Witam,
Ostatnio dość często zdarza mi się przejeżdżać przez to skrzyżowanie: http://goo.gl/maps/NAzra najczęściej w prawo z drogi podporządkowanej widocznej na tej mapie. Geometria skrzyżowania jest taka jak widać, różnie można się ustawiać zjeżdżając z ekspresówki, np. w tę drogę podporządkowaną, czy zawracając. Moje pytanie dotyczy samochodu zawracającego, czekającego na tym pasie do lewoskrętu. Samochody takie różnie się ustawiają przed pasami, na pasach, albo zjadą centralnie na sam środek tej wysepki.
Skrzyżowanie jest o tyle ciężkie, że to droga nad morze i często jest mocno obładowana, dodatkową trudnością jest owa górka (na zdjęciu nie wygląda aż tak strasznie). Wiele samochodów próbując wjeżdżać na skrzyżowanie zwyczajnie robi to z piskiem opon, wiele samochodów też gaśnie.
Wyobraźmy sobie sytuację. Stoję na podporządkowanej i chcę skręcić w prawo. Widzę, że jakiś samochód może będzie skręcał w lewo, albo będzie zawracał. Nie wiem dokładnie co chce zrobić. Robi się wolne miejsce szybko wyrywam do przodu. Samochód który stał na lewoskręcie nie skręcił w lewo, ale zawrócił. Wniosek z tego jeden, w przypadku kolizji to była by moja wina. Z drugiej strony jezdnia ma szerokie 2 pasy. Ale znowu wg teorii wolno mu zająć dowolny z 2 pasów.
W zasadzie sprawa jest dość prosta, zawracającemu należy ustąpić pierwszeństwa, ale... skąd mam wiedzieć, że on zawraca, a nie zjeżdża z drogi? Z drugiej strony, do 98' był przepis, który nakazywał zawracającemu ustąpienie pierwszeństwa wszystkim. Gdzieś również widziałem materiał filmowy, w którym policjant wypowiadał się, że zawracający powinien ustąpić pierwszeństwa skręcającemu w prawo.
Jak to wg Was wygląda?
Swoja drogą, to skrzyżowanie jest absurdalne. Jest na tyle niebezpieczne, że ta droga z tym tworem nie powinna być ekspresówką. Już nie mówiąc o przejściu dla pieszych.
Pozdrawiam