Dziękuję za liczne opinie, problemu pewnie nie rozwiążemy, ale problem jest.
Nie chodzi mi o praktykę, wiadomo, że jak mam wszelkie możliwe pierwszeństwa, a widzę czołg, to się zasadnicho nie pcham.
Natomiast zgodnie z prawem, jeśli mam przepis, dyskutowany, czy dowolny inny, to myślenie, przepis szczegółowy, niejasność, kolizja dwóch przepisów etc. mnie z tego przepisu nie zwalnia.
Czyli dojeżdżam do skrzyżowania, nie mam znaków czy sygnałów, to znaczy, że obowiązuje mnie 25. I teraz moim zdaniem nie ma formalnej podstawy aby przypuszczać, że może mnie z 25 zwolnić znak w przecznicy, pomimo jego kształtu. Nawet jeśli rozpoznam A-7 to nakazuje on to co nakazuje, natomiast nic nie mówi o moim zachowaniu. Czyli kicha jest to po prostu źle napisany przepis. Warto to zauważyć i nie ma potrzeby próbować uzasadnić, że wszystko jest ok, a ja jestem heretykiem. Bo co w końcu - niektóre przepisy obowiązują, a inne nie zależnie od sytuacji, przemyśleń i objawień? Czy wyprzedzanie na skrzyżowaniach jest zabronione, ale jak jest miejsce, śpieszy mi się do cioci, a teściowa ponagla z fotela obok, to wolno wyprzedzić, bo tak podpowiada myślenie?
Dziwi mnie, że prawie nikt tego i podobnych problemów nie rozumie, tylko kit wciskany jest na wyścigi z siłą wodospadu. A rozważa się bzdety. C'est la vie.