Piesi... to czasem dziwni ludzie ;]

Tu możecie podzielić się uwagami lub wątpliwościami związanymi z poruszaniem się na drogach

Moderatorzy: dylek, ella, klebek

Postprzez iwa » sobota 09 grudnia 2006, 20:56

no ja też tak myślę że trzeba się zatrzymać no ale według moje instruktora jeżeli nie jest ten pieszy na przejściu to trzeba go przejechać
iwa
 
Posty: 6
Dołączył(a): piątek 08 grudnia 2006, 23:09
Lokalizacja: grudziądz

Postprzez scorpio44 » sobota 09 grudnia 2006, 21:00

Moim zdaniem podstawowa odpowiedź na Twoje wątpliwości brzmi: zmień instruktora. ;) Bo wygląda mi on na gościa kompletnie pozbawionego wyobraźni i rozsądku. No chyba że Ty trochę na wyrost stwierdziłaś, że byś go przejechała, no bo w sumie nie możemy póki co tego wykluczyć. ;)
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg

Postprzez iwa » sobota 09 grudnia 2006, 21:28

no instruktora już nie zmienie bo skończyłam kurs i czekam na egzamin pewnie masz troche racji ale to niestety dość dziwny gość bo psa np.też mu nie szkoda też miałam taką sytuacje no i oczywiście gdy tylko piesek mi pod koła wskoczył to zachamowałam a reakcja instruktora podobna do opisanej wyżej
iwa
 
Posty: 6
Dołączył(a): piątek 08 grudnia 2006, 23:09
Lokalizacja: grudziądz

Postprzez disco » niedziela 10 grudnia 2006, 00:47

wiesz, czasami trzeba wybrać mniejsze zło

powiedzmy, ze jedziemy sobie ilestam km/h i nagle na ulice wybiega w/w piesek. Gwałtowne hamowanie może skonczyć się ostrą kraksą (samochód za nami), wiadomo, ze powinno sie zachowywać bezpieczne odstepy, no ale jak jest w rzeczywistości to każdy wie.

podobna sytuacja tyklo zamiast hamowania próbujemy ominąć psiaka:
-z prawej strony - kosimy ludzi na chodniku
-z lewej strony - czołówka

wiadomo, ze tak wcale nie musi być, ale trzeba to brać pod uwage. Szczerze mówiąc wolałbym mieć na sumieniu pieska niż np. matkę z dzieckiem
Avatar użytkownika
disco
 
Posty: 193
Dołączył(a): piątek 20 października 2006, 14:50
Lokalizacja: Silesia

Postprzez maciass » niedziela 10 grudnia 2006, 02:35

Nazgulek napisał(a): Po jakichś 3-4 krokach babcia popatrzyła w bok i kiedy zobaczyła mnie (nie wiem co konkretnie - stojący samochód, eLkę na dachu, napis "egzamin", czy dziewczynę za kółkiem) w jej oczach pojawiło się przerażenie, stanęła jak wryta i zaczęła się cofać


hehe ja dzis mialem troche podobna sytuacje na egzaminie, widze ze babcia sie szykuje do przejscia (choc jeszcze na nie nie weszła) więc sie zatrzymuje, ona rusza, po czym po chwili patrzy na mnie i sie zatrzymuje :) zastanawiala sie dobre 5 sekund - isc czy nie isc, az w koncu dalem jej znak ręką ze ma przechodzic i dopiero to ją przekonało :)
prawo jazdy kat. B od grudnia 2006 ;)
Avatar użytkownika
maciass
 
Posty: 202
Dołączył(a): poniedziałek 18 września 2006, 22:36
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez konradex » niedziela 10 grudnia 2006, 10:40

oj ja bym uważał z przepuszczaniem na siłę ludzi ;p
miałem raz przypadek (na którejś tam jeździe) jak jakieś dziecko nie było zdecydowane czy wejść na ulice czy nie wejść, to się zatrzymałem... ale ono nie chciało iść i dopiero po jakichś 2 sekundach ruszyło, a kiedy było w połowie pierwszej połowy ( :lol:) to z trąbieniem i piskiem wyprzedził mnie i samochód co stał za mną jakiś wariat... wystarczy, że dzieciak by się nie zastanawiał tylko od razu ruszył i w pewnym sensie miałbym dzieciaka na sumieniu...

jak oblałem pierwszy egzamin to jeszcze trochę pojechałem sobie za kierownicą, bo nie było miejsca gdzie stanąć i miałem taką sytuację, że zatrzymałem się przed przejściem, aby pieszych przepuścić, bo i tak nie mogłem jechać z powodu cofającej ciężarówki przede mną... no i ten pieszy myślał, myślał i nic, aż w końcu machnąłem ręką do niego, żeby szedł, a egzaminator od razu:
- Co Pan robi, proszę Pana?! Ma Pan uprawnienia do kierowania ruchem?!
- Ja chciałem tylko go przepuścić, bo i tak nie mogłem jechać...
- Dla pieszego wystarczy sama informacja, że samochód stoi, nie musi Pan dodatkowo machać rękoma.

