
Mam ciekawą sytuację drogową, nie mogę nigdzie znaleźć interpretacji (szukałem trochę na forum, ale nie znalazłem czegoś podobnego).

Mamy sobie sytuację, jadę czarnym samochodem, ta ulica jest prawdopodobnie podporządkowana (w tej chwili nie powiem czy jest tam znak, prawdopodobnie jest), chcę skręcić w prawo. Podejrzewam, że linia jest ciągła, jak to na skrzyżowaniu, ale pewności nie mam, nigdy nie zwracałem na to uwagi. Jedzie sobie z prawej inny użytkownik drogi, który chce skręcić w ulicę z której wyjeżdżam, ale z uwagi na korek czekających na zmianę świateł, postanawia sobie korek ominąć. Oczywiście jadąc pasem do jazdy w przeciwnym kierunku, zbliżając się do skrzyżowania zapewne już przekraczając linię ciągłą. Załóżmy, że wysunę się lekko na ulicę z pierwszeństwem. Czyja będzie wina w przypadku kolizji?
Dziękuję za odpowiedź, mile widziane poparcie jakiś paragrafem

Kierunkowskaz pana u dołu ma znaczyć, że on będzie skręcał, ale w rzeczywistości rzadko kto go włącza. Pytanie zadaję, bo taka sytuacja jest nagminna u mnie na osiedlu. I obawiam się, że w końcu kiedyś mogę w takiego kogoś wjechać...
Starałem się dać w miarę odpowiedni tytuł wątku.