Co nas irytuje w Ruchu Drogowym

Tu możecie podzielić się uwagami lub wątpliwościami związanymi z poruszaniem się na drogach

Moderatorzy: dylek, ella, klebek

Postprzez BOReK » wtorek 28 kwietnia 2009, 18:24

Wiecie, o stylu i dynamice jazdy wątków było już kilka, więc przerzucanie się argumentami na ten temat możemy przenieść do jednego z nich (gdyby to miało sens ;)). Niestety jesteśmy cholernymi indywidualistami i chcielibysmy wszystkim narzucić swój sposób myslenia. Powiem tyle, że wystarczy myśleć o innych (czasem nawet za innych) - ich bezpieczeństwie na drodze, ale również komforcie jazdy. Zapewniam, że jeżeli uważnie obserwujecie sytuacje na drogach i nie odstawicie samochodu z jakichś przyczyn emocjonalnych (np. strach przed jazdą), to w te wakacje będziecie śmigać jak wichury. ;)

Odnośnie tych nieszczęsnych świateł to samemu zdarza mi się zagapić, chociaż rzadko. Tak samo zdarza mi się popełniać inne błędy, ale opieprzono mnie klaksonem tylko raz - jak na dróżkach w jakimś "pipidówku" prawie wymusiłem pierwszeństwo (wiwat znaki schowane w krzakach). Tak z ciekawości więc - w jakich okolicach jeździsz, Ciemna.maso?
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez kwito » wtorek 28 kwietnia 2009, 18:39

Mnie wkurzają kierowcy, którzy gdy jadę prawym pasem wyprzedzają mnie lewym tylko po to, by za chwilę wrócić na prawy i hamować, bo akurat skręcają w prawo na skrzyżowaniu.
Pozatym kierowcy którzy chcą wyjechać z podporządkowanej i widząc trabanta nadjeżdżającego zakładają chyba że wlokę się 30km/h i wcinają się przede mnie przez co już nie raz musiałem naprawdę gwałtownie hamować (raz na trasie przez takiego gościa musiałem wyhamować ze 100km/h do 40 i nie ukrywam, że ledwo zdążyłem przed jego zderzakiem...)
No i trzecia grupa - równie niebezpieczna to tacy którym chyba ambicje nie pozwalają dać się wyprzedzić przez trabanta... Raz na trasie wlokłem się za bardzo młodym kierowcą z zielonym listkiem na szybie który jechał ~70km/h, więc jak było miejsce chciałem go wyprzedzić, ale kiedy byłem obok niego zaczął przyspieszać i jechaliśmy równo, na zegarze miałem już ~100km/h i kończyło mi się przyspieszenie więc musiałem odpuścić - na szczęście kierowca za nami w porę zrobił mi miejsce...
Któregoś razu nawet kierowca autobusu komunikacji miejskiej w gdańsku nie chciał się dać wyprzedzić (na drodze z prędkością podniesioną do 70km/h jadąc równo z nim miałem już 85 na liczniku i odpuścił dopiero jak musiał zatrzymać się na przystanku...)
Obrazek
kat. B - zdane za pierwszym razem 10.03.2006
od 24.02.2008 jeżdżę Trampkiem i jestem z niego dumny :P
Avatar użytkownika
kwito
 
Posty: 517
Dołączył(a): piątek 02 grudnia 2005, 00:32
Lokalizacja: Elbląg / Gdańsk

Postprzez ciemna.masa » wtorek 28 kwietnia 2009, 19:00

BOReK napisał(a):Odnośnie tych nieszczęsnych świateł to samemu zdarza mi się zagapić, chociaż rzadko. Tak samo zdarza mi się popełniać inne błędy, ale opieprzono mnie klaksonem tylko raz - jak na dróżkach w jakimś "pipidówku" prawie wymusiłem pierwszeństwo (wiwat znaki schowane w krzakach). Tak z ciekawości więc - w jakich okolicach jeździsz, Ciemna.maso?


Jeżdże po warszawie. A wiec ruch mega, Swiatła i wielkie skrzyżowania co chwilę. Nie mam jeszcze tak opanowanego wszystkiego, bo ile ja jeżdże...1-1,5 miesiąca...zdaję sobie sprawę z tego ilu rzeczy nie umiem jeszcze i że nie mam wprawy, ale naprawdę nie raz strąbiono mnie i nie tylko mnie- kogokolwiek to ruszył ciut wolniej niz reszta (stojąc jako pierwszy w kolumnie), i to naprawdę nie dlatego, że się zagapił...