No, także be careful :P
konradex
 
Posty: 91
Dołączył(a): sobota 20 maja 2006, 00:41
Lokalizacja: Białystok

Postprzez scorpio44 » niedziela 10 grudnia 2006, 15:18

konradex napisał(a):- Co Pan robi, proszę Pana?! Ma Pan uprawnienia do kierowania ruchem?! (...)Dla pieszego wystarczy sama informacja, że samochód stoi, nie musi Pan dodatkowo machać rękoma.

No tego to jeszcze nie było i chyba nikt dotąd na to nie wpadł. :D :D :D :D :D Nie mogę...
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg

Postprzez maciass » niedziela 10 grudnia 2006, 16:04

hahaha, to moj egzaminator widocznie uznał że mam uprawnienia do kierowania ruchem bo nie skomentował w ogóle mojego gestu :lol:

poza tym dobrze wiem, że trzeba byc ostrożnym z 'zapraszaniem' pieszego do przejscia bo moze mnie jakis wariat, ktoremu bardzo sie spieszy, ominąć z lewej (codziennie widze na mieście takie sytuacje), ale w sytuacji o ktorej pisalem bylo po jednym pasie w kazdym kierunku i wysepka w dodatku więc nie było takiego zagrozenia
prawo jazdy kat. B od grudnia 2006 ;)
Avatar użytkownika
maciass
 
Posty: 202
Dołączył(a): poniedziałek 18 września 2006, 22:36
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Kasia222 » niedziela 10 grudnia 2006, 21:44

ja na szczescie nie mialam zadnych niemilych przygod z pieszymi :) rozbawila mnie sytuacja gdy po skreceniu musialam zatrzymac sie przed przejsciem dla pieszych przepuscic ich a stojacych przed przejsciem dwoch mlodych panow przepuscilo mnie z usmiechem ;)
pierwszy egzamin 3.11.2006 teoria + plac (łuk ) -
drugi egzamin 22.11.2006 plac + miasto +
prawko odebrane 4.12.2006

"okrucienstwo jest zaraza tego swiata"
Avatar użytkownika
Kasia222
 
Posty: 24
Dołączył(a): środa 22 listopada 2006, 14:52
Lokalizacja: Czestochowa

Postprzez scorpio44 » poniedziałek 11 grudnia 2006, 01:29

Kasia, zazdroszczę Ci trochę tego rozbawienia, bo tego typu sytuacje są jednymi z tych, które mnie na drodze najbardziej wpieniają. ;) Głównie dlatego, że po prostu nie jestem w stanie tego zrozumieć (no inna sprawa, że nigdy nie byłem piękną kobietą przepuszczaną przez dwóch młodych panów :D :D). Jeżeli ja kogoś przepuszczam, to nigdy nie qmam, jaki ten drugi ma w tym interes (czy to pieszy, czy to inny kierowca), żeby stać i pokazywać mi, żebym to ja jednak jechał. Jedyne wytłumaczenie, jakie przychodzi mi wtedy na myśl, to złośliwe tamowanie ruchu z premedytacją.
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg

Postprzez Kasia222 » poniedziałek 11 grudnia 2006, 23:01

scorpio a moze to zwyczajna ludzka zyczliwosc? bez zadnego powodu.. :) a moze po prostu panowie zobaczyli przerazanie w moich oczach i dlatego mnie przepuscili nie wiem.. :D
pierwszy egzamin 3.11.2006 teoria + plac (łuk ) -
drugi egzamin 22.11.2006 plac + miasto +
prawko odebrane 4.12.2006

"okrucienstwo jest zaraza tego swiata"
Avatar użytkownika
Kasia222
 
Posty: 24
Dołączył(a): środa 22 listopada 2006, 14:52
Lokalizacja: Czestochowa

Postprzez _Marta_ » piątek 22 grudnia 2006, 17:00

Ja też miałam parę dni temu "przygodę" z pewną zbłąkaną, zagubioną pieszą. Otóż jechałam eLką, kiedy zauważyłam, że pewna pani, stojąca jeszcze na krawężniku przygotowuje się do wejścnia na pasy. Zwolniłam więc tak, żeby mogła przejść. Nagle zauważyłam, że po zrobieniu dwóch kroków pani owa się zawróciła. Nacisnęłam zatem gaz szczęśliwa, że nie będę jednak musiała się zatrzymywać, kiedy "moja" pani postanowiła jednak przejść! Zawróciła się ponownie i weszła na pasy. Zatrzymałam się właściwie już na pasach...

