O tym, że warto zapinać pasy

Tu możecie podzielić się uwagami lub wątpliwościami związanymi z poruszaniem się na drogach

Moderatorzy: dylek, ella, klebek

O tym, że warto zapinać pasy

Postprzez Robik » wtorek 30 maja 2006, 18:50

Polecam ten artykuł:

http://www.kurier.lublin.pl/modules.php ... &sid=26326

a zwłaszcza zwrócenie uwagi na te słowa:
"Malwina K. nie miała żadnych szans na przeżycie. Jej ciało zostało zmasakrowane. – Gdyby zapięła pasy, najprawdopodobniej wyszłaby z tego cało – dodają funkcjonariusze. Choć samochód dachował kabina nie została poważnie zmiażdżona. Z wypadku ocalał pasażer – 25-letni Krzysztof H. Mężczyzna był w pasach. Nie odniósł żadnych obrażeń."
Avatar użytkownika
Robik
 
Posty: 264
Dołączył(a): środa 28 lipca 2004, 19:40
Lokalizacja: Lublin

Postprzez ella » sobota 10 czerwca 2006, 21:34

CZY WIESZ, ŻE...
Zderzenie samochodu jadącego z prędkością 80 km/godz. ze stałą przeszkodą np. drzewem, słupem czy stojącą ciężarówką, jest niemal zawsze śmiertelne dla osób znajdujących się w samochodzie. Całkowicie bez szans jest osoba, która nie zapięła pasów bezpieczeństwa. Zdarzenie trwa ułamki sekundy, a śmierć przychodzi z prędkością pocisku.

po 0,026 sekundy od początku wypadku zderzak i przód samochodu jest już zgnieciony,
a niezapięty pasami kierowca kontynuuje ruch z prędkością 80 km/godz.;

po 0,039 sekundy kierowca wraz z siedzeniem zostaje uniesiony o 15 cm;

po 0,044 sekundy uderza klatką piersiową w kierownicę;

po 0,050 sekundy opóźnienie działajace na osobę 80 razy przewyższa masę ciała;

po 0,068 sekundy ciało kierowcy uderza w deskę rozdzielczą z siłą 6 ton;

po 0,092 sekundy głowa kierowcy uderza w przednią szybę;

po 0,100 sekundy, ciało kierowcy po uderzeniu w kolumnę kierownicy, wypada na zewnątrz wybijając przednią szybę – obrażenia powodują śmierć na miejscu!

po 0,110 sekundy wrak auta zaczyna się cofać;

po 0,150 sekundy w miejscu wypadku zalega cisza.

Źródło:
http://www.krbrd.gov.pl/
Avatar użytkownika
ella
Moderator
 
Posty: 7793
Dołączył(a): poniedziałek 24 listopada 2003, 12:14
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez ella » sobota 10 czerwca 2006, 21:51

Wśród uczestników ruchu drogowego krąży wiele stereotypów dotyczących stosowania pasów. Oto niektóre z nich:
MIT:
Sceptycy twierdzą, że zapięte pasy mogą uniemożliwić wydostanie się z płonącego pojazdu.
FAKT:
Statystyki wypadków wskazują jednak, że jedynie 0,5% wypadków drogowych wiąże się z pożarem auta.

MIT:
Wśród kierujących i pasażerów krąży teoria, że podczas wypadku lepiej wypaść z auta niż być w nim uwięzionym.
FAKT:
Badania wskazują, że w przypadku wyrzucenia ciała przez przednią szybę ryzyko odniesienia ciężkich ran w wypadku jest 25 razy większe. Natomiast ryzyko śmierci jest 6 razy większe.

MIT:
Wielu kierowców wychodzi z założenia, że po mieście i na krótkich trasach jeździ się wolno. W związku z tym, w razie wypadku nic im się nie stanie. Zapinanie pasów, w tej sytuacji, jest czynnością zbędną.
FAKT:
Nic bardziej mylnego, bowiem przy zderzeniu z prędkością 50 km/godz. ciało jest wyrzucane z siedzenia z siłą 1 tony. Przy uderzeniu w stałe elementy samochodu skutki mogą być śmiertelne, również dla pasażera z przodu.

