Dale napisał(a):Nic nie ma o rowerzyście wjeżdżającym na przejazd, więc jeśli np. samotna ddr przecina jezdnię pod kątem 90 stopni to rowerzysta dopiero zbliżający się nie ma pierwszeństwa nawet jeśli będzie przejazd dla rowerów, co imho jest nawet logiczne. Uzyskuje pierwszeństwo dopiero jak na niego wjedzie i wtedy może przejechać nawet 8 pasów tej samej jezdni z pierwszeństwem. Jeśli zmusimy rowerzystę do hamowania przed przejazdem to wykroczenia nie ma.
Otóż to. Ale w takiej sytuacji pierwszeństwa również nie ma jadące jezdnią auto. Wynikało by z tego, że także rowerzysta może wjechać na PdR zmuszając kierującego samochodem do nagłego hamowania - i rowerzysta wtedy również nie popełni wykroczenia.
Jak słusznie bowiem zauważyłeś, przepis reguluje dopiero sytuację rowerzysty znajdującego się na PDR. Wyobraźmy sobie, że kierujący samochodem założy, że zdąży przeskoczyć przed rowerzystą nim ten wjedzie na przejazd i zdąży zmusić go do hamowania (jak opisałeś). Natomiast w tym samym czasie rowerzysta myśląc analogicznie (że zdąży wjechać na PDR przed autem) - będzie próbować go ubiec i znaleźć się na jezdni wcześniej. Co będzie, jak im ta zabawa w tchórza nie wyjdzie - i będzie bum? Kto popełnił wykroczenie i kto jest sprawcą wypadku?

Jeśli na drodze obok jezdni biegnie DDR (analogicznie jakby biegło tamtędy torowisko tramwajowe) to skręcając w lewo/prawo opuszczając tą drogę mamy obowiązek ustąpić pierwszeństwa rowerzyście
Podzielam twój brak wątpliwości.

Ale nie mogę się nadziwić, po jakiego grzyba ograniczono przypadki posiadania bezwzględnego pierwszeństwa przez rowerzystę tylko do takich sytuacji - tworząc możliwość niebezpiecznej zabawy w
tchórza?
*** CZĘŚĆ NIEMERYTORYCZNA: ***Ad.1 Grube słowo, ale nie bede robił ceregieli... coś tam pamietam o korzystaniu z D-1 i zapisach szczegółowych dotyczacych tego znaku jadąc DDR-dobrze pamietam ?
Nie uraziłem , broń Boze....???
Brawo, brawo. Z tym, że nie dotyczyło to, broń Boże, żadnego
wszędzie, a niektórych sytuacji. No, i nie przepisów
szczegółowych, tylko
szczególnych (których też nie jesteś w stanie rozróżnić). A więc powiedzmy, że nie kłamałeś, tylko konfabulowałeś, czyli... też kłamałeś.
Ad.2 Nie wstydż sie -konkretne odpowiedzi... nie daj sie prosić
Zostały udzielone już dawno, dawno temu.

Poszukaj. Chyba, że nie potrafisz czytać, ale wówczas powtórzenie ich po raz kolejny nic nie da.

Ad.3 Stałes i liczyłeś,ma sie rozumieć.masz tak pojechac samochodem, aby rowerzysta czy pieszy wjezdzający/wchodzący wiedział co masz zamiar zrobić...
Tak - na przykład żeby wiedział, że masz zamiar złamać prawo?
Ad.4 Zdanie egzaminu nie jest równoznaczne z umiejetnościa jeżdżenia i przewidywania sytuacji na drodze.
jakaś tam część populacji nie ma z tym problemów...
Kłopot się zaczyna wtedy, gdy pozwalamy, by każdy użytkownik drogi sam definiował sobie obowiązujące go pojęcia.

I takie kłopoty widzimy w statystykach wypadków i w codziennej praktyce ciągłych nerwów na drogach wypełnionych zwykłymi burakami.