Piesza na przejściu dla pieszych

Tu możecie podzielić się uwagami lub wątpliwościami związanymi z poruszaniem się na drogach

Moderatorzy: dylek, ella, klebek

Postprzez Kamelka » środa 20 stycznia 2010, 12:04

Dzięki, Borek! :D :*, pomogłeś mi sprecyzować! Dokładnie to samo miałam na myśli!
Victoria!!!
Kamelka
 
Posty: 29
Dołączył(a): niedziela 11 stycznia 2009, 20:20
Lokalizacja: Pruszków

Postprzez cman » środa 20 stycznia 2010, 12:07

BOReK napisał(a):Nie każdy samochód ma natomiast kamerę termowizyjną przydatną w podobnej sytuacji. ;)

Ale każdy ma hamulec i szyby.

BOReK napisał(a):Z okazji ochrony własnego życia?

Więc z okazji ochrony własnego życia w ogóle nie wychodzimy na drogę, bo zawsze ktoś, gdzieś, jakoś, może nam coś zrobić.

BOReK napisał(a):Z okazji założenia, że kierowcą może być dziadek w okularach jak dna słoików i zobaczy ją dopiero na masce?

To dlaczego taki dziadek wsiadł w ogóle za kierownicę?

BOReK napisał(a):Ja wiem, że kierowca ma myśleć za innych, ale do wyciągania wniosków potrzebne są informacje. Tutaj informacji z okazji zlewania się pieszej z tłem zabrakło. Nie będzie przecież kierowca zakładał, że w każdym cieniu może stać pieszy...

Jeżeli ma się problemy ze wzrokiem po zmierzchu, to należy się udać do lekarza, który na orzeczeniu wpisze odpowiedni kod, zakazujący jazdy w nocy.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez mk61 » środa 20 stycznia 2010, 12:09

cman napisał(a):Piesza weszła na przejście mając pełne prawo tak wejść i nie zastanawiać się, czy kierujący ją zauważy, czy nie.

A mi to podpada pod:
Art. 13. 1. Pieszy, przechodząc przez jezdnię lub torowisko, jest obowiązany zachować szczególną ostrożność


I jeszcze powiem! A co! :D
Art. 14. Zabrania się:
1) wchodzenia na jezdnię:
a) bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych,
b) spoza pojazdu lub innej przeszkody ograniczającej widoczność drogi;
2) przechodzenia przez jezdnię w miejscu o ograniczonej widoczności drogi;
3) zwalniania kroku lub zatrzymywania się bez uzasadnionej potrzeby podczas przechodzenia przez jezdnię lub torowisko;
4) przebiegania przez jezdnię;
Ostatnio zmieniony środa 20 stycznia 2010, 12:13 przez mk61, łącznie zmieniany 1 raz
Pozdrawiam. Marcin.
All Rights Reserved. Ÿ
Nobody is perfect. I am nobody.
rusel napisał(a):realne to jest skur-wy-syństwo żeby wymagać od kogoś więcej niż wymaga się od siebie.
Avatar użytkownika
mk61
 
Posty: 2850
Dołączył(a): środa 09 kwietnia 2008, 14:09
Lokalizacja: Gdziekolwiek

Postprzez cman » środa 20 stycznia 2010, 12:12

Nie no, ja nie wytrzymam...

Więc na czym do cholery miałaby ta szczególna ostrożność pieszej w tej sytuacji polegać? Na niewchodzeniu na przejście, bo być może nie zostanie zauważona na oznakowanym przejściu!?
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez BOReK » środa 20 stycznia 2010, 12:16

Aha, czyli albo siedzimy w domu jak myszy pod miotłą, albo wychodzimy na jezdnię w pełni swego kozactwa, super. Znowu dochodzi do tego, że albo białe, albo czarne, a bezpiecznej i wolnej od paranoi szarej strefy nie ma.

