Doskonale Cie rozumiem ja wprawdzie wypadek samochodowy - dachowanie, mialam dawno temu - jakies 10 lat jako nastolatka z nieodpowiednim kierowca

ale jako pasazer, od tamtej pory panicznie boje sie jezdzic, wieczny odruch hamowania w podloge siedzac na msc pasazera i do prawka nie podchodzilam bardzo dlugo, az w koncu dostalam kurs w prezencie wiec poszlam( sama to bym sie chyba nigdy nie zapisala). Moj instruktor wiele godzin stracil na redukcje mojego pradu w d.... na prawde jestem ciezkim przypadkiem bo mam wrazenie, ze jak wyjezdzam na ulice to wszyscy na mnie poluja

. Yariskami, punciakami i podobnymi gabarytowo juz sie tak nie boje(no ale na stanie takiego nie mam niestety) - przeszlo mi, natomiast A4 combi to dla mnie zmora, nie potrafie go okielznac

jak dojezdzam do skrzyzowania to mam wrazenie, ze zaraz w cos wjade

tyl za dluugi przod za dlugi i wszystko za szerokie( podziwiam tych na TIRACH

) no ale staram sie jezdzic na razie tam, gdzie czuje sie pewnie i oczywscie pod okiem osoby doswiadczonej, w koncu go kiedys rozpracuje i przestane sie bac

. Dzis zamkneli mi droge do pracy, musialam robic kolko i przejechac przez krzyzowke, ktorej sie panicznie boje bo srednio, co tydzien jak nie czesciej tam sa wypadki, jak juz zobaczylam, ze nie mam innego wyjscia i musze tamtedy jechac to wpadlam w panike dodatkowo jechalam do pracy na styk wiec doszlo mi jeszcze, ze sie spoznie, dostalam "padaczki" nogi

nie bylam w stanie nad nia zapanowac, chcialam gdzies zjechac na bok zeby moj facet sie przesiadl i on prowadzil ale powiedzial, ze chyba oszalalam i mam jechac ,ze on na bank nie pojedzie i jak chce to albo jade albo mam sobie na pieszo zasuwac

no to jakos pojechalam i teraz stwierdzam ze ta krzyzowka nie taka straszna, jeszcze 40 min po przyjsciu do pracy sie trzeslam buhahaha

( no ale dzis niedziela wiec malutki ruch). Mysle, ze malymi kroczkami w koncu z czasem sie czlowiek pozbedzie tego boidudka i zacznie normalnie jezdzic a nie z pradem w d.....