Zgadza się! Drogowcy mają możliwość obliczenia teoretycznej przepustowości danego skrzyżowania i dobierają odpowiednie do przewidywanego natężenia ruchu. I dlatego obecnie coraz rzadziej spotkać możemy ronda pierścieniowe, coraz częściej za to ronda kwadratowe czy turbinowe.papadrive napisał(a):Może idea, sprzed wieku, "ruchu okrężnego" w takim wydaniu, była słuszna, kiedy ruch na drogach był rzędu kilku automobili na dzień, to na pewno nie sprawdza się obecnie.
Ale nadal ronda pierścieniowe możemy spotkać, a ich nieduża przepustowość nie jest to wystarczającym powodem aby udawać, że nie są one pierścieniowe tylko kwadratowe czy turbinowe i przekręcać lub nawet z premedytacją ignorować "połowę" Kodeksu. Naczelnemu Interpretatorowi Forumowy coś się tutaj pokręciło: prawo nie jest wskazówką, według których mamy sobie sami wymyślić zasady - prawo to wprost opisane zasady, do których mamy się stosować. Nie stosować się wprost do zapisów możemy tylko jeżeli... a może Naczelny Interpretator Forumowy dowiedział się już z Wikipedii i sam napisze jakie są przesłanki pozwalające na niestosowanie się wprost to języka prawnego i interpretowania go?
.....
Czy aby na pewno? Wyraźnie widzę pas lewy prowadzący łukiem w lewo. Wyraźnie też widzę linie naprowadzającą sugerującą zjechanie z lewego pasa w prawo pomimo, że wzdłuż lewego pasa przebiega równolegle pas prawy także prowadzący w lewo. Ba, na potwierdzenie tego co już zobaczyłem dostrzegłem także kuriozalną strzałkę f-10 pozwalająca na zjechanie w prawo z lewego pasa. Wyraźnie widzę więc przecinanie się potoków ruchu... i drogowcy chyba też zobaczyli bo próbowali bubel ukryć za jeszcze bardziej kuriozalną strzałką, która... nie pozwala kierującemu jechać prawym pasem w kierunku, w którym sami drogowcy go wymalowali.LeszkoII napisał(a):Nie są błędnie oznakowane, tylko nie zapoznałeś się z przepisami dotyczącymi oznakowania wlotów. Nie widzę problemu, bo go nie ma.
Leszko! Drogowcy mają tak wykonać oznakowania, żeby kierujący stosując się do przepisów mógł przez nie bezproblemowo przejechać, a nie tak, żeby kierujący celem wyjścia z zaserwowanej mu przez Drogowców opresji musiał przekręcić połowę Kodeksu i liczyć, że inny także Kodeks przekręcą (co Ty błędnie nazywasz interpretacją).