Dwa dni temu miałam dziwną sytuację, która do teraz nie daje mi spokoju. Jechałam drogą 2 jezdniową i wiedząc, że nie długo będą światła gdzie będę skręcała na lewo chciałam przystąpić do zmiany pasa na lewy. No więc zwyczajowo, look w lewe lusterko, migacz, wjeżdżam. Gdy już byłam przy końcu tego manewru, właściwie już parę sekund jechałam tym pasem, nagle ni z gruszki ni z pietruszki wymija mnie jakiś tam samochód z lewej strony z klaksiakiem.

Owszem widziałam go w lusterku, ale wydawał się być dość bardzo daleko ode mnie.
Samochód wjechał na pas pod prąd i mi to wyglądało na to, że tamten kierowca zwyczajnie w świecie przyśpieszył. Znaki wskazywały 60 km/h, ale on mnie mijał z co najmniej 70-80.
Nie wiem, albo za wcześnie wjechałam na pas, albo tamten przyspieszył.
Zestresowałam się, tym bardziej że na pasie po przeciwnej stronie stał radiowóz i kogoś spisywali.

Jak dobrze, bezpiecznie i bez głupich sytuacji zmienić pas? Odebrałam prawko, ale już zaczynam wątpić w siebie, w swoją wiedzę i wyczucie. Spanikowałam.
Gdy już dojechałam do celu, siedziałam w aucie chyba dobre 15 min. nim się uspokoiłam.