przez wiesniak » niedziela 15 kwietnia 2007, 00:51
A ja jednak spróbuję :).
Bo jak na razie, to kolega Dylek wyszedł za paroma teoriami. Najpierw, że rondo to normalne skrzyżowanie i że trzeba na nim jak na normalnym skrzyżowaniu migać, tzn. jak w lewo to w lewo, jak prosto to wcale, a jak w prawo to w prawo. Trzeba bo trzeba. Sensu to za bardzo nie ma, bo ktoś dojeżdżający do ronda wcale nie musi wiedzieć, skąd nadjechał ktoś, kto już się na nim znajduje. Kierowca z włączonym kierunkowskazem informuje więc właściwie tylko samego siebie, gdzie zamierza jechać.
Potem doszedł wniosek, że powinniśmy migać lewym, bo sytuacja jest przynajmniej oczywista, że nie zjeżdżamy na najbliższym zjeździe. Kolejny niewypał, chyba że kolega Dylek szybko zmienia poglądy, bo pierwsza teoria zakłada, że nie migamy przy jeździe prosto przez rondo. Więc co, ten z naszej prawej nie ma prawa mieć jasno przedstawionej sytuacji i musi się domyślać, co nasze niewłączenie kierunku znaczy? Przecież tego chcieliśmy właśnie uniknąć... Poza tym, jak słusznie zauważył kolega Ad_aM, miganie lewym na zewnętrznym pasie oznacza raczej zmianę pasa, a z wewnętrznego się raczej nie zjeżdża, więc wątpliwości co do zamiarów tu być żadnych nie może.
W międzyczasie wyszedł jeszcze pomysł, że jazda w kółko po rondzie wcale nie jest jazdą prosto... No cóż...
Jako alternatywę mamy teorię, że skoro zjazdy są tylko w prawo, to jak jedziesz prosto nie włączasz kierunkowskazu, a jak zjeżdżasz w prawo to włączasz prawy.
Wybór należy do Ciebie.
P.S. Chyba na maturze z polskiego się tak nie rozpisałem :P.