Bez świateł po zmierzchu - Zdaża się :(

Tu możecie podzielić się uwagami lub wątpliwościami związanymi z poruszaniem się na drogach

Moderatorzy: dylek, ella, klebek

Bez świateł po zmierzchu - Zdaża się :(

Postprzez Polonez » czwartek 05 stycznia 2006, 17:41

hhmm. Ja ostatnio miałem taką sytuacje. Centrum miasta , robi się ciemno. Wyjeżdżam z drogi podporządkowanej na główną. Patrze w lewko czysto - patrze w prawo - czysto , jeszcze raz w lewo - czysto (?) i hamulec !! Jakiś idiota z lewej strony nadjeżdżał bez świateł. dobrze że go wogóle zauważyłem !! Już jak przejeżdżał przede mną to ja mu długimi - on nic !! Dobra jade za nim staje przed pasami mrugam mu długimi - gość nic. Mrugam ponownie - ten się odwraca i patrzy na mnie ( może myślał że coś mu z bagaznika wypadło bo przewoził jakieś dłuższe listwy). No nic ruszamy dalej. Ludzie jadący z naprzeciwka mrugają mu długimi żeby włączył te cholerne światła ... on nic. Ja nadal mu mrugam musiał mnie przecież widzieć w lusterku ... Podjeżdżam bliżej jego zderzaka i mrugam - zero reakcji. Wlaczam i wyłaczam swoje światła może się Gość skapnie - a skąd !! Dobrze że za moment skręcałem już w lewo i przestał mnie obchodzić ... Ciekawe czy szczęśliwie dojechał do domu ... A tak na marginesie czyja byłaby wina gdybym mu wjechał pod kola. Napewno moją winą byłoby wymuszenie pierwszeństwa - ale chyba równiez on by oberwałby za jazde bez świateł ? (ten post miał być odpowiedzią do tematu w lużnej gadce Uwaga Drogówka - chodziło mi o mruganie długimi :) )
jestem za nakazem całorocznego używania mózgu podczas prowadzenia auta:)
Polonez
 
Posty: 558
Dołączył(a): niedziela 16 maja 2004, 18:05
Lokalizacja: Bielsko Biała / Kęty

Postprzez dianda » czwartek 05 stycznia 2006, 18:15

jednym z punktów nauki na prawku było ostrzeganie o braku świateł, poprzez mruganie dlugimi baranowi bez swiatel :) :twisted:

To mi uświadomiło że będą mi mrugać jak zapomnę włączyć ślepaków u siebie (hm... cudem chyba ;p )...

Widać kilka lat temu nie uczyli systemu tajnego ostrzegania ;) o braku świateł.

Ps. ZDARZA się :)
:arrow: Kat. B: 29.11.2005
>>>Zdane za pierwszym podejściem<<<
Obrazek
Avatar użytkownika
dianda
 
Posty: 152
Dołączył(a): piątek 28 października 2005, 10:27

Postprzez Thomasso » czwartek 05 stycznia 2006, 18:16

Miałem wczoraj podobną sytuację. Wracam wieczorkiem z pracy, patrzę we wsteczne lusterko a tu jedzie sobie autko bez światełek. Jadę specjalnie nieco wolniej i czekam aż mnie wyprzedzi (była to droga dwu-pasmowa) i wtedy mu dam znać, że zapomniał włączyć świateł. Po chwili mnie wyprzedza i jak był na mojej wysokości to zatrąbiłem dwa razy i "pomrugałem" ręką, że nie ma włączonych świateł. Facet mnie wyprzedził i zaraz włączył światełka....pomrugał też awaryjnymi dziękując za przypomnienie.
A co się tyczy sytuacji, którą opisał Polonez to nie jestem do końca pewien jak zostałaby rozstrzygnięta kwestia winy za spowodowanie zderzenia. Ale ja domagałbym się uznania winy temu, który jechał bez świateł...
Thomasso
 
Posty: 144
Dołączył(a): piątek 29 października 2004, 15:11

Postprzez bialy » czwartek 05 stycznia 2006, 18:28

Jak dla mnie jeżeli tyle osob mu mrugało a on nie zapalil to mial zwalana elektryke, u niego na desce kontrolka sie mogła swiecic.
bialy
 
