
Dziś wracając z pracy przydarzyła mi się kolizja - wypadki chodzą po ludziach ale...
w załączniku rozrysowałem całą sytuację (rys. prowizorka)

wszystko działo się na drodze dwukierunkowej o szerokim pasie ruchu (starałem się pokazać rys.). jechałem za autem które ustawiło się przy środku jezdni, ja chciałem skręcić w prawo więc bez żadnego problemu zmieściłem się z prawej strony auta (nie przekraczając żadnej linii). miałem włączony prawy kierunkowskaz. staliśmy razem, zrobiła się luka i ruszyliśmy. ja w prawo, druki pojazd...też w prawo! doszło do kolizji. sprawa poszła do sądu. zastanawiam się tylko jaki będzie jej wynik. co sądzicie na temat tej sytuacji? będę bardzo wdzięczny za wszelkie wskazówki i sugestie. dodam, że ja upierałem się przy swoim, gdyż z prawej krawędzi jezdni skręcałem w prawo, a drugi pojazd ze środka jezdni też skręcił sobie w prawo.
dodam tylko, że równocześnie wyjechaliśmy z ulicy podporządkowanej, uderzenie było zderzakami (rogami).
czekam na sugestie i porady.
Pozdrawiam