Drezyna napisał(a):Albo nie znacie przepisów, albo takich przepisów nie ma.
Zauważ, że pytanie było skierowane do Ciebie. Skoro nie podałeś przepisu, tzn. że takiego nie ma. A chodziło o przepis dający pierwszeństwo na skrzyżowaniu równorzędnym pojazdowi nadjeżdżającemu z lewej strony.
Drezyna napisał(a):Ale jaki to ma związek z tematem dyskusji?
Teraz udajesz, że nie wiesz? Zresztą pojawił się bliźniaczy tematycznie wątek.
Ja mogę dorzucić jeszcze inny - jako propozycję.
W treść par. 36.2. mowa o pierwszeństwie pojazdu na skrzyżowaniu przed pojazdem nań wjeżdżającym. Nie pada sformułowanie "ustąpić pierwszeństwa".
Jasnym jest dla mnie, że jeśli ktoś posiada pierwszeństwo, to znaczy, że posiada je przed kimś, kto ustępuje pierwszeństwa na podstawie takiej samej instancji prawnej(przepisu).
I odwrotnie: jeśli ktoś ustępuje pierwszeństwa, to inny uczestnik ruchu je posiada na podstawie tejże instancji prawnej.
Obydwie strony znają swoje przywileje i obowiązki. Na ich płaszczyźnie przepisy jasno stawiają przed nimi zadania.
Pierwszeństwo przejazdu wprowadzono nie po to, żeby stanowiło "immunitet" dla kierującego łamiącego podstawowe przepisy ruchu drogowego. Gdyby fałszywie założyć, że taką właśnie rolę pełni ustalanie pierwszeństwa przejazdu, to ruch na drogach stałby się katorgą a wjeżdżanie spod znaku A-7 na skrzyżowanie - manewrem z góry obarczonym losowym ryzykiem niepowodzenia (ktoś będzie szalał 'pod prąd' lub nagle zmieniał tor ruchu w celu oszustwa/wyłudzenia finansowego).
Wobec tego wprowadzono niesłychanie ważny (i niestety nader często bagatelizowany) przepis o zaufaniu na drodze - Art. 4 oraz mocno sprzężony z nim przepis Art. 3..
Wracając do tematu....
Włączający się do ruchu z bramy, ustępuje pierwszeństwa. Wie np,. że po chodniku nie pojedzie ani tramwaj ani straż pożarna bez sygnału dźwiękowego ani kombajn ani rowerzysta do tego nieuprawniony - w szczególności osoba "jadąca szaleńczą
prędkością",
mającą wpływ na efekt ustąpienia pierwszeństwa.
Podobnie z przejściami dla pieszych, szczególną uwagę skupiamy na okolicach przejścia oraz na samym przejściu - nie zaś na abstrakcyjnych sytuacjach ujmujących jazdę po chodniku pirata drogowego (w tym rowerzysty).
Drezyna napisał(a):Po raz kolejny swoimi pomysłami, że wykroczenie innego użytkownika ruchu zwalnia mnie z jasnego obowiązku prawnego propagujecie chaos w ruchu drogowym.
Jest dokładnie odwrotnie. Twoje "szablonowe podejście" do PoRD oderwane jest od rzeczywistości i powoduje nawet nie tylko chaos - lecz wprost paraliż komunikacyjny w ruchu drogowym. Taki paraliż oczywiście wystąpiłby, gdyby w PoRD nie wprowadzono Art. 4.(nieprzypadkowo o tak małym numerze).
Drezyna napisał(a):Dziwi mnie to i przeciwko takiemu relatywizmowi prawnemu protestuję!
Protestuj. W takim razie nie masz wyjścia - traktuj każdego uczestnika ruchu jako potencjalnego świra, oszusta, pijaka, wyłudzacza odszkodowań OC, nieznającego przepisów.