JAKUB napisał(a):Wręcz przeciwnie. Określone w PoRD pojęcie podstawowe 1.Droga ... jest zwornikiem określonych następnie jej elementów składowych.
Tam też występuje (moim zdaniem niefortunnie stylistycznie użyte) słowo "łącznie z". W żadnym razie nie jest to funktor logiczny. Z tego powodu torowisko nie jest częścią drogi. Wracając do tematu skrzyżowania, wydawałoby się że "powierzchnia...(...)" nie jest częścią skrzyżowania, lecz jednym z rozumień tego pojęcia.
Kiedyś twierdziłem nawet, że definicję skrzyżowania trzeba postrzegać w dwóch innych, ale nie rozłącznych, kontekstach:
a) jako stwierdzenie faktu, że do przecięcia, połączenia lub rozwidlenia doszło – i będzie to wymiar funkcjonalny obszaru z punktu widzenia kogoś, kto się do niego zbliża (nie ma tutaj znaczenia, czy np. wyspę centralną tudzież przestrzeń P-21 traktować jako składnik tego przecięcia, czy nie traktować);
b) jako ujęcie skrzyżowania w perspektywie jego wewnętrznie ograniczonego obszaru (co znajduje praktyczne zastosowanie w przypadku zatrzymania (postoju), pierwszeństwa pieszych i innych zasad do pierwszeństwa się odnoszących).
Powątpiewam, żeby ustawodawcy chodziło o wydobycie takich właśnie kontekstów.
Drezyna napisał(a):niektórzy twierdzą, że jezdni, (a nawet P-21)
Jezdni również, bo konsekwencją przecięcia się dróg mających jezdnię jest siłą rzeczy przecięcie się jezdni, a obszar przecięcia się jezdni leży wewnątrz obszaru przecięcia się dróg.
Drezyna napisał(a):Co do redundancji, to jest niefortunne pokłosie Konwencji Wiedeńskiej, gdzie mamy "...open areas...".
Open areas – zastosowanie takiego zwrotu świadczyłoby o intencji twórców Konwencji traktowania drogi jako jezdni. Wówczas open areas to byłyby jej poszczególne inne niż jezdnia części użytkowe dla ruchu oraz użytkowe dla obsługi tego ruchu poza jezdnią (np. wyspy kanalizujące, pasy dzielące jezdnie, obszary między chodnikiem/DDR a jezdniami, etc.
Szkoda, że tak ważnym pojęciom jak skrzyżowanie czy droga poświęcono proporcjonalnie mniej wagi w postaci kodyfikacji legislacyjnej. Poprzestano jednak na "słowniczkowej" tekstologicznie formie, gdzie zdania oddzielane są średnikami i widać przy tym presję tekstualnej oszczędności słów (zarówno co do ich liczebności, jak też ich połączeń syntaktycznych). Uważam to za błąd.