IV biegu to normalka (to ok. 1600 obr/min)
    silnik zaczyna się dławić przy 1000 obr/min, więc 40 km/h na IV biegu też nie jest problemem (1200 obr/min)
    silnik przestaje się dławić przy 900 obr/min, więc po 2-3 szarpnięciach samochód spokojnie toczy się bez gazu 30 km/h na IV biegu ;)


Na kursie uczyli mnie, żeby biegi zmieniać przy 2500 obr/min i jeździć 50 km/h na III biegu, bo silnik się dusi, ale to była nauka pod Yariskę, Escort to co innego. Co prawda jest trochę mułowaty poniżej 2500 obr/min, ale za to jak cichutko w środku, gdy się jedzie na 1800 obr/min. No i przyjemność na tankstelle: w mieście 9l/100km, na trasie 6.5l/100km. Moja żona, która ma zwyczaj piłować do 3000 obr/min przed zmianą biegu i ogólnie jeździ z wyjącym silnikiem, osiąga wyniki odpowiednio 13 i 9.5 litra.

Tragicznie na pewno nie jest, chociaż niektórym pewnie ciężko się będzie do tego stylu jazdy przyzwyczaić.
Avatar użytkownika
zgoda
 
Posty: 104
Dołączył(a): piątek 07 listopada 2008, 12:49

Postprzez Neurot » środa 06 maja 2009, 07:15

BOReK napisał(a):
Neurot napisał(a):Dieslem wypada starać się w miarę możliwości hamować silnikiem, a benzyniakiem dojeżdżać do świateł na luzie.

Z tym się nie zgodzę

I dobrze, że się nie zgadzasz. Masz rację. Nie uściśliłem.
Nowsze auta z wtryskiem lepiej trzymać na biegu bez gazu. Gaźniki i LPG na luzie...
Pozdrawiam i życzę szczęśliwej podróży
Obrazek
Avatar użytkownika
Neurot
 
Posty: 308
Dołączył(a): wtorek 08 lipca 2008, 07:37
Lokalizacja: Białystok

Postprzez d » środa 06 maja 2009, 21:09

zgoda napisał(a):W moim Escorcie z Zetekiem 1.6 16v idealnie się jeździ eko ("jak najniższe obroty na jak najwyższym biegu"):


Chyba "eko dla mechaników" :) Katowanie benzyniaka 900 rpm jest jeszcze gorsze niż jazda na odcięciu.

A tak ogólnie co do jazdy "eko": mieszkam w stolicy, śmigam głównie po mieście, nie zarabiam jako kierowca - więc różnica litra w tę czy w tamtą przy niewielkim przebiegu jest mało odczuwalna. Ale sprawne ruszenie spod świateł potrafię docenić. :)

Zresztą parę groszy na benzynie jest i tak zupełnie do pominięcia, biorąc pod uwagę, że za sam parking płaci się 20-30 zł dziennie. :D
Avatar użytkownika
d
 
Posty: 288
Dołączył(a): środa 19 listopada 2008, 20:20
Lokalizacja: WD*****

Postprzez BOReK » środa 06 maja 2009, 21:22

Neurot - o właśnie, o to mi chodziło. ;)

Jak benzyniak 1,6 spala 9 na setkę w mieście, to to nie jest eko. Poza tym owszem, takie mulenie go niskimi obrotami nie jest wskazane - ja po takich praktykach mam chyba uszczelniacze zaworowe do wymiany. Co niby zaoszczędziłem na paliwie, to teraz podwójnie wydam na naprawę. ;)
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez airj » piątek 08 maja 2009, 22:20

Ja swoją renówką zrobiłem 1200km na pełnym baku.
Jezdziłem głownie z miasta do miasta, ale po mieście też troche śmigałem. Bak mieści 50Litrów. Silniczek 75koni, dci.
Poprosze o mnie też taki artykuł ;)
airj
 
Posty: 4
Dołączył(a): środa 04 lutego 2009, 21:57

Poprzednia strona

Powrót do Luźna gadka

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot] i 57 gości