Posty: 573
Dołączył(a): czwartek 27 listopada 2003, 19:55

Postprzez Sławek_18 » czwartek 05 stycznia 2006, 18:35

jesli bys mial swiadkow to mogliby ukarac za jazde bez swiatel. Ale musialbys miec swiadkow bo moglby sie przeciez wypierac, ze mial swiatla.
Co do przypominania korzystam czesto ze sposobu "Thomasso"
******************
Prawo Jazdy na C uzyskane: 20-10-04
Ilość egzaminów: sztuk 1
Prawo jazdy na B uzyskane: 08-02-02
Ilość egzaminów: sztuk 1
Prawo Jazdy na C-E uzyskane: 23.04.2008
Ilość egzaminów: sztuk 3
Avatar użytkownika
Sławek_18
 
Posty: 2817
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 15:51
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Matylda » czwartek 05 stycznia 2006, 19:11

Ciekawi mnie bardzo ten temat, bo kila dni temu miałam podobna sytuację. Wyjeżdżałam z podporządkowanej oczywiście było to wieczorem, rozglądnęłam się lewo-prawo i ruszyłam. W tym momencie w lusterku wewnętrznym zobaczyłam hamującego prawie na moim "tyłku" granatowego Forda bez świateł! No i facet oczywiscie po klaksonie...a ja też :lol2: Widziałam też jak pukał sie w czólko i zapewne epitety były niewybredne, ale ich nie mogłam słyszeć. Świateł jednak nadal nie włączył :!: Co za ludzie, gdzie oni mają mózg! Samochód granatowy po zmroku i bez świateł jest kompletnie niewidoczny, pojawił się jak "cień"!
Jesten ciekawa kto ewentualnie odpowiadałby za kolizję, on- kompletnie niewidoczny czy ja- zajeżdżająca mu drogę?
Żyj tak, aby nikt nigdy przez Ciebie nie płakał !
Rozpoczęcie kursu: 22.08.2005
Egzamin 1 podejście: 23.11.2005 zaliczony pozytywnie
Prawo jazdy odebrane: 05.12.2005
Matylda
 
Posty: 313
Dołączył(a): niedziela 30 października 2005, 12:19
Lokalizacja: Tarnów

Postprzez Cubaza » czwartek 05 stycznia 2006, 20:29

Kiedyś na Interii.pl był właśnie artykuł na ten temat... mianowicie w takiej samej sytuacji został ukarany tylko i wyłącznie ten, który wyjeżdzał z podporządkowanej. Ale ja w moim mniemaniu na ich miejscu oskarżyłbym tylko i wyłącznie człowieka jadącego bez świateł nikogo innego(jeszcze teraz kiedy na światłach jeździ się całą dobę już od dobrych 2 miesięcy i troszkę ;) Czyli już bym się przyzwyczaił do włączenia świateł ';) ).... A to, że elektryka siadła to nie jest żadne wytłumaczenie... z jednego powodu stojąc na skrzyżowaniu a przed Tobą jakiś samochód to widać, że światła nie świecą bo się nie odbijają w poprzedającym nas samochodzie. A Matylda gdzie to dokładnie było ????
Cubaza
 
Posty: 237
Dołączył(a): czwartek 15 lipca 2004, 13:35
Lokalizacja: Tarnów

Postprzez scorpio44 » czwartek 05 stycznia 2006, 21:37

Jak znam naszą kochaną policję, to winnego stłuczce uznałaby tylko tego rzekomo wymuszającego pierwszeństwo, a ten drugi ewentualnie dostałby tylko mandat za jazdę bez świateł, ale już nie jako współwinę stłuczki. A nawet jeżeli uznaliby go za współwinnego, to i tak się z tym nie zgadzam, ponieważ wyjeżdżając z tej podporządkowanej można się rozglądać w lewo i w prawo tysiąc razy, uważnie patrzeć i takiego debila po prostu nie zauważyć.

