Wrocławskie MPK

[maryann]

użyłeś określenia strajk, niewłaściwie.
strajk musi być ...

Nie użyłem zwrotu "strajk legalny". Gość się wkurzył i zbuntował. Czyli potocznie zastrajkował. Nie zrobił tego wg prawideł strajku robotniczego, ale zaprotestował w dotkliwy sposób. Zrobił co umiał i co mógł.

[Cyryl8]

Doszło tu do konfliktu, ale czy to co zrobiło było jedynym możliwym rozwiązaniem?

Legalny strajk następuje wtedy, gdy pracownicy wyczerpią wszelkie inne łagodniejsze formy rozwiązania problemu.

Gdyby to była firma w rodzaju dziadtrans, gdzie jest paru kierowców i właściciel nie życzy sobie związków zawodowych, jeszcze rozumiałbym, ale w naszym MPK po to są związki zawodowe, aby przedstawiać problemy pracowników dyrekcji i aby zaistniałe konflikty rozwiązywać w sposób określony przepisami.

Dlatego dobre warunki pracy w tej firmie, które opiewa nasz kolega, nie powinny zmuszać kierowców do zachowań rodem z dziadtransów - zamykam auto, kluczyki w zbiornik i idę do domu.

Piszesz, że zrobił to co umiał i to co mógł.
Więc na pewno nie jest prawdą, że mógł tylko tyle.
Ale dlaczego tylko tyle umiał.
Jeżeli gość jest w związkach zawodowych i płaci na związki składki, to musi wiedzieć w jaki sposób rozwiązuje się takie problemy.
Dlatego sądzę, że to po prostu zła wola, frustracja i zawiść.

[Autobusiarz]

Ale to nie był nasz kierowca tylko firmy Michalczewski,gdzie nie ma związków,nie ma komu robić i nie ma komu naprawiać autobusów.

[Cyryl8]

nie wiedziałem, że chodzi o Michalczewskiego i tu masz rację, bo u nich nie ma związków zawodowych, choć sami kierowcy (część) w związkach są zrzeszeni.

u Michalczewskiego w 2021 roku doszło do sporu w sprawie płac i większość kierowców zagroziła strajkiem, który dyrekcja MPK jako zleceniodawca określiła jako nielegalny, ale w końcu kierowcy podwyżki wywalczyli, co prawda nie takie o jakie wnioskowali, ale kierownictwo firmy musiało pójść na ustępstwa.

więc nawet w tej firmie bez związków zawodowych pracownicy mają i wiedzę i możliwości, aby walczyć o swoje.

ale najzabawniejsze jest to, że niskie stawki dla kierowców tej firmy są wynikiem stawek jakie płaci MPK swoim podwykonawcom.

cała ta sytuacja z groźbą strajku spowodowała, że firma Michalczewski pozwała MPK do sądu, aby podnieść stawki i zwiększyć zarobki pracowników.
ale ciekawe jest to, że ówczesny dyrektor MPK w mediach stwierdził:
"Na pewno zrealizujemy wyrok sądu i rozumiemy trudną sytuację firmy Michalczewski. Też mam takie poczucie, że obowiązująca stawka jest niższa niż koszty utrzymania, które dyktuje rynek."

ale z własnej woli nie zmienił stawek, dopiero na skutek wyroku sądowego, co trwało jakiś czas.

[maryann]

Tu masz hardcore, nie tam jakieś MPK! https://wydarzenia.interia.pl/zagranica ... Id,7043222

[Cyryl8]

no tak, ale nie znamy tej firmy i realiów jakie tam panują.

ale co ma sytuacja w niemieckiego przewoźnika, który dokonuje przewozu na normalnej trasie, gdzie obowiązuje czas pracy kierowcy ujęty w rozporządzeniu 561/2006 do sytuacji w firmie dokonującej przewozów na trasach do 50 km w komunikacji miejskiej gdzie to rozporządzenie nie obowiązuje?

a nawet gdyby te sytuacje były podobne, to wybacz ale bardziej mnie interesuje co dzieje się w komunikacji miejskiej w moim mieście niż wycieczki seniorów w Niemczech.

