
Stałem tak jak beżowy z rysunku. Żeby przejechać na wprost musiałem się zatrzymać przed P-14 w oczekiwaniu na sygnał zielony.
Otóż jeźdźca samochodu (tak go drobiazgowo określę), który dojeżdżał do mnie oczekującego, ominął mnie i "zmienił" kierunek jazdy w prawo (że to niby na warunkowej strzałce od S-2), po czym cofnął w prawo ustawiając się tuż przed przejściem dla pieszych, przed którym ja wciąż stałem. Ostatni element cwaniackiego manewru to jazda na wprost przy otwartym ruchu poprzecznym (zielone na S-1).
Fajne co?
Przy okazji ciekaw jestem, jak na taki manewr zapatrują się osoby z Forum, które lubią sobie podzielić manewry na skrzyżowaniu na N- sztuk.