A co sadzisz o tym co napisałam w pierwszym moim poście? (że zostałam strabiona przy skręcaniu w prawo na strzałce warunkowej, gdy zatrzymałam się -jadąc jako pierwsza- bo pieszy był już na pasach- nie tuż przy mnie, ale już był. Inny kierowca by przejechał przed nim, ja nie. Ten za mną co jechał, strabił mnie.)
teoria: 30.12.08 (+)
praktyka I: 13.01.09 plac (+), miasto (-)
praktyka II: 19.02.09 +++ !!! Hurra
dokument odebrany: 2.03.09 :)
Kierowca bombowca ;)
ciemna.masa
 
Posty: 50
Dołączył(a): poniedziałek 20 października 2008, 18:10

Postprzez BOReK » wtorek 28 kwietnia 2009, 20:23

Warszawa trochę tłumaczy, chociaż tam też nic złego mnie nie spotkało (z wyjątkiem błądzenia, ale we Wrocławiu było gorzej). No nie, raz też w sytuacji warunkowego skrętu w prawo prawie we mnie wjechał rowerzysta. Tak, ja widząc możliwość jazdy ruszyłem spod sygnalizatora, wjechałem na pasy i wtedy ostro manewrując przed maską przemknął mi rowerzysta. Tak, przejeżdżał przez pasy, prędkość miał przeciętną jak na rower. Do tego zatrzymał się i zaczął na mnie bluźnić ze środka pasów, co nie zostało bez odpowiedzi. Tyle przygód stołecznych.

Z drugiej strony jeśli tam są takie korki, że z Woli na Ursynów jedzie się nawet godzinę wieczorem, to niektórym puszczaja nerwy. Faktem jednak jest, że nie rozumiem ludzi bluzgających na jadących przepisowo.
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez ciemna.masa » wtorek 28 kwietnia 2009, 20:31

BOReK napisał(a):Warszawa trochę tłumaczy, chociaż tam też nic złego mnie nie spotkało
...
Z drugiej strony jeśli tam są takie korki, że z Woli na Ursynów jedzie się nawet godzinę wieczorem, to niektórym puszczaja nerwy. Faktem jednak jest, że nie rozumiem ludzi bluzgających na jadących przepisowo.


A jak czesto bywasz w Warszawie?
Nadal będę trzymać się mojej wersji- nerwy nerwami a wyrozumiałośc wyrozumiałością. Zwłaszcza, że jadę poprawnie, przepisowo, ewentualnie ciut wolniej wykonując manewr jakiś, ale nie zagrażając przy tym bezpieczeństwu.
teoria: 30.12.08 (+)
praktyka I: 13.01.09 plac (+), miasto (-)
praktyka II: 19.02.09 +++ !!! Hurra
dokument odebrany: 2.03.09 :)
Kierowca bombowca ;)
ciemna.masa
 
Posty: 50
Dołączył(a): poniedziałek 20 października 2008, 18:10

Postprzez BOReK » wtorek 28 kwietnia 2009, 20:49

Średnio jakieś dwa razy na miesiąc po kilka dni, choć zdarza się i na cały tydzień. Pory tygodnia i dnia różne, zaliczyłem już chyba wszystkie możliwe kombinacje tychże i nic. Masz chyba dużego pecha, skoro wciąż natykasz się na takie buractwo. W Warszawie raczej natykam się na wyścigi i piractwo, ale i na uprzejmość - nie raz mnie wpuścili w korku czy ustąpili, gdy się gdzieś zaplątałem. Może to pobłażliwość dla "prowincjonała"? Ale sam widziałem, że "swoim" też ustępują, więc nie wiem. :D
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez Khay » wtorek 28 kwietnia 2009, 21:12

Cóż, jeżdżę codziennie po Wwie w porach okołoszczytowych i szczytowych i jakoś takich zachowań wiele nie obserwuję. Może ciemna.maso po prostu jesteś na to bardziej wyczulona i dlatego tak Ci się to rzuca w oczy (czy raczej uszy)?

Owszem, jest wiele zachowań wśród kierowców w tym mieście, które mnie drażnią, ale akurat nadmierne trąbienie chyba nie jest jakoś powszechne. Owszem, jak ktoś śpi za kółkiem to nawet sam czasem brzdęknę (ale to widać, po prostu zero ruchu u kierowcy mimo zieleni przez kilka-kilkanaście sekund), ale jak komuś nie idzie/ autko zgaśnie czy coś podobnego, to trąbienie jest strzelaniem sobie w stopę. ;)

Pozdrawiam
Khay
Avatar użytkownika
Khay
 
Posty: 800
Dołączył(a): niedziela 20 kwietnia 2008, 21:54
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez ciemna.masa » środa 29 kwietnia 2009, 20:37