nie znam sytuacji w transporcie w Saksonii Anhalt, bo tam jest Magdeburg, ale kiedyś mieliśmy (jako firma w której pracowałem i Stowarzyszenie Przewoźników Drogowych Dolny Śląsk) częste kontakty ze stowarzyszeniem przewoźników w Brandenburgii.
kontrole BAG (odpowiednik naszego ITD) są częstsze (kontrolują rocznie 28% pojazdów w Polsce ITD kontroluje 6%) i na drogach i firmach.
dodatkowo w Niemczech są chyba 3 lub 4 związki zawodowe kierowców (w Polsce ponad 50) i są one dużo bardziej prężne.
ale i tak nie mam pojęcia, czy tek kierowca miał wiedzę i możliwości innej formy protestu.

kolejna sprawa: kierowca powinien wiedzieć czy na tą trasę wystarczy mu czasu pracy czy nie.
nie słyszałem o takich przewozach gdzie kierowca wyjeżdżając nie znałby miejsca docelowego.
a znając zlecenie transportowe w całości musi sobie wcześniej policzyć, czy jest to możliwe do zrealizowania w ramach czasu pracy.

gdy pracowałem w transporcie międzynarodowym mieliśmy różnych kierowców.
jednemu dajesz zlecenie transportowe, on czyta i mówi:
- dam radę,
- musisz mi dać drugiego kierowcę, bo jeden nie da rady w tych terminach,
- jakby się nie sprężyć, nie ma możliwości wykonać transportu w tych terminach.
i wiem na czym stoimy.

ale byli i tacy kierowcy, którzy jak dostali zlecenie po przeczytaniu musiałeś wysłuchać:
- nie wiem, a może dojadę, może nie itp.
więc zlecenie dostaje następny, bo kierowców mam 15 i jak będę za nich liczył czas jazdy, to nie będę miał czasu załatwić im roboty.

[Autobusiarz]

Ale MPK płaciło Michalczewskiemu według umowy na którą on sam się zgodził.Tylko,że nie przewidział,że paliwo podrożeje a pensję kierowców będą tak drastycznie rosnąć.Jeszcze w 2019 roku moja pensja była wyższa niż inżyniera z dobrym językiem angielskim.Teraz to wróciło do normy i inżynier zarabia więcej(chociaż,kto wie czy zaraz go nie dogonię).

Co do zapisu,że czas pracy w MPK nie może przekraczać 10 godzin to podejrzewam,że zapis ten został wprowadzony na podstawie zapisu w ustawie o czasie pracy kierowców w komunikacji miejskiej,który mówi ,że czas JAZDY nie może przekraczać 10 godzin.U nas chyba uznano,że do czasu jazdy wypada zaliczać przerwy i postoje na pętlach i wyszło im,że zmiana może być max 10 godzin.

Swoją drogą-nie da rady wyjeździć 10 godzin w komunikacji miejskiej.Musiałbyś mieć zmianę trwającą jakieś 13-15 godzin

Prezes MPK nie może płacić więcej niż w umowie podwykonawcy bo dostanie 10 lat więzienia za niegospodarność i narażanie firmy na straty.Dlatego potrzebna była podkładka w postaci wyroku sądowego.

Zresztą afera jest u nas po do czerwca 2024 ma nie być żadnych podwyżek.W co szczerze wątpię.

[Cyryl8]

...został wprowadzony na podstawie zapisu w ustawie o czasie pracy kierowców w komunikacji miejskiej,który mówi ,że czas JAZDY nie może przekraczać 10 godzin...

