Bezpieczny odstęp na skrzyżowaniu.

[alta27]

Cześć
Czy istnieje w przepisach określona bezpieczna odległość jaką należy zachować na skrzyżowaniu np ze światłami.

Chodzi mi o sytuację, w której staje na światłach za kimś w odległości 1m lub dosłownie na zderzaku.

Czyja by była wina jeśli auto z przodu wjechało by we mnie na wstecznym jeśli odległość była by ok 50cm?

Dzięki za odpowiedzi.

[BOReK]

Bezpieczny odstęp to bezpieczny odstęp, nie ma dokładnej wartości (kiedyś chyba była, ale po wypadku to i tak przecież jest niemierzalne). Teraz jest to taka odległość, która umożliwia uniknięcie kolizji gdyby coś poszło nie tak, ale jak stoisz w miejscu to niewiele możesz zrobić, zwłaszcza jak ktoś stoi za Tobą, w związku z czym...

Jeżeli stoisz i na ciebie się wtoczy na wstecznym (albo z górki) poprzednik to jego wina, niezależnie jak daleko staniesz. Teoretycznie można to poznać, bo są wtedy podobno nieco inne ślady niż przy wjechaniu komuś w kufer, no ale to trzeba liczyć na uczciwego kierowcę albo sprawnego policjanta, a w ostateczności - na dobry sąd i sprawnego biegłego. Najlepiej mieć zatem kamerkę*, koszt jakieś 200pln a pewność jest.

* - moda przybrała na wschodzie rozmiary paranoidalne, ale przy tym co się tam wyprawia to się ludziom nie dziwię.


Z tematu wnioskuję, ze była przygoda albo jakiś spór wśród znajomych.

[alta27]

No wczoraj mi dziewczyna powiedziała że za blisko staje na skrzyżowaniu(1m) i się założyliśmy o piwo .

Bo Ona jest przekonana że jeśli ten z przodu na wstecznym we mnie wjedzie to będzie moja wina bo nie zachowałem bezpiecznej odległości.

Dzięki za odpowiedź

[Przemek211]

Nic takiego nie występuje, możesz nawet na wzniesieniu podjechać pod sam tyłek i w przypadku stoczenia się pojazdu poprzedzającego, włos ci z głowy nie powinien spaść.

[ks-rider]

Teoretycznie można to poznać, bo są wtedy podobno nieco inne ślady niż przy wjechaniu komuś w kufer, no ale to trzeba liczyć na uczciwego kierowcę albo sprawnego policjanta, a w ostateczności - na dobry sąd i sprawnego biegłego.


Najlepiej mieć zatem kamerkę*, koszt jakieś 200pln a pewność jest.

Musze Cie rozczarowac, zaden biegly nie bedzie w stanie sprawdzic jak doszlo do powstalych sladow. Jedynie postronni swiadkowie moga przyczynic sie do rozwiklania sporu, ci nie zawsze jednak sie znajduja. Nie wierz w sprawnego policjanta, czy sad.

Owszem w pewnych sytuacjach mozna dojsc ale uderzenie musi byc specyficzne lib szkody znaczne. Musi ulec zbicie banki zarowki, po oblamaniach koncowek wlokna mozna dojsc czy w momencie uderzenia zarowki sie palily cze tez nie, podczas najechania sily uderzenia sa z regoly mniejsze, wiec ciezko wrecz niemozliwe jest ustalenie sprawcy.

kamera zdecydowanie rozwiazuje ten problem.

[Cyberix]

No nie byłbym taki przekonany, że można podjechać komuś pod sam zderzak. Skoro na egzaminie obowiązuje maksymalnie 20 cm stoczenie się auta podczas ruszania pod górę, to coś w tym musi być. Zatem możliwe jest niewielkie stoczenie się auta podczas ruszania pod górę, a skoro jest to możliwe to stojący z tyłu powinien zachować bezpieczny odstęp. I tak na przykład ja robię, im większa górka tym większy odstęp zostawiam uwzględniając przy tym rodzaj samochodu jaki stoi przede mną. A dywagacje na temat, bo jemu się nie może stoczyć nawet o 1 cm można sobie wsadzić.

[alta27]

Nie interesuje mnie sytuacja stoczenia. Chodzi mi o to czy w przypadku gdybym miał tylko te 10cm odstępu wbiłbym wsteczny i uderzył w auto znajdujące się z tyłu.

Będzie to moja wina? czy wina tego, który nie zachował bezpiecznej odległości? Jak zinterpretowała by to policja?

[BOReK]

Wina byłaby twoja, cofając nie nabywasz prawa do wjechania w kogokolwiek... Jak by do tego podeszła policja to już inna sprawa, no bo właśnie to co powyżej - o sprawnych śledczych trudno. Pewnie na szybko orzekliby, że gość Ci wjechał w kufer.

[GreenEvil]

Bezpieczna odległość tu ma mniejsze znaczenie w momencie, gdy ktoś przez przypadek wbije wsteczny. Gorzej, jeśli stojąc komuś na zderzaku zostaniesz uderzony w tył przez nadjeżdżający pojazd. Współwina gwarantowana.

[Przemek211]

Współwina gwarantowana.

Jakiś przykład?

[Cyberix]

Też jestem ciekaw przykładu, bo mnie np. facet przydzwonił w zadek za progiem zwalniającym, ja się zatrzymałem bo przede mną zatrzymała się kobieta, która wypuszczała zaparkowany pojazd. Facet z tyły się zagapił i trafił w mój zadek, mnie przesunęło około jednego metra do przodu i uderzyłem w tył facetki (która zresztą wyskoczyła z auta, zobaczyła zamieszanie i odjechała spłoszona). Przyjechała policja, i facet dostał mandat, fachowo określili to jaki przepchnięcie pojazdu. Mnie z jego OC naprawiono przód i tył. Facetki więcej na oczy nie widziałem.

Idąc tym tokiem rozumowania współwiny należałoby trzymać odległość 50 metrów i jeszcze kotwice wyrzucać za okno, bo a nóż widelec pojedzie rozpędzony tir....

[GreenEvil]

Współwina gwarantowana.

Jakiś przykład?

Nie bardzo wiem co mam teraz zrobić, przesłać Ci skan notatki policyjnej?

[ks-rider]

Współwina gwarantowana.

POdasz moze podstawe prawna ?

[GreenEvil]

Współwina gwarantowana.

POdasz moze podstawe prawna ?

Nie zachowanie bezpiecznej odległości.

[Cyberix]

Tyle tylko, że PoRD definiuje minimalną odległość zatrzymania w tunelach. Nie znalazłem żadnego przepisu mówiącego o zachowaniu jakiejś minimalnej odległości w "normalnym" miejscu.