Witam
Ostatnio na forum wysyp tematów o usterkach rozmaitych, a mi przyszło na myśl (pod wpływem moich ostatnich doświadczeń), że może fajnie byłoby wymienić się szczegółami jakichś zabawnych usterek, które się nam przytrafiły.
Przykład z ostatnich dni... Mniej-więcej tydzień temu coś dziwnie zaczęło mi "dzwonić" w aucie. Wydawało mi się, że dźwięk wydobywa się spod maski. Generalnie rozbrzmiewał tylko przy niewielkich prędkościach, gdy przyspieszałem/ hamowałem. Czasem wręcz wydawało mi się, że brzmi to tak, jakby silnik "czkał", innym razem miałem wrażenie, że to coś ze sprzęgłem. Po licznych konsultacjach poprosiłem o pomoc znajomego, który jest zawodowym kierowcom i zna się na autkach. Najpierw sprawdził zawieszenie, później (gdy nic tam nie znalazł) ruszyliśmy na małą przejażdżkę. A jak się przytrafił znów ten dźwięk to on ze zdzwieniem, że to wcale nie spod maski, ale gdzieś w środku. W końcu namierzyliśmy winowajcę... Puszka ze środkiem do czyszczenia tablicy rozdzielczej "zawędrowała" pod mój fotel i "dzwoniła" w czasie jazdy. Na pocieszenie ;) opowiedział mi, że kiedyś rozebrał z kolegą jego motor (wydaje mi się, że chodziło o javę), gdyż świece w ogóle nie reagowały na nic. Stacyjka włączona, a tu cisza... W końcu, jak już zupełnie nie wiedzieli co może być przyczyną, sprawdzili włącznik który poprzedzał stacyjkę (pamiętam, że mój wujo w swoim motorku też miał coś takiego). Był offnięty... Załamka. U nas na szczęście obyło się bez rozbiórki autka, ale już zacząłem się rozglądać za jakimś mechanikiem w Chojnicach, gdzie obecnie wakacjuję się u teściów. :D
Oby wszystkie usterki w tym autku były równie proste w usunięciu.
Pozdrawiam
Khay