MIT:
Właściciele aut wyposażonych w poduszki powietrzne żyją natomiast w przeświadczeniu, że to zabezpieczenie jest wystarczające.
FAKT:
Poduszka powietrzna redukuje ryzyko śmierci o 50% tylko wtedy, gdy podczas wypadku działa wspólnie z pasami bezpieczeństwa.

MIT:
Uczestnicy ruchu drogowego, korzystający z tylnych foteli samochodu, rzadko zapinają pasy bezpieczeństwa (stosuje je średnio około 47% pasażerów). Uważają, że na tylnym siedzeniu jest bezpieczniej.
FAKT:
Pasażerowie na tylnym siedzeniu są tak samo narażeni na poważne obrażenia jak z osoby siedzące z przodu samochodu. Ponadto, stanowią oni śmiertelne zagrożenie dla podróżujących z przodu pojazdu.

MIT:
Niektórzy rodzice myślą, że trzymanie dziecka na kolanach zabezpieczy je przed konsekwencjami wypadku w takim samym lub większym stopniu jak usadowienie w foteliku.
FAKT:
Rodzic nie jest w stanie utrzymać w rękach dziecka, które w momencie nieoczekiwanego uderzenia przybiera masę słonia. Co więcej, w czasie wypadku, rodzic może przygnieść dziecko własnym ciałem zmniejszając jego szansę na przeżycie.

MIT:
Wielu przyszłych rodziców myśli, że pasy bezpieczeństwa stanowią zagrożenie dla płodu.
FAKT:
Podczas wypadku pasy bezpieczeństwa są jedynym urządzeniem, które może uratować życie kobiety w ciąży i jej nienarodzonego dziecka.

Źródło:
http://www.krbrd.gov.pl/
Avatar użytkownika
ella
Moderator
 
Posty: 7793
Dołączył(a): poniedziałek 24 listopada 2003, 12:14
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Robik » poniedziałek 03 lipca 2006, 20:57

Ciekawe informacje, Ella! Warto je ropowszechniać.

Mam pytanie: czy wioząc pasażerów nalegacie na zapięcie przez nich pasów? Pomijając aspekt prawny(za niezapięte pasy pasażerów mandat płaci także kierowca) mógłby ktoś powiedzieć, że to każdego prywatna sprawa. Ale jednak nie do końca... Tak jest tylko w przypadku pasażera z przodu. Natomiast pasażer z tyłu, który nie zapiął pasów, stanowi chyba śmiertelne zagrożenie dla kierowcy, gdy w czasie wypadku z impetem uderza w tył fotela kierowcy.
Avatar użytkownika
Robik
 
Posty: 264
Dołączył(a): środa 28 lipca 2004, 19:40
Lokalizacja: Lublin

Postprzez scorpio44 » poniedziałek 03 lipca 2006, 21:03

Robik napisał(a):Mam pytanie: czy wioząc pasażerów nalegacie na zapięcie przez nich pasów? Pomijając aspekt prawny(za niezapięte pasy pasażerów mandat płaci także kierowca) mógłby ktoś powiedzieć, że to każdego prywatna sprawa. Ale jednak nie do końca...

A nalegam, i bardzo ubolewam nad tym, że 90% moich pasażerów myśli, że robię to tylko ze względu na konsekwencje prawne. I każdemu wtedy tłumaczę, że chodzi mi tylko i wyłącznie o ich bezpieczeństwo, a nie o niedostanie mandatu.

Natomiast pasażer z tyłu, który nie zapiął pasów, stanowi chyba śmiertelne zagrożenie dla kierowcy.

A owszem.
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg

Postprzez Cycu » poniedziałek 03 lipca 2006, 21:54

Robik napisał(a):Tak jest tylko w przypadku pasażera z przodu.


Nie do końca. Przy niektórych typach wypadków (np. dachowanie czy uderzenie w bok auta) pasażer siedzący obok kierowcy, nie przypięty pasami, może stanowić śmiertelne zagrożenie dla wszystkich pasażerów.
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia :D :D :D
Avatar użytkownika
Cycu
 
Posty: 507
Dołączył(a): piątek 03 marca 2006, 18:37
Lokalizacja: Kielce/Warszawa

Postprzez miros » wtorek 04 lipca 2006, 03:00

byl kiedys na forum zapodawany filmik o typie co siedzial z tylu z niezapietymi pasami. przy zderzeniu czolowym, koleszka polatal sobie po samochodzie i pozabijal wszystkich.

jakos tamten filmik na mnie podzialal i teraz zawsze staram sie wymusisc na pasazerach obowiazek zapinania pasow.
na nowym forum od 05 Lip 2002, na starym od 2001
kat B: wydane 15.04.02
zdane za pierwszym.