A zacznijmy od tego, że ja kompletnie nie qmam, jak można po zmierzchu nie wiedzieć, że nie ma się włączonych świateł. Tu już nawet nie chodzi o kontrolkę - przecież chyba w każdym samochodzie nie świeci się deska, zegary itd., kiedy światła są wyłączone. Już byłbym w stanie zrozumieć kogoś, kto jedzie na pozycji - bo wtedy wewnątrz samochodu wszystko świeci jak należy, a przez jakiś czas mógł się nie zorientować, że z przodu nie świeci mu tak jak powinno. ;) Ale jak można jechać zupełnie bez świateł i tego nie wiedzieć - kosmos dla mnie.

A jeżeli chodzi o mruganie światłami, to o włączeniu świateł przypomina się innym kierowcom raczej wyłączeniem i włączeniem (ewentualnie tak kilka razy, jeżeli jest wystarczająca odległość) swoich, i robi się to raczej tym jadącym z naprzeciwka. Kiedy przed nami jedzie ktoś bez świateł, to ten sposób nic nie da, bo bez spojrzenia w lusterko tego nie zobaczy, a z kolei jak zaczniemy mu mrugać długimi, to moim zdaniem marne szanse, żeby zrozumiał, o co nam chodzi. Prędzej pomyśli, że chcemy, żeby zjechał na bok, albo że za coś nam podpadł itp. ;) :D
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg

Re: Bez świateł po zmierzchu - Zdaża się :(

Postprzez kirk » czwartek 05 stycznia 2006, 22:31

Polonez napisał(a):........ Dobrze że za moment skręcałem już w lewo i przestał mnie obchodzić .....

To jest ta wlasnie ludzka mentalnosc. Od razu mowie ze nie atakuje tutaj Poloneza bo powiedzmy sobie sami szczerze ze prawie nikt nie zrobilby tego co dalej napisze. Czy nie byloby lepiej wyprzedzic go i na nastepnych swiatlach wyjsc z auta i podejsc do goscia zapukac w szybe i powiedziec o co loto?
Ale i tak Polonez zachwal sie OK, probowal probowal ale niestety nie udalo mu sie. Ale pamietajmy ze czasem od naszej reakcji moze zalezec czyjes zdrowie a nawet zycie. Nie myslmy tylko o sobie ale czasem rowniez o tym jakby dalej sie ta sytuacja rozwinela gdyby nie nasza uwaga i zapobiegliwosc roztargnionych uczestnikow ruchu :)
"Proste sa dla szybkich samochodów, natomiast zakręty dla szybkich kierowców" - Colin McRae
--------------------------
Prawko od: listopad 2000:)
Instruktor:)
Avatar użytkownika
kirk
 
Posty: 99
Dołączył(a): piątek 23 grudnia 2005, 15:05
Lokalizacja: Gliwice

:)

Postprzez Polonez » czwartek 05 stycznia 2006, 23:09

Drogi kirk-u , niestety nie miałem takiej możliwości. Nie było gdzie się zatrzymac ( skończyły się światła ) ani nie dało się go bardzo wyprzedzić. Wąska droga , blisko osiedla a i tak zaraz miałem skręcać. :) Zreszta jadący z naprzeciwka również dawali mu wyrażne sygnały... :roll:

Co do wypowiedzi Scorpia. słyszałem o takiej metodzie wlączanie i wyłaczania swoich świateł tak tez zrobiłem ( heh dzięki Forum przypomniało mi się to :) ) A on nic .... Wydaje mi się że gdyby mi ktoś mrugał długimi nawet z tyłu pierwsze co bym zrobił to popatrzył na kontrolki od świateł - ogolnie na całą deske a potem myślałbym nad innymi możliwościami :)

Ps. W polonezach Caro był taki myk że zegary były podświetlane bezpośredni po przekreceniu kluczyka niezaleznie od włączonych świateł .
jestem za nakazem całorocznego używania mózgu podczas prowadzenia auta:)
Polonez
 
Posty: 558
Dołączył(a): niedziela 16 maja 2004, 18:05
Lokalizacja: Bielsko Biała / Kęty