Byc może i jestem wyczulona, aczkolwiek nie ja jedna uwazam, że kierowcy trabią za wiele. I to uwazaja tak osoby z wieloletnim stażem - a nie to, że sami 'wyczuleni' jak ja, czy młodziki same.
teoria: 30.12.08 (+)
praktyka I: 13.01.09 plac (+), miasto (-)
praktyka II: 19.02.09 +++ !!! Hurra
dokument odebrany: 2.03.09 :)
Kierowca bombowca ;)
ciemna.masa
 
Posty: 50
Dołączył(a): poniedziałek 20 października 2008, 18:10

Postprzez dariex » środa 29 kwietnia 2009, 22:30

Ja myślę,ze przestaniesz to zauważac,jak będziesz jeździć pewniej,nie będziesz się za bardzo spinać,co kierowcy za mną i przede mną sobie pomyślą i czy będą się ze mnie bardzo śmiać,jak mi auto zgaśnie ;) Easy ;)
Avatar użytkownika
dariex
 
Posty: 1226
Dołączył(a): niedziela 20 stycznia 2008, 01:14
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Lewy » środa 29 kwietnia 2009, 23:30

Mnie zas irytuja piesi ktorzy czasami mysla ze sa swietymi krowami. Gdy jechalem przez miasto (no mialem te 65km/h) i w druga strone byl zator i jakiejs babce zachcialo sie przechodzic miedzy samochodami i gdy wchodzila na moj pas to prawie mnie zjadla wzrokiem i gestami ze pozno ja zauwazylem. A pasy byly 20 metrow dalej.
B- 18.04.08
C- 25.08.09
C+E- 3.12.09
Avatar użytkownika
Lewy
 
Posty: 164
Dołączył(a): poniedziałek 21 kwietnia 2008, 19:29
Lokalizacja: okolice Wejherowa

Postprzez d » środa 29 kwietnia 2009, 23:56

Z wszystkich możliwych cudów ruchu drogowego nigdy nie zrozumiem powodu, dla którego ludzie jeżdżą w środku dnia po Warszawie na światłach przeciwmgłowych.
Avatar użytkownika
d
 
Posty: 288
Dołączył(a): środa 19 listopada 2008, 20:20
Lokalizacja: WD*****

Postprzez BOReK » czwartek 30 kwietnia 2009, 00:03

Jesteś pewien, że to nie są światła dzienne? Są umieszczane zwykle w podobnym miejscu. :D
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez Lewy » czwartek 30 kwietnia 2009, 00:18

d napisał(a):Z wszystkich możliwych cudów ruchu drogowego nigdy nie zrozumiem powodu, dla którego ludzie jeżdżą w środku dnia po Warszawie na światłach przeciwmgłowych.


Sprawa oczywista. Te swiatla w dzien wlaczaja przewaznie posiadacze aut ponizej 1990 roku produkcji bo takie swiatla w takim aucie to juz jest powod do chwalenia sie :D :D :D
B- 18.04.08
C- 25.08.09
C+E- 3.12.09
Avatar użytkownika
Lewy
 
Posty: 164
Dołączył(a): poniedziałek 21 kwietnia 2008, 19:29
Lokalizacja: okolice Wejherowa

Postprzez jot » czwartek 30 kwietnia 2009, 00:35

- wyprzedzanie z różnicą prędkości 2km/h
- kierowcy, którym zdarzy się "przysnąć" na światłach, zostaną obtrąbieni i biorą sobie to głęboko do serca - tak, że potem szarżują jeżdżąc po wysepkach i nie pozwalając się wyprzedzić 8)
lamer wielki koronny.
jot
 
Posty: 38
Dołączył(a): czwartek 25 września 2008, 02:32
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Khay » czwartek 30 kwietnia 2009, 06:15

Hm, dorzuciłbym jeszcze jedną rzecz. Kierowców zachowujących się na drodze irracjonalnie (prawd. przez brak obserwacji zmieniającej się, dynamicznej sytuacji na drodze).

Wczoraj zbliżam się do świateł, czerwień widzę z daleka, noga z gazu... Przede mną babka hamuje. Światła się zmieniają, widzę że stopy zgasły, no to spokojnie zaczynam się rozpędzać... I nagle znów stopy przede mną. Byłem przygotowany na to (bo nigdy nie wiadomo co się stanie), ale do tej pory nie mogę pojąć czemu to jej hamowanie miało służyć. Zakładam, że pani przeoczyła zmianę świateł, a przed nimi ma nawyk hamowania "na raty". Oczywiście nie jest to jakiś wielki problem, korona mi z głowy nie spadła, ale przez takie irracjonalne zachowania często nie da się przewidywać rozwoju nawet prostych sytuacji na drodze i jechać płynnie.

Pozdrawiam
Khay
Avatar użytkownika
Khay
 
Posty: 800
Dołączył(a): niedziela 20 kwietnia 2008, 21:54
Lokalizacja: Warszawa

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Sytuacje na drodze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 62 gości