Zastanawia mnie, dlaczego Polska to taki dziwny kraj, że wszystko co wprowadza w życie, musi być koniecznie utrudnione :roll: Na Zachodzie nigdzie nie słyszałam, żeby kurs prawa jazdy (o ile takowy w ogóle występuje) czy zdanie egzaminu na prawo jazdy związane jest z takimi koszmarnymi procedurami jak u nas. Nie wspomnę o ciągłym podnoszeniu poprzeczek kursantom... Po co to wszystko? Czy kierowcy z Zachodu są gorszymi kierowcami od naszych z tego względu, że nie przechodzą takich kursów jak u nas? Nie sądzę. Wielu z nich uważałabym nawet za lepszych.
Paranoja jakaś.