Idąc dalej - dziadek wsiadł za kierownicę, bo go nikt nie powstrzymał. Co to obchodzi pieszego, który właśnie leży pod kołami? A co do problemów ze wzrokiem to gdyby człowiek był naturalnie zdolny wyraźnie dostrzegać ciemne kształty na ciemnym tle, to nikt by nie wynajdywał noktowizorów. :]

Przepraszam Cman, rozumiem, że bronisz w tej sytuacji słusznych przepisów i słabszego pieszego, który w starciu z pojazdem dużych szans nie ma. Tylko rozsądku w tym brak. Mam prawo to wejdę, a co...

EDIT: Cman, tak! Właśnie na tym! Przepraszam, ale zwykłego życiowego rozsądku i ostrożności nie umiem tłumaczyć, to są dla mnie zbyt oczywiste rzeczy.
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez cman » środa 20 stycznia 2010, 12:23

Bronię słusznych przepisów i pieszego - nie obchodzi mnie czy on jest słabszy, jeżeli ktoś potrąci pieszego idącego jezdnią, który nie ustąpił miejsca nadjeżdżającemu pojazdowi, to będę bronił kierującego.

Zrozum, że każdy uczestnik ruchu ma prawo liczyć na to, że inni uczestnicy przestrzegają przepisów, chyba że okoliczności wskazują na możliwość odmiennego ich zachowania. Jeżeli piesza wchodzi na przejście, to w tym momencie jeszcze nie wie o tym, że kierujący nie będzie się stosował do przepisów, bo żadne okoliczności na to jeszcze nie wskazują. Nie może więc z góry zakładać, że kierujący pewnie się nie będzie do przepisów stosował, bo gdyby każdy tak cały czas zakładał, to na drogach byłby istnych chaos, o ile jakikolwiek ruch w ogóle by się odbywał.

BOReK napisał(a):EDIT: Cman, tak! Właśnie na tym! Przepraszam, ale zwykłego życiowego rozsądku i ostrożności nie umiem tłumaczyć, to są dla mnie zbyt oczywiste rzeczy.

Wyjaśnienie powyżej. A jeżeli tak twierdzisz, to wyobraź sobie, że od teraz zakładasz, że każde auto nadjeżdżające z przeciwka w Ciebie wjedzie, więc musisz się za każdym razem zatrzymać na poboczu albo najlepiej zawrócić i uciekać, że każdy pojazd który wyprzedzasz, zmieni pas ruchu i wjedzie w Ciebie, więc nie możesz żadnego wyprzedzić, że każdy pojazd może przejechać na czerwonym, więc na żadnym zielonym na wszelki wypadek nie możesz jechać itd.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez BOReK » środa 20 stycznia 2010, 12:36

Biorąc pod uwagę sytuację z początku tematu - 10m to bardzo mała odległość (niecała dwukrotna długość mojego pokoju, więc widzę ile to jest), a przy obecnej pogodzie i konieczności hamowania jest to odległość wręcz żadna. Jeżeli widok pojazdu, który w takich warunkach i przy braku oświetlenia zewnętrznego (słońce, lampy) jedzie nadal z normalną miejską prędkością, to ja nie wiem co według ciebie może wskazywac na to, że kierowca nie widzi pieszego albo go olewa.

Teraz napiszę jak widzę szczególną ostrożność i jej brak. Przy "normalnych warunkach" bez tej zasady zakładamy, że każdy stosuje się do przepisów, rozumieją sytuację wokół nich i dopiero jakieś przesłanki mogą nam powiedzieć, że tak nie jest. Przy szczególnej ostrożności zakładamy odwrotnie - inni mogą z jakichś powodów nie stosować się do przepisów albo nie rozumieć otaczającej sytuacji drogowej i dopiero musimy się upewnić, że jednak wszystko jest w porządku, a my możemy bezpiecznie skorzystać ze swoich praw.

