tristan napisał(a):Mogę się nie przejmować tym, czy kolega obok np. nagle nie zwolni i ja i tak nie zdążę zahamować i wykonam koszmaaarne, zabóóójcze wyprzedzanie, które pogwałci godność złych przepisów
Sam jestes sobie winien; mówiłam Ci, żebyś wyprzedzał tylko samochody jadące na Twoim pasie, przed Tobą :)
Ja jezdżę według zasady: autko na moim pasie przede mną -> autko na moim pasie za mną = wyprzedzanie. Autko na sąsiednim pasie z przodu -> autko na sąsiednim pasie z tyłu = mijanie (nie
wymijanie i nie
omijanie) - zwyczajne mijanie. I nie obchodzi mnie, czy te autka jadą szybciej, czy wolniej - one mają swój pas, ja mam swój i nie wchodzimy sobie w drogę. Dzięki temu, jadę w korku bezpiecznie, bo mogę skoncentrować się na drodze a nie zawracam sobie głowy, czy aby lewy pas nie zwolnił a prawy przyspieszył.
wyprzedzam z prawej, bo nie widzę powodu, żeby np. tu: zablokować całe Zabrze, bo jakaś melepeta nie wyznaczyła pasów ruchu.
A ja tu nie wyprzedzam - jadę prawym pasem (i nie przeszkadza mi, że nie jest wyznaczony), z normalną szybkością, i nawet mi do głowy nie przyjdzie, że - skoro na na pasie do jazdy w lewo jest korek, i mijane przeze mnie samochody wloką się jak żółwie - to i ja powinnam zwolnić.
Wyprzedziłem z prawej i skręciłem w kierunku kopernika. Znów złamałem przepisy, a jakbym nie pojechał, to by ludzie za mną mnie chyba zagryźli za jazdę pustym pasem 20km/h i czekanie dla fanu.
Nie wyprzedziłeś, tylko pojechałeś prawym pasem, a po drodze mijałes autka, które jechały wolniej z powodu zakorkowanego pasa; ergo - nie złamałeś żadnych przepisów. Złamałbyś je, gdybyś - mając przed sobą pusty pas - bezzasadnie tamował ruch.
Powtórzę propozycję - pojeździj tydzień według "moich" zasad, może wtedy przekonasz się, że przepisy wcale nie są głupie :)
bac napisał(a):A jeśli na prawym pasie nie będzie miejsca, to wtedy nie wlepią mi mandatu, gdy na przejściu "przejadę obok radiowozu z większą prędkością"?
Jeśli radiowóz "dokrył" przejście, to możesz jechać (ale prawy pas musi być zastawiony).
Masz taką sytuację: prawym pasem jadą 3 tiry, radiowóz, jeszcze 2 tiry (oczywiście, jesteśmy w mieście, bo za miastem nie mogą tak jechać). Cały ten konwój telepie się 30/h. Ty wjechałeś na lewy pas, bo za 300 m masz lewoskręt. Możesz jechać szybciej i mijać je po kolei, ale - jeśli któryś zahamuje przed przejściem - nie możesz się wysunąć przed niego ani o centymetr. Bo wtedy to już nie będzie "wyprzedzanie na przejściu" za 200 zł, tylko "ominięcie pojazdu, który zatrzymał się, żeby przepuścić pieszych" za 500 zł i nie wiem, ile punktów.
Poza miastem raczej się nie zdarza, żeby samochody jechały "zderzak w zderzak" (chyba, że jakiś korek), więc tam nie ryzykowałabym tłumaczenia, że na lewym pasie jestem "najbliżej prawej krawędzi, jak się tylko da" :)