Dzisiaj, jadąc do rodziców na wioskę, oczom mym okazała się taka scenka której w życiu bym się nie spodziewał. Zbliżam się do przejazdu kolejowego a na przejeździe w poprzek stoi wóz policyjny i przeprowadza interwencje, zajmuje jeden tor (nieczynny ale policjanci nie mogli tego wiedzieć) tył pojazdu jest blisko toru czynnego (nie jestem pewien czy stali w skrajni czy poza ale naprawdę bardzo blisko), oczywiście cały samochód zasłania mi widoczność torów na lewą stronę. Kulturalnie podchodzę do panów policjantów i się pytam, czy muszą akurat tu stać? Zasłaniają widoczność i wprowadzają niepotrzebne zagrożenie dla siebie i innych, powiedzieli żebym im nie przeszkadzał, mają włączone światła błyskowe i mogą nie stosować się do przepisów o zakazie zatrzymywania. Pytam się ich czy te koguty dadzą mi albo im jakieś punkty do nieśmiertelności jak kogoś walnie pociąg. Oni skomentowali, że nie muszę obserwować szlaku wystarczy obserwacja sygnalizacji przejazdowej, to mi zapewnia wystarczające bezpieczeństwo. Po usłyszeniu takiego komentarza stwierdziłem, że debilami nie będę rozmawiał swoim busikiem katastrofy kolejowej nie spowodują może będzie dwóch debili mniej. Nie sadzę żeby interwencja była z koleją uzgodniona, po prostu spisywali jakiegoś pijaczka i mogli to spokojnie robić 10 metrów dalej.
Po oddaleniu się zadzwoniłem na 112, żeby zgłosić moje zaniepokojenie prowadzeniem interwencji, w sposób zagrażający bezpieczeństwu. Zostałem pouczony, że nie od tego jest numer alarmowy a skargi na pracę Policji można kierować na piśmie do komendy głównej. Operator także odmówił poinformowania o zaistniałej sytuacji SOK. Zadzwoniłem do SOK pan dyspozytor najpierw opornie ale dał się przekonać żeby przynajmniej nieoficjalnie zadzwonił do dyspozytora drogówki i go op@#$%^ił chwilę po tym radiowóz odjechał nie wiem czy skończyli interwencje czy pan z SOK naprawdę zadzwonił a nie mówił tak tylko żebym się od niego odczepił.
W związku z zaobserwowaną sytuacją mam taki apel:
Szanowni kierujący pojazdami uprzywilejowanymi wszelakiej maści, te dwa niebieskie koguciki na dachu nic wam nie dadzą, jeśli w sposób nieuzgodniony z koleją będziecie przeprowadzać interwencję w skrajni torów kolejowych to te dwa niebieskie koguciki nawet widoczne z daleka nie spowodują, że maszynista was ominie lub zacznie hamować bo nikt nie podejrzewa, że można być takim idiotą i stać w obrębie torów czynnych wykonując interwencję.