To będzie ekstremalne porównanie, ale czy widząc trzydziestu łysych w szalikach jakiegoś klubu krzykniesz im, że ten klub to ^&%$*# i tak dalej? Wolność słowa mamy przecież, masz prawo z niej korzystać, ale zakładasz, że oni tej twojej wolności nie uszanują, prawda? ;)

EDIT: jadąc swoim pasem na prostej drodze jednojezdniowej nie musze według przepisów zachowywać szczególnej ostrożności. Poza tym moje zjeżdżanie co chwila na pobocze znacznie utrudniłoby mi i innym za mną jazdę oraz będzie wysoce nierozsądne (nie popadajmy w paranoję). Jak pieszy poczeka te pięć sekund na przejściu i się zastanowi, to ręka mu chyba nie odpadnie? Nie pokonuje przecież przejścia co pięć metrów, a raczej możliwie najrzadziej.
Ostatnio zmieniony środa 20 stycznia 2010, 12:41 przez BOReK, łącznie zmieniany 1 raz
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez piotrekbdg » środa 20 stycznia 2010, 12:41

Ja rozumiem że pieszy ma pierwszerństwo na pasach, no ale to nie znaczy że jego ostrożność powinna pojechać na wakacje. Pieszy powinien się obejrzeć czy nic nie jedzie, a jeśli jedzie to czy kierowca go widzi. Wejdzie taki jeden na pasy bez żadnego patrzenia, a kierowca akurat zasłabnie, albo zawału dostanie i co? Fakt posiadania pierwszeństwa na pewno mu sie przyda...
piotrekbdg
 
Posty: 2139
Dołączył(a): wtorek 18 sierpnia 2009, 00:18

Postprzez cman » środa 20 stycznia 2010, 12:48

BOReK napisał(a):Biorąc pod uwagę sytuację z początku tematu - 10m to bardzo mała odległość (niecała dwukrotna długość mojego pokoju, więc widzę ile to jest), a przy obecnej pogodzie i konieczności hamowania jest to odległość wręcz żadna. Jeżeli widok pojazdu, który w takich warunkach i przy braku oświetlenia zewnętrznego (słońce, lampy) jedzie nadal z normalną miejską prędkością, to ja nie wiem co według ciebie może wskazywac na to, że kierowca nie widzi pieszego albo go olewa.

A skąd Ci się wzięło to 10 metrów?


Co do reszty, już mi się nie chce dyskutować, bo widać to nie ma sensu, do cywilizowanych krajów jeszcze nam sporo brakuje, co pokazuje choćby ten wątek.

Ale zapytam krótko, doszło jednak do potrącenia, pieszy poleżała w szpitalu na obserwacji 8 dni, zgadnijcie, jaki będzie wyrok?
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Postprzez piotrekbdg » środa 20 stycznia 2010, 12:51

No wina będzie kierowcy, bo zdarzenie miało miejsce na pasach.
piotrekbdg
 
Posty: 2139
Dołączył(a): wtorek 18 sierpnia 2009, 00:18

Postprzez BOReK » środa 20 stycznia 2010, 13:18

Co oznacza, że przy takiej pogodzie każde niedoświetlone lub zasłonięte przejście powinno się pokonywać pełzając na dwójce, bo pieszy to święta krowa niezależnie od okoliczności.
Avatar użytkownika
BOReK
 
Posty: 3051
Dołączył(a): niedziela 25 lutego 2007, 13:02

Postprzez Spoxter » środa 20 stycznia 2010, 20:54

Nie mam zamiaru się z nikim kłócić tylko wyrażę swoje skromne zdanie nt.

Otóż wg mnie jasne jest że widząc znak informacyjny D-6 "przejście dla pieszych" należy zachować szczególną ostrożność i oczywiście jeżeli droga jest nie oświetlona to należałby zapewnić sobie takie oświetlenie poprzez włączenie świateł drogowych ot tak dla pewności.

cman napisał(a):Piesza weszła na przejście mając pełne prawo tak wejść i nie zastanawiać się, czy kierujący ją zauważy, czy nie. Jaką jeszcze ostrożność miała zachować wg Ciebie?


Natomiast drugą kwestią jest to, że skoro piesza stwierdziła że samochód jest z daleka i założyła że kierowca pewnie jej nie potrąci bo myśli że kierowca ją widzi to może wejść na jezdnie oczywiście ma takie prawo.

