maryann napisał(a):Tak czytam, patrzę i czekam aż ktoś się pokapuje, a tu nic- kopan bawi się w najlepsze.
A nikt nie zauważył błędnych założeń na samym początku?
kopan napisał(a):Przecież znaki są ponad przepisy ustawy, więc jadąc drogą z pierwszeństwem mam pierwszeństwo.
No i masz pierwszeństwo. Czy ktokolwiek może Ci je zabrać? Tak- TYLKO sygnały świetlne i osoby kierującej ruchem. Na pewno nie może tego zrobić pojazd uprzywilejowany i nie robi! Żadnej sprzeczności nie ma.
Jak w niego wjedziesz spod D1 to on odpowiada; zasada wyższości znaków nad przepisem zachowana.
Po co więc art.9? Zastosuj go w/g możliwości- jak chcesz ustąp PU, jak nie możesz albo masz ważniejsze powody jechać- to nie, nie ryzygnuj z porządku zorganizowanego znakami D1/A7. Decyzja należy do ciebie. A jeśli źle ocenisz te relacje, a co gorsza narobi się dziadostwa- odpowiednia do kontroli władza cię ukarze albo rozstrzygnie sprawę sąd.
No to prawda. W innym miejscu niby jest napisane że należy na terenie zabudowanym umożliwić włączenie się do ruchu autobusowi wyjeżdżającemu z przystanku. Ale w istocie kierowca autobusu pierwszeństwa nie ma, i jeśli spowoduje w trakcie włączania się do ruchu wypadek, to on będzie sprawcą.
maryann napisał(a):Mam zakład z oknem na wyjazd z remizy na małą uliczkę i potem na krajową "7" i patrzę jak chłopaki wyjeżdżają na sygnale- niczym to zachowanie się to nie różni od wyjazdu z podporządkowanej każdego innego pojazdu.
Pewnie że się nie różni, nikt nie jest kamikadze. Dojeżdżając do skrzyżowania gdzie normalnie musielibyśmy ustąpić pierwszeństwa, lub przejechać na czerwonym,
zwalniamy, a w razie potrzeby
zatrzymujemy się. Czemu? Bo trzeba się upewnić najpierw czy faktycznie pojazdy ustępują pierwszeństwa. To nie jest kwestia dobrej woli, bo kierowców szkoli się (powinno się szkolić?) że pojazd uprzywilejowany ma
bezwzględne pierwszeństwo, co jest pewnym uproszczeniem bardziej rozbudowanych zapisów o umożliwieniu przejazdu - co jednak dla ogółu kierujących jest zbyt skomplikowane do zapamiętania, a co dopiero interpretacji i stosowania.
No to czemu się upewniamy?
Po pierwsze jakiś pojazd może być za blisko lub za szybko jechać aby zareagować na pojawienie się PU.
Po drugie, co jest bardzo poważnym problemem u młodzieży słuchającej w aucie umca-umca na full lub ludzi po prostu z dobrze wyciszonymi autami, że mogą nas
nie usłyszeć. Straży na szczęście problem tak bardzo nie dotyczy jak policji, która na radiowozach KIA ma naprawdę
Kijowe modulatory - ostatnio usłyszałem radiowóz dopiero jak był na skrzyżowaniu jakieś 15-20m ode mnie.
Po trzecie - choć może się to wydawać dość niespotykane, ale przecież na jednym skrzyżowaniu mogą się spotkać dwa lub więcej PU, zmierzające w różnych kierunkach - gdybyśmy jechali na pałę, bo mamy załączone "gwizdki" to by się dopiero działo
A teraz pytanie do teoretyków: w wariancie nr. 3 spotykają się na skrzyżowaniu z sygnalizacją świetlną dwa PU - straż (ma zielone) i pogotowie (ma czerwone) - które przejedzie pierwsze?