...Swoją drogą-nie da rady wyjeździć 10 godzin w komunikacji miejskiej.Musiałbyś mieć zmianę trwającą jakieś 13-15 godzin...

czas pracy kierowców reguluje rozporządzenie 561/2006, a czas pracy innych pracowników Kodeks Pracy, nie ma żadnych ustaw w tym względzie.

też mi się tak wydaje, ale jest jedna możliwość: chyba że ten kierowca wykonuje swój zawód również w innej firmie, a wiemy z jednego wypadku w stolicy, że takie rzeczy się zdarzają.

natomiast co do porzucenia autobusu przez kierowcę w Niemczech, to skrajna nieodpowiedzialność.
kierowca staną, nie poinformował pasażerów i sobie poszedł.
ludzie to nie palety z cegłami czy cementem.
była to wycieczka emerytów, którzy z racji wieku wymagają opieki.
gdyby porzucił samochód ze zwierzętami byłoby to nieludzkie, a co dopiero z ludźmi.

ps.
kara za niegospodarność to do 3 lat pozbawienia wolności, ale dotyczy to przedsiębiorstw państwowych, MPK jest Sp. z O. O., czyli firma prywatna, więc nie ma to zastosowania.

[Autobusiarz]

Przecież pracę kierowców na liniach regularnych do 50 km reguluje osobna USTAWA
z dnia 16 kwietnia 2004 r.
o czasie pracy kierowców
(Dz.U.2012.1155.j.t.)

O czym ty mówisz?

Ustawa określa,że maksymalny czas pracy to 12 godzin dziennie,jazdy 10 godzin dziennie,wymagany jest zaledwie jeden nieprzerwany 15 minutowy odpoczynek.Reszta przerw może być dowolnie dzielona i trwać nawet minutę.

Prawdopodobnie w pkm-ach uznaje się,że czas prowadzenia=czas pracy+czas prowadzenia+przerwy i stąd regulamin zakazuje stosowania zmian dłuższych niż 10 godzin na jednego kierowcę.

[Cyryl8]

co do czy czas pracy jest czasem jazdy:
"Art. 6.
1. Czasem pracy kierowcy jest czas od rozpoczęcia do zakończenia pracy, która
obejmuje wszystkie czynności związane z wykonywaniem przewozu drogowego, w szczególności:
1) prowadzenie pojazdu;
2) załadowywanie i rozładowywanie oraz nadzór nad załadunkiem i wyładunkiem;
3) nadzór oraz pomoc osobom wsiadającym i wysiadającym;
4) czynności spedycyjne;
5) obsługę codzienną pojazdów i przyczep;
6) inne prace podejmowane w celu wykonania zadania służbowego lub zapewnienia bezpieczeństwa osób, pojazdu i rzeczy;
7) niezbędne formalności administracyjne;
8. utrzymanie pojazdu w czystości."

oraz:
"Art. 7.
Do czasu pracy kierowcy nie wlicza się:
1) czasu dyżuru, jeżeli podczas dyżuru kierowca nie wykonywał pracy;
2) nieusprawiedliwionych postojów w czasie prowadzenia pojazdu;
3) dobowego nieprzerwanego odpoczynku;
4) przerwy w pracy,"

najbardziej zaciekawiło mnie to:
"Art. 11.
...
2. Rozkłady czasu pracy kierowcy są ustalane na okresy nie krótsze niż 2 tygodnie,"

z tego co wiem we wszystkich firmach komunikacji miejskiej rozkłady są łatane z dnia na dzień.

[Autobusiarz]

No,to bardzo źle wiesz.

U mnie plany miesięczne są już na tydzień przed rozpoczęciem nowego miesiąca.W ustawie przeczytasz,że wymaga się miesięcznego planu pracy z podpisem zarządzającego transportem i takowy każdy kierowca u mnie dostaje.Z adnotacją,że plan ten może ulec zmianie.

I jest to w 100% zgodne z przepisami.

[Cyryl8]

ale chyba sam pisałeś, a wiem to od wielu kierowców, że na porządku dziennym są telefony żeby łatać plan.

więc te plany dwutygodniowe czy miesięczne to wydają mi się fikcją

[Autobusiarz]

Nie,nie wydają się fikcją.Gdybyś znał kodeks pracy to wiedziałbyś,że planowanie nadgodzin jest zabronione.

Paradoksalnie więc,zgodne z przepisami jest łatanie planu poprzez dzwonienie znienacka do kierowców i proszenie o wyjście z wolnego.Robi się tak już po ukazaniu się planu miesięcznego.

[Cyryl8]

Czyli wszystko zgodnie z przepisami i ogólnie wspanoale tylko ciagły brak kierowców.

[Autobusiarz]

Dokładnie.