Obrazek
Avatar użytkownika
miros
 
Posty: 2049
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:55
Lokalizacja: warszawa

Postprzez jimorrison » niedziela 09 lipca 2006, 11:07

alez ktorka piłka... ale jada wszyscy i maja zapiete pasy... albo nie jedzie nikt. nie bede jechal z ludzmi co nie zapinaja mi pasow na pokladzie ;)...
ja bardzo latwo nauczylem moja dziewczyne do zapinania pasow ... nawet na ktorkich odcinkach. ona nie przyzwyczajona do pasow (jak jezdzi ze swoim ojcem to nie zapina... i tak od dziecka :| :idea: :roll: ). pewnego razu zeby zapiela pasy postapilem tak... (bo przekonywanie ją teoretyczne jakos nie przynosilo efektow - tzn. nie doznala empirycznie zalet pasa :P (hehe ale stwierdzenie).. wiec - jedziemy osiedlowa uliczka predkosc ~30km/h i nagle ni z gruchy ni z pietruchy wcisnalem hamulec energicznie, szybko, auto stanelo w miejscu, moja panna poleciala do przodu... a jaka byla potem na mnie zla ;) jak osa :] ale od tego czasu zawsze zapina pasy.
pozdr.
jimorrison

prawo jazdy kat.B, 1 podejście
teoretyczny 1.07.2005=>zdany, praktyczny 21.07.2005=>zdany, odebrane 4.08.2005

Był: FSO Caro 2.0 DOHC, FSO Atu 1.6 OHV, FSO Caro 1.4 DOHC
Jest: FSO Caro 1.6 DOHC
Avatar użytkownika
jimorrison
 
Posty: 983
Dołączył(a): wtorek 03 maja 2005, 17:17
Lokalizacja: prohibicja

Postprzez Agawa » środa 12 lipca 2006, 13:38

byl kiedys na forum zapodawany filmik o typie co siedzial z tylu z niezapietymi pasami. przy zderzeniu czolowym, koleszka polatal sobie po samochodzie i pozabijal wszystkich.

Dokładnie miros...na mnie ten filmik też bardzo zadziałał a raczej na moja wyobraźnie co się może staś jeśli sie tych pasów nie zapnie.
Moi pasażerowie zawsze zapinaja pasy (sami wiedza że trzeba zapiąć) z jednym wyjątkiem kiedy koleżanka wsiadła i nie zapięła pasów (oczywiscie kazałam jej to zrobić przed ruszeniem) i stwierdziła że zapięła pasów dlatego że nie chciała abym sie poczuła tak jakby mi nie ufała. Stwierdziła że kiedys kolega na nia wyskoczył za to że zapięła pasy....CZY MU NIE UFA :shock: :shock: ?? i od tej pory nie zapina. Uzmysłowiłam jej, że źle mysli i zawsze ma zapinac pasy :evil:

Jeszcze znam jeden przypadek osobnika, który odpina pasy nim samochód zaparkuje. Skręca sie w boczna uliczkę a on juz pasy odpina..przeciez auto sie jeszcze nie zatrzymało, zawsze cos sie może stać :roll:
wiec - jedziemy osiedlowa uliczka predkosc ~30km/h i nagle ni z gruchy ni z pietruchy wcisnalem hamulec energicznie, szybko, auto stanelo w miejscu, moja panna poleciala do przodu... a jaka byla potem na mnie zla Wink jak osa Crooked ale od tego czasu zawsze zapina pasy.

dobrze jim że w Twoim przypadku to zadziałało bo w przypadku opisanym przezemnie powyżej (o odpinaniu pasów za wczesnie) raz tak się zdarzyło że kierowca przyhamował gwałtownie (ktos wlazł na jeddnie nie upewniając sie czy cos nadjeżdża)i znajomy poleciał do przodu (oczywiście pasy juz odpiął)...myslicie że czegos go to nauczyło...alez skąd...nadal tak robi :no:
Avatar użytkownika
Agawa
 
