Straż Miejska odholowała mi wczoraj samochód na parking swój, strzeżony. Zapłaciłem, pojechałem odebrać, dostałem, wszystko pięknie, ale idę do samochodu i oglądam go wcześniej. I zauważyłem ryski. Nie duże, ale nie ma to totalnie żadnego znaczenia.
Więc mówię panu strażnikowi, że powstały tutaj jakieś nowe ryski i chcę to wyjaśnić, na co on wyraźnie zły mówi mi, żebym złożył jutro pismo do ZDMu (Zarządu Dróg Miejskich), ale on ostrzega, że wszystkie takie wgniecenia itp. na samochodzie są dokumentowane i mogą mnie potem skarżyć za "wymuszenie odszkodowania".
I tutaj mam pytanie - doprawdy? Przecież jest domniemanie niewinności, zatem ONI musieliby MI udowodnić, że tych rysek wcześniej nie WIDZIAŁEM. Bo, że ich nie było nie mogę stwierdzić na 100% - nie widziałem ich, a teraz zauważyłem.
ORAZ być może to faktycznie nie jest wina holującego, nie on je zrobił, ale noc przed odholowaniem jakiś kretyn mi czymś przejechał i ryska powstała - o czym ja nie mam prawa wiedzieć (gdyż zrobił to między opuszczeniem przeze mnie samochodu, a wzięciem go na hol przez ZDM).
Chyba najlepszy dział do tego?
Dodam jeszcze jakby kto pytał - odholowali z dziwnego powodu - stałem na rogu dwóch ulic, gdzie CODZIENNIE ktoś stoi. Naprawdę zawsze to miejsce jest zajęte. Niby musi być 10 metrów od pasów, ale to takie małe uliczki, ze dzwona tam chyba nigdy nie było. Nikomu nigdy nie odholowali - mi odholowali.