Baranek napisał(a):Po drugie - w jaki ty się sposób "zbierasz" do wyprzedzania? Jedziesz hektar za gościem i już zmieniasz pas na lewy, żeby wyprzedzać?
hektar? Bez przesady, na pewno nie dojeżdżam na sam zderzak przed zjechaniem na lewy pas. jak dla mnie 0,5-1,5 długości samochodu to nie jest jakoś specjalnie dużo. Przy pierwszym wyprzedzaniu nie spodziewałem się po gościu przyspieszania, a samo wyprzedzanie powinno się zamknąć w 5-6 sekundach od zajęcia lewego pasa do powrotu.
Baranek napisał(a):Poza tym - ja nie twierdziłem nigdy, że robię jak ten gość w audi, co jechał przed Tobą. Nie robię tak nigdy.
Natomiast to, co on robił stety, czy niestety jest zgodne z przepisami. Wg przepisów nie zacząłeś nawet wyprzedzać. Mówię - WG PRZEPISÓW.
No właśnie według mnie nie jest, jest to dla mnie standardowy przykład przyspieszania podczas bycia wyprzedzanym. Rozumiem, że w takim razie wg. Ciebie w pierwszym przypadku zakaz wyprzedzania nie łamałem, a 'jedynie' podwójną ciągłą? O.o
Baranek napisał(a):Sygnalizatory ze światłami też traktujesz informacyjnie?
A znak STOP?
No w sumie. Na s-2 się nie zatrzymuję, na stopie jak uważam, że nie trzeba też. I w druga stronę, mając zielone nie jadę ślepo do przodu, a mając A-7 nie mam większych oporów się zatrzymać i się wychylić jak uważam, że mam za słabą widoczność. Tak samo wolę zjechać na powierzchnię wyłączoną z ruchu i odblokować np. pas do jazdy w innym kierunku, czy przejechać ciągłą krawędziową, żeby komuś ułatwić wyprzedzenia mnie.
Baranek napisał(a):Tak na marginesie - w ogóle w "narodzie" panuje coraz większy duch traktowania "czysto informacyjnie" pewnych rzeczy. Na wspomnianym STOP na bardzo niebezpiecznym przejeździe kolejowym, którym jeżdże codziennie nie zatrzymuje się ok. 90 procent delikwentów...
Raczej coraz mniejszy mi się wydaje. Coraz częściej wygrywa przestrzeganie przepisów nad zdrowym rozsądkiem. Właśnie taki np. przejazd kolejowy. Coraz więcej ludzi woli się zatrzymać w miejscu gdzie jest wymalowana linia, ale nic nie widać, bo krzaki zasłaniają, a potem i tak nic nie widząc pocisnąć do przodu. I czują się super lepsi od tych, którzy się nie zatrzymują, ale którzy wypatrują pociągu w miejscu gdzie jednak mogą go zobaczyć. Sam się nie zatrzymują na myślę, 70-80% stopów, bo nic mi to tam nie dawałoby. Bo stopy są bez sensu rozmieszczane jako 'ważne A-7' nawet jak widoczność jest świetna, a zatrzymanie niczym nie uzasadnione.
Ale nieważne, jak dyskutuję to o przepisach, a nie o tym jak jeżdżę ;]