Posty: 911
Dołączył(a): poniedziałek 05 kwietnia 2004, 14:25
Lokalizacja: Kraków

Postprzez scorpio44 » środa 12 lipca 2006, 14:07

Agawa napisał(a):Jeszcze znam jeden przypadek osobnika, który odpina pasy nim samochód zaparkuje. Skręca sie w boczna uliczkę a on juz pasy odpina..przeciez auto sie jeszcze nie zatrzymało, zawsze cos sie może stać :roll:

Jeden osobnik? Robi to zdecydowana większość ludzi i nigdy tego nie mogłem pojąć. Całe życie (jeszcze jako dziecko, poważnie :D) mówiłem ludziom, że to jest jakieś bez sensu i że pasy trzeba odpinać dopiero po całkowitym zatrzymaniu pojazdu - ale gdzie tam, wszyscy wtedy się śmiali, a dzisiaj uważają, że się czepiam.
I w tym, i w egzekwowaniu zapiania pasów z tyłu często jestem bezsilny... Łatwo mówić i pisać na forum "króka piłka - jak wszyscy nie zapną pasów to nie jedziemy", a trudniej w życiu... Sam wiele razy pisałem i mówiłem tak, myśląc że to takie oczywiste, a życie pokazało, że jednak niekoniecznie. Niedawno wiozłem pasażerów tak odpornych na jakiekolwiek argumenty i robiących taką aferę z sugestii, żeby z tyłu zapięli pasy, że po kilku minutach kłótni stwierdziłem, że wolę się modlić, żeby się doszło nie daj Boże do żadnego wypadku i żeby nic się nie stało, niż przez pół godziny się z nimi kłócić, albo żeby nie daj Boże obrazili się na mnie na całe życie. A jechać trzeba było i nie było na to wszystko czasu.

Ale obiecuję, że zawsze będę robił, co tylko w mojej mocy, żeby wszyscy zapięli pasy. ;) :D I sam zawsze zapinam.
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg

Postprzez Robik » poniedziałek 06 kwietnia 2009, 23:59

jimorrison napisał(a):ja bardzo latwo nauczylem moja dziewczyne do zapinania pasow ... nawet na ktorkich odcinkach. ona nie przyzwyczajona do pasow (jak jezdzi ze swoim ojcem to nie zapina... i tak od dziecka :| :idea: :roll: ). pewnego razu zeby zapiela pasy postapilem tak... (bo przekonywanie ją teoretyczne jakos nie przynosilo efektow - tzn. nie doznala empirycznie zalet pasa :P (hehe ale stwierdzenie).. wiec - jedziemy osiedlowa uliczka predkosc ~30km/h i nagle ni z gruchy ni z pietruchy wcisnalem hamulec energicznie, szybko, auto stanelo w miejscu, moja panna poleciala do przodu... a jaka byla potem na mnie zla ;) jak osa :] ale od tego czasu zawsze zapina pasy.


Ja ze swoją dziewczyną też długo walczyłem- ponad 2 lata. Na początku naszej znajomości byłem zgorszony tym, że zapinała tylko na dłuższych dystansach. Potem chyba obiecała, że będzie zapinać, ale tylko na przednich siedzeniach. Następnie nowy etap zaczął się, gdy kupiłem samochód- mogłem poczuć się pewniej, bo jako kierowca a nie współpasażer miałem już kompetencje nie tylko doradcze, ale i władcze ;) Problemów nie było, zresztą jak pisałem, z przodu wtedy i tak już była chyba nauczona zapinać. Myślałem, że po wielu jazdach ze mną zapinanie weszło jej po prostu w nawyk i już nie będzie z tym problemu. Ale niedawno, gdy podwoził nas z baru jej tata, nie zapięła z tyłu pasów. Nawet wtedy gdy jej o tym grzecznie przypomniałem. Byłem zasmucony, że dalej tak lekkomyślnie podchodzi do ochrony życia swojego i osób, z którymi podróżuje(także swojego chłopaka!)- bo przecież swoim nieprzypiętym ciałem może zabić innych- i że moje wrażenie, że po kilku latach wpłynąłem na nią skutecznie w tym względzie, okazało się złudzeniem :( Ale w końcu chyba się udało :) Niedawno przeprowadziłem z nią krótką, ale konkretną i przemawiającą do wyobraźni i, że tak powiem, kobiecego serca, rozmowę. Efekt był mocniejszy, niż się spodziewałem. W związku z nim dostałem obietnicę, że od teraz pasy już będą zapinane i z przodu, i z tyłu, i w taksówkach. Na razie obietnica jest podobno dotrzymywana- mam nadzieję, że tak samo będzie za kilka i kilkadziesiąt lat.

