przez cman » czwartek 01 grudnia 2011, 19:47
Koleś lezący przez jezdnię poza przejściem dla pieszych, prawdopodobnie uważający, że to jemu należy się pierwszeństwo.
Nie wiem czy wchodząc na jezdnię w ogóle się rozglądnął, ale już przez nią przechodząc, szedł sobie tak, jakby był na chodniku albo przejściu dla pieszych, a ponieważ przecinał mój tor jazdy, zmuszony byłem zwolnić, żeby go nie rozjechać. W związku z tym, zbliżając się do niego i przejeżdżając obok, zastosowałem kulturalny strzał gazem do czerwonego pola, na co moment później, pomimo zamkniętych szyb, dało się z jego prymitywnej gęby usłyszeć: "sp.......j!"
Niepojęte jest dla mnie, do jakiego stopnia można być bezczelnym. Nie dość, że się łamie przepisy i utrudnia tym ruch innym, nie dość, że się pokazuje, że się przepisy i innych totalnie olewa (szedł lekkim skosem w stosunku do mnie, pokazując tym samym, że nawet nie jest zainteresowany sprawdzaniem czy coś jedzie), to jeszcze w razie, nazwijmy to, delikatnej uwagi dotyczącej takiego zachowania, odkrzykuje się wulgarnie w miejscu publicznym...