Revan napisał(a):Cała sytuacja jest po prostu okazją do porozmawiania o zachowaniach pieszych, którzy notorycznie chodzą po jezdni spacerkiem blokując ruch samochodom, prosty przyklad z dzisiaj-stoje na dosyc dlugich swiatlach w sznurku, zapala się zielone, powoli przede mna auta ruszają po czym staję bo szanowny dres musi przejsc spacerkiem po jezdni, bo do przejscia dla pieszych mial cale 10 metrów-w efekcie staję, sznur za mną tak samo, dojezdzam do swiatel, pomarańczowe i halo, kolejne czekanie (długie swiatla). To taki prosty przyklad na to jak bardzo mozna utrudnić innym życie swoja bezmyslnościa, od czasu kiedy rozpoczalem szkolenie na kierowce nie zdazylo mi sie przejsc w miejscu nieoznaczonym, chyba że u siebie na osiedlu gdzie pasów nie ma na długości kilometra.
Nie chce zeby sie to przerodzilo w wojnę kierowcy vs piesi, ale warto czasem się dwa razy zastanowić zanim narazi się swoje i czyjeś życie (kierowca który wczoraj potrącił tą dwójkę jest w moim wieku i nie wyobrażam sobie nawet jak on się teraz czuje)
A ja ostatnio jeździłem jako pasażer "eLką" po mieście, bo koleżanka akurat robi kurs na kat. B. Na skrzyżowaniu tuż przed autem na czerwonym świetle pełnym pędem po przejściu śmignął rowerzysta... Koleżanka-kursantka blada jak ściana, bo prawie debila rozjechała, instruktorka tylko trochę spokojniejsza... A potem pyta się mnie co robić w takiej sytuacji - ja mam jedną radę:
jeśli nie szkoda Ci auta to wal w debila. Kilka miesięcy w gipsie nauczy go rozumu, jeśli edukacja szkolna i prowadzone akcje uświadamiające dla rowerzystów tego nie zrobiły.Pewnie że nikt tak raczej nie zrobi, ale pracując w służbach ratowniczych nieraz widuję ludzi, którzy potrzebują pomocy z powodu własnej głupoty, a takiego zachowania inaczej sklasyfikować się nie da. A w tym samym czasie ktoś kto w żadnym wypadku nie zawinił może potrzebować pomocy, bo np. nagle zachorował, czy ma wypadek bo wystrzeliła mu opona.
Inny przykład: koledzy stoją w korku karetką w mieście na wielopasmówce - między autami z dwoma siatami przedziera się babcia... Pada hasło że "zaraz będziemy mieli nieplanową robotę", i po chwili słychać pisk opon i jeb - babcia leży. Chyba szła na pewniaka, bo przecież widziała że w korku obok karetka stoi... No brak słów po prostu.
Ale piesi i rowerzyści mają stres bo muszą się do przepisów stosować (których nie znają lub mają gdzieś), czasem nawet na auta uważać. A kierowca - zwłaszcza taki młody początkujący walnie i będzie przeżywał że człowieka skrzywdził, będą go przesłuchiwać i nękać, a pod kątem materialnym grosza od sprawcy na naprawę szkód auta nie dostanie.