Zanim jednak osiągnąłem sukces zacząłem rozważać zastosowanie Twojej metody z ostrym niespodziewanym hamowaniem :lol: Ale przeczytałem niedawno, że nawet samo hamowanie przy niezapiętych pasach może doprowadzić do śmierci, czego przypadek co najmniej jeden polska policja odnotowała. Zapewne prędkość była tam większa niż te 30 km/h i może hamulce lepsze niż w mojej kilkunastoletniej Renówce, ale pomyślałem, że może lepiej nie ryzykować.
Jest to ciekawy wątek w kwestii niezapinania pasów, który może będzie coraz częściej zauważany z racji rosnącej skuteczności hamulców. Dziś właściwie standardem jest zatrzymywanie się ze 100 km/h na dystansie poniżej 40 m a niektóre sportowe auta schodzą poniżej 35 m. To nie wiem, jakie tam muszą być "wrażenia" przy takim hamowaniu, skoro mnie dziś nieźle szarpnął stary Jelcz komunikacji miejskiej, który nagle się spowolnił z prędkości 30-40, góra 50 km/h. I na dodatek siedziałem najkorzystaniej, bo oparty tyłem do kierunku jazdy.
Avatar użytkownika
Robik
 
Posty: 264
Dołączył(a): środa 28 lipca 2004, 19:40
Lokalizacja: Lublin

Postprzez Ammut » wtorek 07 kwietnia 2009, 08:47

Wsiadłam do taksówki z dzieckiem i okazało się ,że po jego stronie pas nie dał się zapiąć...
Zapytałam taksówkarza ,co z tym pasem ...

A on na to :" No wie pani ,kto by się tym przejmował..."

Normalnie szczęka mi opadła... :shock:
Avatar użytkownika
Ammut
 
Posty: 61
Dołączył(a): wtorek 27 stycznia 2009, 17:22

Postprzez Driver'ka » wtorek 07 kwietnia 2009, 12:41

Rany, też ciągle walczę z tym, żeby mój luby zaczął w końcu zapinać pasy na miejscu pasażera. Jemu się nie chce, bo mu niewygodnie, bo go uciska... Gorzej niż z dzieckiem! :roll:
Obrazek

Obrazek
Avatar użytkownika
Driver'ka
 
Posty: 950
Dołączył(a): piątek 12 października 2007, 22:29
Lokalizacja: z domu

Postprzez kev » wtorek 07 kwietnia 2009, 12:58

Ja mam prostą zasadę. Jak ktoś z pasażerów nie chce zapiąć pasów to nie ma jazdy. Albo zapina albo stoimy w miejscu :)
Obrazek
24.11.2008 Teoria + Praktyka (MORD Kraków) za pierwszym razem :)
http://autormk.pl - Diagnostyka samochodowa
Avatar użytkownika
kev
 
Posty: 367
Dołączył(a): niedziela 14 września 2008, 11:52
Lokalizacja: Kraków

Postprzez credens » wtorek 07 kwietnia 2009, 16:35

O ile samo zapinanie pasów nie jest czymś wymagającym dyskusji. O tyle nakaz ich zapinania jest zupełnie bezsensowny. Nie zapinając pasów, na utratę zdrowia i życia narażam tylko i wyłącznie siebie! Widać w tym momencie nachalność firm ubezpieczeniowych, bo któż jak nie firmy ubezpieczeniowe wymusiły na ustawodawcy wprowadzenie stosownego przepisu, wszak to one najwięcej traciły na wypadkach samochodowych. Ludzie, państwo tworząc prawo nie kieruje się dobrem obywatele, a jedynie dobrem własnym. Tylko i wyłącznie poprawa statystyk policyjnych. A o obowiązku jazdy na światłach przez cały rok, nie będę się wypowiadał bo zupełnie inna bajka. Niby rządzą nami liberały, ale tej liberalności jakoś nie widać.
credens
 
Posty: 16
Dołączył(a): sobota 06 września 2008, 17:00

Następna strona

Powrót do Sytuacje na drodze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 50 gości