Z tym, że co jej zależy zaczekać 10 sekund i mimo wszystko być pewnym na 10000% że kierowca jej nie potrąci i przejść spokojnie przez jezdnie gdy kierowca przejedzie? Lepiej założyć coś z góry i zaprowadzić kierowce do więzienia a siebie usadzić na wózku bądź 2m pod ziemią? Nigdy pieszy nie może być pewny że kierowca go widzi w takich warunkach jak mgła, noc (tym bardziej nieoświetlona droga), zacinający deszcz, zamiecie śnieżne itp. tym bardziej nieoświetlona droga nocą i na czarno ubrany pieszy...

Bądźmy obiektywni... To że ktoś ma prawo nie znaczy że musi z niego czerpać garściami i jawnie wpędzać siebie i kierowce w kłopoty... a pieszy choćby dla własnego bezpieczeństwa powinien się zastanowić nad tym czy te 10 sekund lepiej wykorzystać na zaczekanie niż na potrącenie...

Tak wg mnie przynajmniej... staram się być obiektywny dla obu stron. Osobiście jednak nie odważyłbym się wejść na przejście bo wiem że może mnie nie widzieć a jezdnia w zimie jednak śliska jest.... i droga hamowania się wydłuża...
Avatar użytkownika
Spoxter
 
Posty: 41
Dołączył(a): poniedziałek 02 lutego 2009, 15:22

Postprzez kopan » środa 20 stycznia 2010, 22:56

Kamelka

Najgorsza rzecz jak pojazdem kierują dwie osoby.
Żonka kieruje mężem i pojazdem to tragedia.
A jak na niego krzyczy to ..

Piszesz że całe szczęście że za nami nikt nie jechał.
Twoje szczęście o tym wiedziało bo ma lusterka wsteczne ty nie wiedziałaś tego.
Dziewczyna przechodząca też widziała że za wami nikt nie jedzie więc weszła na przejście i szła z zamiarem przejścia za wami.
Bardzo częsta sytuacja na drodze.
Jest też druga możliwość – ta siedemnastolatka chciała stracić życie bo nie ma męża i nie ma krzyczeć na kogo.
Ale to jest znikomo prawdopodobne.

Ps. Ty masz większe doświadczenie w prowadzeniu pojazdów czy twój mąż. :wink:
Avatar użytkownika
kopan
 
Posty: 1956
Dołączył(a): poniedziałek 09 sierpnia 2004, 18:59
Lokalizacja: Klikowa d. Tarnowa

Postprzez dylek » środa 20 stycznia 2010, 23:27

cman napisał(a):
Kamelka napisał(a):Art. 14. Zabrania się:
1) wchodzenia na jezdnię:
a) bezpośrednio przed jadący pojazd, w tym również na przejściu dla pieszych,

I w jakim celu ten cytat?

Dało się wyhamować przed pieszą czy nie? Dało się wyhamować gwałtownie, pomimo opóźnienia hamowania?



Cytat w tym celu, że skoro trzeba było hamować to pieszy nie powinien włazić... co za różnica łagodnie czy gwałtownie ??
Skoro pieszy zmusił samochód do hamowania, a ma nie włazić pod nadjeżdżający pojazd to o czym my mówimy ?? Chyba o tym ,że aby łazić nie trzeba znać przepisów... niestety.... Ale ich nieznajomość od nich nie zwalnia i pieszy nawet na pasach świętą krową nie jest...
Pozdrawiam z prawego fotela "eLki" :D
Avatar użytkownika
dylek
Moderator
 
Posty: 4648
Dołączył(a): czwartek 01 marca 2007, 22:39
Lokalizacja: Lublin

Postprzez cman » środa 20 stycznia 2010, 23:30

dylek napisał(a):Skoro pieszy zmusił samochód do hamowania, a ma nie włazić pod nadjeżdżający pojazd to o czym my mówimy ??

O tym, że nie można wchodzić bezpośrednio przed jadący pojazd, a nie w ogóle przed jadący pojazd.
Chyba nie chcesz powiedzieć, że na przejście wolno wejść dopiero, kiedy żaden pojazd nie będzie musiał hamować??
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Sytuacje na drodze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 30 gości