Forum prawojazdy.com.pl • Zobacz wątek

przez **scorpio44** » piątek 08 sierpnia 2003, 11:46

To Ty ją na namawiasz do tego, żeby walnęła w barierkę tylko po to, żeby nam o tym opowiedzieć? :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D

przez **Sławek_18** » piątek 08 sierpnia 2003, 15:47

scorpio44 napisał(a):To Ty ją na namawiasz do tego, żeby walnęła w barierkę tylko po to, żeby nam o tym opowiedzieć? :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D

ech nie da sie :P
szkoda a to taki ciekawy watek a 2 userow powieddzialo swoje grzechy :P
Inni widze, ze sa bezbledni. No i niech takich bezblednych kierowcow bedzie wiecej :D :D :D

przez **Anonim** » piątek 08 sierpnia 2003, 16:29

Czasami łatwo popełnić jakiś błąd, o którym samemu właściwie sie nie wie. Mi na przykład wczoraj oberwało się za zatrzymanie na pomarańczowym świetle, jakiś palant zaczął trąbić i to nie za gwałtowny hamulec, bo jechało sie wolno, bo wcześniej były inne światła. On liczył, że sam jeszcze zdąży ;).

przez **Sławek_18** » piątek 08 sierpnia 2003, 17:07

to to nie jest blad, zawsze sie znajdzie jakis baran, ktory bedzie trabil bez powodu. Na mnie tez jakis baran trabil za to, ze chciałem zjechac na lewy pas (umozliwic jechanie szybciej temu za mna) przejechałem troche na prawy, zauwazylem, ze stoi autobus na przystanku i zjechalem na lewy (nie zjechalem z niego calkowicie) a palant za mna zaczoł trabic.
Nastepnie zaraz po tym wepchnol sie komus przed maske zmuszajac innego kierowce do ostrzejszego hamowania. Gdzie sie podziala przewidywalnosc, troche wiecej wyobrazni i przewidywania a nie myslec tylko o klaksonie. ? ?

przez **Łakom** » piątek 08 sierpnia 2003, 19:27

o koło 2 miechy temu jechałem ojca samochodem obrzeżami miasta i zobaczyłem dwóch rowezystów ( jechałem ponad 70) zaczołem ich omijac i wtedy z mojej lewej na mojej wyskości wyjeżdza mi matiz ominołem go zaledwie o pare lub parenascie centymetrów byłem juz przygotowany ze stukne w jego samochód bo niekciałem w roweżystów..... koles z matiza chyba przez 30 sekund stał nieruchomo na tej drodze......

inne zdazenie to niedługo po odebraniu prawka, chyba był juz kwiecień droga suchutka, słonko świeci... wtedy postanowiłem sie uczyc wyprzedzać "na trzeciego".... zaczołem wyprzedzac samochód i na wysokości jego dzwi zobaczyłem ze samochód z naprzeciwka bardzo szybko sie domnie zbliża i nie zjeźdza na pobocze... to ja wtedy na hamulec i za samochód......

kiedyś też warszawką pare razy lusterko bym urwał u czyłem sie wtedy omijac i wyprzedzac na "grubość lakieru".......

przez **guli** » piątek 08 sierpnia 2003, 23:23

ja mialem dziwna sytuacje, jakos przez nieuwage zamiast wlaczenia spryskiwacza szyby przedniej (wajcha po prawej stronie), mrugnalem kilka razy jakiemus kolesiowi swiatlami dlugimi (wajcha z lewej) a ze bylo ciemno to musialo go ladnie oslepic :). Do tej pory nie wiem jak mi sie mogly pomerdac swiatl;a z wycieraczkami :D.

Wczoraj jadac droga z Gliwic na autostrade A-4 mijalem sie z wiiielkim tirem. Traf chcial, ze przy predkosci 120 km/h zauwazylem dzire wiec zrecznie ja ominalem ale sie przytu;lilem do tira tak blisko ze szok..... wolalem jednak miec cale zawieszenie :).

ogolnie czasem zdarza sie sytuacje takie, ze jade blisko kogos i moze sie wydawac innym ze za blisko, ale czasem we Wroclawiu nie da inaczej rady pojechac :(

przez **scorpio44** » sobota 09 sierpnia 2003, 18:09

Łakom napisał(a):zobaczyłem dwóch rowezystów ( jechałem ponad 70) zaczołem ich omijac

Łakom napisał(a):u czyłem sie wtedy omijac i wyprzedzac na "grubość lakieru".......

Komentarz mam tylko jeden: zamiast "uczyć się" niebezpiecznej jazdy, mógłbyś najpierw zacząć odróżniać wyprzedzanie od omijania... :)

przez **Slawek** » sobota 09 sierpnia 2003, 20:51

No to ja też się przyznam: niedawno na takim dziwnym skrzyżowaniu widze STOP. Zatrzymuję się, patrzę w lewo, patrzę w prawo - zupełnie pusto - no to ruszam, a tu trąbi gość, który był naprzeciwko i jadąc w lewo miał pierwszeństwo, na co nie zwróciłem uwagi. Ponadto na początku mojej wątpliwej "kariery" kierowcy nie zauważyłem pieszego na przejściu, który szedł z takim wielkim stołem, że w sumie zajmował więcej miejsca niż samochód. Było tez kilka niebezpiecznych zbliżeń, ale na szczęście wszystkie zakończyły się szcześliwie. A co do Łakoma, to dziwię się, że Ty jeszcze żyjesz, jeśli jeździsz tak, jak opowiadasz.

przez **Mmeva** » niedziela 10 sierpnia 2003, 18:36

uważajcie przy zawracaniu - mozna się stuknąć z ... cysterną ;(

przez **scorpio44** » niedziela 10 sierpnia 2003, 19:10

Hahahahahaha! :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D

PS: Gdybyś od razu powiedziała, o co chodzi, tobym się może tak nie śmiał. :P

przez **Sławek_18** » niedziela 10 sierpnia 2003, 19:15

scorpio44 napisał(a):Hahahahahaha! :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D :D

PS: Gdybyś od razu powiedziała, o co chodzi, tobym się może tak nie śmiał. :P

No i co w tym takiego smiesznego :P :P
Kazdy moze zaliczyc swoja cysterne :P
Nic strasznego, czym jechalas ?

przez **Slawek** » niedziela 10 sierpnia 2003, 20:41

A ta cysterna to stała w miejscu? :lol: :lol: :lol:

Oj dobra, Sławek... :D :D :D :D :D Niepotrzebnie się śmiałem, a teraz inni będą mnie naśladować. Mmevcia, sorki! Nie chciałem źle! :P Jakoś po prostu ta cysterna mnie rozbawiła. :D :D :D

przez **Mmeva** » niedziela 17 sierpnia 2003, 17:34

Sławek_18 napisał(a):czym jechalas ?

tikaczem

scorpio44 napisał(a): Gdybyś od razu powiedziała, o co chodzi, tobym się może tak nie śmiał. :P

te...zostawiłam specjalnie ;) mnie tesh to bawi, jak sobie teraz pomyślę, ale pamietnego 12.09.2002 tak dobrego humoru nie mialam

Slawek napisał(a): A ta cysterna to stała w miejscu?

wyobraź sobie, że nie ;)

:lol:

przez **Sławek_18** » niedziela 17 sierpnia 2003, 19:24

jaki mandacik byl ?

Sytuacja, którą spowodowaliście :P

Kto przegląda forum