Piszę prawdziwie ostatniego posta i na wszelki wypadek do tematu już więcej nie zajrzę, bo prowokujecie przednio i nawzajem podnosimy sobie ciśnienie przy bezowocnej dyskusji. :) Wystrzegam się zbędnych skrótów myslowych i zawieram w nim tyle ile się da;
Przeglądałem różne dyskusje w internecie. Temat lewoskrętu jest bez wątpienia mocno kontrowersyjny. I ostatecznie nie wiem kto jest głupszy, czy ja czy Wy. Bo jak już pisałem, nie można zawsze skręcać bezkolizyjnie, ponieważ u Ciebie pod domem to wypali, a pojedziesz na inne skrzyżowanie i skończy się szkłem lub tragedią.
Wiele skrzyżowań jest oznaczone w sposób jasno sugerujący sposób mijania i dlatego padły z waszej strony wyrażenia w stylu "zawsze", "w moim dużym mieście" itp. Jesteście z tych jak to mówicie, bardzo dużych miast, więc jak się domyślam, wszędzie są skrzyżowania, na których lewoskręt bezkolizyjny jest obowiązkowy, bo na przykład po obu stronach drogi zapala się zielone światło kierunkowe w lewo. Ogólnie gadacie jakbyście mało widzieli poza swoimi wielkimi skrzyżowaniami, które w ciągu ostatnich paru lat przystosowano do standardu unijnego z lewoskrętem bezkolizyjnym. Ale bez wątpienia na prostym skrzyżowaniu, w sytuacji gdzie nie mamy żadnych oznakowań, jazda bezkolizyjna nie jest czymś priorytetowym ponad jazdą kolizyjną, w takim sensie że wybierając zły sposób można spowodować sytuację niebezpieczną, lub wkurzyć wielu innych kierowców.
Muszę dodać że istnieją w Polsce skrzyżowania gdzie lewoskręt kolizyjny jest obowiązkowy! Np. gdzieś jest nowatorskie rozwiązanie, że na drodze są namalowane pola, gdzie należy się ustawić samochodem i wtedy samochody mijają się parami lub po dwie pary.
Niestety, czasem brak oznakowań powoduje że osoby przyjeżdżające po raz pierwszy do miejscowości X pokonują jakieś skrzyżowanie w zły sposób poprzez nieznajomość zwyczajów panujących w danym miejscu.
Na koniec cytat naczelnika Sekcji Ruchu Drogowego w Komendzie Powiatowej Policji w Nowym Targu.
Nie ma żadnego przepisu, który mówiłby w jaki sposób należy wymijać się na skrzyżowaniu. Owszem, kiedyś było mówione, że należy się "zajeżdżać", czyli wymijać kolizyjne, ale to tylko utrudnianie sobie życia i takie mijanie się niczego nie ułatwia. Dzisiaj, w celu upłynnienia ruchu, wymija się bezkolizyjnie, pamiętając oczywiście, że zawsze należy przepuścić samochody jadące na wprost - mówi naczelnik Kania.
Cytat potwierdza, że mijanie bezkolizyjne, gdy nie jest wyraźnie zaznaczone znakami drogowymi, ma charakter zwyczajowy, nieformalny. Robi się to, by pozbyć się korków, korzyść jest wielka, więc należy tylko tak postepować i nikt nie będzie wciskał kursantom innej metody(o tym piszę po raz milionowy). I wszystkie elki będą tak jeździć. Szczególnie, jeśli skrzyżowanie jest akurat z lewoskrętem bezkolizyjnym, wówczas właściwie łamiemy przepisy jadąc na zakładkę - niestosując się do znaków.
Po ognistości dyskusji można wywnioskować że łączy nas jedno - mała ilość przejechanych kilometrów. Chociaż ja mam ogólną świadomość rozwiązań których powinno się spodziewać w dużym mieście, Wy sprawiacie wrażenie, że nie wiecie, że gdzieś może być inaczej niż w Waszych miastach.
Pozdrawiam, yo!