Zwracam się do was z pytaniem co dokładnie teraz mamy zrobić po stłuczce.
Jest to już chyba nasza tradycja, moja i męża na święta dostajemy takie prezenty. W zaszłym roku 24.12 w tym tydzień przed wigilią, w zeszłym roku nie mieliśmy problemów, babka wjechała, zgłosiliśmy do jej ubezpieczyciela, przyjechał.
W tym sytuacja już jest troszkę inna. Maż w drodze do pracy, zatrzymał się przed światłami (został zmuszony przez inteligentne światła). Wjechał mu dziadek w dupeczkę.
Mąż zadzwonił na policję aby przyjechali, pan policjant bardzo chciał, żeby to załatwili polubownie, ale mąż się uparł i chwała mu za to.
Po przyjeździe policji okazało się, że dziadek nie ma polisy ubezpieczeniowej na auto, a auto wg jest samochodem służbowym. Spisali notatkę i mąż wrócił do domu. Poczuł się gorzej, byliśmy u lekarza, dostał L4 do końca tygodnia. Zgłosiliśmy szkodę do swojego ubezpieczyciela bo tak policjanci powiedzieli. Kobieta na infolinii chyba nie bardzo się orientowała co w takiej sytuacji robić, nie mniej rzeczoznawca ma się z nami skontaktować w ciągu 3 dni.
Co mamy robić po wizycie rzeczoznawcy?
Czy możemy odstawić samochód do ASO i oni tam się już sobie to załatwią bezgotówkowo?
Chcielibyśmy również auto zastępcze, ponieważ mąż codziennie dojeżdża do pracy a to w 1 stronę 30km, a autobusem jechałby około 1,5h. Przysługuje mam takie? I jeżeli tak to kto w tej sytuacji poniesie tego koszty?
Z góry dzięki za odp..