Tak więc z moich obserwacji wynika, że ci piesi wcale nie byliby takimi złymi ludźmi, gdyby byli bardziej zdecydowani! i czasem pomyśleli, że kierowca jest człowiekiem, nie czarodziejem, który czyta w ich myślach. Jak chcą przechodzić, to zdecydowanie, bez wahania! A jak się boją, to niech lepiej nie wychodzą bez mamy na ulicę.

Poza tym czytałam pobieżnie niektóre Wasze posty. W killku znalazłam wzmniankę o "machaniu", żeby pieszy przechodził lub też nie. Nie wiem, czy wiecie, ale takie "machanie" na pieszego jest zabronione i traktowane jest jako kierowanie ruchem drogowym, a wątpię, żeby każdy zwykły kierowca posiadał ów uprawnienia.
"Jak lekko na wysokości w niebieskim ślizgać się kurzu..." :)
_Marta_
 
Posty: 6
Dołączył(a): wtorek 31 października 2006, 12:02

Postprzez scorpio44 » piątek 22 grudnia 2006, 18:01

_Marta_ napisał(a):jechałam eLką, kiedy zauważyłam, że pewna pani, stojąca jeszcze na krawężniku przygotowuje się do wejścnia na pasy. Zwolniłam więc tak, żeby mogła przejść. Nagle zauważyłam, że po zrobieniu dwóch kroków pani owa się zawróciła. Nacisnęłam zatem gaz szczęśliwa, że nie będę jednak musiała się zatrzymywać

W takiej sytuacji należy się OBOWIĄZKOWO zatrzymać i przepuścić pieszego. Choćby dlatego, że warto mieć wyobraźnię i przewidzieć, że pieszy za chwilę może zrobić to, co pani z Twojego opisu. A wtedy winny jest tylko i wyłącznie kierowca. ;)
_Marta_ napisał(a):Nie wiem, czy wiecie, ale takie "machanie" na pieszego jest zabronione i traktowane jest jako kierowanie ruchem drogowym, a wątpię, żeby każdy zwykły kierowca posiadał ów uprawnienia.

No nie. :D:D:D:D:D Ktoś pisał, że jego egzaminator tak to zinterpretował, i poprawiło to humor chyba wszystkim. I myślałem, że nikt więcej nie ma tak bujnej wyobraźni, żeby wpaść na taką interpretację, a jednak się myliłem.
scorpio44
 
Posty: 6964
Dołączył(a): piątek 05 lipca 2002, 11:54
Lokalizacja: Elbląg

Postprzez _Marta_ » piątek 22 grudnia 2006, 18:29

scorpio44 napisał(a):No nie. :D:D:D:D:D Ktoś pisał, że jego egzaminator tak to zinterpretował, i poprawiło to humor chyba wszystkim. I myślałem, że nikt więcej nie ma tak bujnej wyobraźni, żeby wpaść na taką interpretację, a jednak się myliłem.


Alez to nie moja wyobraźnia. Mój instruktor we własnej osobie czepia się, kiedt kursant wykonuje takie gesty.
Wyobraźmy sobie sytuacje, kiedy kierowca zatrzymuje się przed pasami, macha przechodniowi, aby ten przechodził. Dany osobnik wchodzi na przejście, a z przeciwnej strony nadjeżdża inny kierowca, który nie zdecydował się na taki szlachetny gest, jakim jest zatrzymanie się przed przejściem. Pieszy zostaje potrącony. Kto jest winny? Kierowca, który go przejechał - też. Ale w dużej mierze winę za wypadek ponosi kierowca, który wpuścił go na jezdnie. Kazał mu iść, więc poszedł.
Nie sądzicie, że skoro egzaminator tak to zinterpretował i teraz ja jestem drugą osobą, która o tym pisze (a nie wymyśliłam sobie tego sama), to musi być w tym odrobinka prawdy?
"Jak lekko na wysokości w niebieskim ślizgać się kurzu..." :)
_Marta_
 
Posty: 6
Dołączył(a): wtorek 31 października 2006, 12:02

Postprzez karolina1 » piątek 22 grudnia 2006, 19:08

A od czego pieszy ma oczy? :wink: W jego interesie jest rozejrzeć się na obie strony, a nie tylko na jedną.
Obrazek
karolina1
 
Posty: 312
Dołączył(a): piątek 24 listopada 2006, 14:17
Lokalizacja: Lublin

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Sytuacje na drodze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 47 gości