Postprzez kropek64 » czwartek 05 stycznia 2006, 23:31

też miałem kilka takich sytuacji, że ojciec przypominał innym o światłach ale najbardziej mnie wkurzają tacy na wsi (o dziwo często się to mi zdarza), że jedzie z długimi a ojciec gasi długie a tamten z naprzeciwka nic sobie z tego nie robi i jeb** nas po oczach, ile razy już się tak musieliśmy zatrzymywać na moment...ehhh :evil:
29.05.2006 ==> niestety
03.06.2006 ==> yeahhhh.... :) i wiadomo o co chodzi

Obrazek
Avatar użytkownika
kropek64
 
Posty: 66
Dołączył(a): poniedziałek 26 grudnia 2005, 13:35
Lokalizacja: Wieliczka

Postprzez scorpio44 » czwartek 05 stycznia 2006, 23:37

kropek64 napisał(a):najbardziej mnie wkurzają tacy na wsi (o dziwo często się to mi zdarza), że jedzie z długimi a ojciec gasi długie a tamten z naprzeciwka nic sobie z tego nie robi i jeb** nas po oczach, ile razy już się tak musieliśmy zatrzymywać na moment...ehhh :evil:

To jest temat na oddzielny topic. ;) Bo niestety takich palantów i bezmózgowców u nas nie brakuje.
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg

Postprzez kropek64 » czwartek 05 stycznia 2006, 23:40

scorpio44 napisał(a):
kropek64 napisał(a):najbardziej mnie wkurzają tacy na wsi (o dziwo często się to mi zdarza), że jedzie z długimi a ojciec gasi długie a tamten z naprzeciwka nic sobie z tego nie robi i jeb** nas po oczach, ile razy już się tak musieliśmy zatrzymywać na moment...ehhh :evil:

To jest temat na oddzielny topic. ;) Bo niestety takich palantów i bezmózgowców u nas nie brakuje.



zgadzam się ale nie będe zakładał nowego topicu o tym :D chciałem tylko tak przy okazji napomknąć :lol:
29.05.2006 ==> niestety
03.06.2006 ==> yeahhhh.... :) i wiadomo o co chodzi

Obrazek
Avatar użytkownika
kropek64
 
Posty: 66
Dołączył(a): poniedziałek 26 grudnia 2005, 13:35
Lokalizacja: Wieliczka

Postprzez Agawa » piątek 06 stycznia 2006, 09:47

Sławek_18 napisał(a):Co do przypominania korzystam czesto ze sposobu "Thomasso"

Bo Krakusy tak juz mają :wink:

Co do jazdy bez świateł to raz mi sie samej zdarzyła - było to w zimie jak nie było ciemno.Wyjeżdżałam z parkingu podziemnego w Tesco i facet jedący przedemna w maluszku dał mi znak (zatrzymał sie i pokazał mi palcami na światła) że mam wyłączone światła.
Nie miałam jeszcze jako kierowca okazji pokazywać komus że ma nie włączone światła, ale często oszczegam kierowców(a raczej kierowczynie) jako pieszy.Przechodząc na przejściu zdarza mi się, że ktoś kto stoi na czerwonym ma nie włączone światła mijania.Więc pokazuje mu palcami na światła i odrazu włącza, zawsze dziękując :D
Avatar użytkownika
Agawa
 
Posty: 911
Dołączył(a): poniedziałek 05 kwietnia 2004, 14:25
Lokalizacja: Kraków

Postprzez scorpio44 » piątek 06 stycznia 2006, 12:25

Agawa napisał(a):Przechodząc na przejściu zdarza mi się, że ktoś kto stoi na czerwonym ma nie włączone światła mijania.Więc pokazuje mu palcami na światła i odrazu włącza, zawsze dziękując :D

Przestałem to robić, odkąd niektórzy z tych kierowców myśleli, że przechodzi jakiś psychol i macha ręcami, albo że się z nimi witam. Pisałem o tym już kiedyś. :D :D :D Ale też w zdecydowanej większości zawsze ładnie dziękowali.
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg

Następna strona

Powrót do Sytuacje na drodze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 43 gości