przez Mycha » sobota 22 marca 2008, 12:57
Przy naszych lękach jeszcze jakiś czas będziemy się stresowały i przełamywały. Ja od tygodnia praktycznie codziennie sama za kółkiem. Już troszkę kilometrów zrobiłam :)
Najgorsze jest jeżdżenie przy dużym ruchu. Mnie przynajmniej stresuje i później głupie błędy robię... Z nerwów oczywiście. Biegi mi czasem nie wejdą. Zdarzyło mi się to już z 2 razy i wtedy auto mi zgasło :/ Najgorzej, że właściwie to teraz mi się zaczęło przydarzać... Może to przez to, że przed świętami wszyscy się denerwują spieszą i atmosfera mi się udzieliła :( Nie wiem... I buty na obcasie, w których tak dobrze pedałów nie czuję... Wiem, że wprawionym kierowcom takie dylematy mogą wydawać się śmieszne, ale dla początkującego to ważne. Już wczoraj miałam dość. Od sklepu do sklepu w poszukiwaniu różnych rzeczy na święta. Na parkingach stres, na drogach stres... I dzisiaj po wczorajszej akcji znów muszę się przełamać...
No i ta pogoda. Coś dziwnego mi się wczoraj z autem zrobiło. Ja chcę jechać a auto w miejscu stoi. Czułam jakby koła się w miejscu kręciły. Mąż powiedział, że musiałam za dużo gazu dać na śliskiej powierzchni. Nie znam się na tym i to mnie stresuje, bo dziwne zachowania samochodu sprawiają, że nie wiem czy to ja coś robię nie tak czy np. jakieś zachowanie spowodowane warunkami na drodze, których nie znam. Mąż powiedział, że w Lce tego nie miałam, bo słabszy silnik miał tamten samochód.
Dlaczego to wszystko musi być takie skomplikowane? Człowiek zna się na tylu rzeczach, głupi niby nie jest, a jakiś durny samochód go przerasta... Wiem, że kiedyś będziemy się z tego śmiały, ale... na razie to mam czasem przerażenie w oczach.