przez michooo » niedziela 06 maja 2012, 14:27
Moim zdaniem przede wszystkim wina pieszej, która idzie jak święta krowa i nie patrzy co dzieje się wokół. Teoretycznie ma pierwszeństwo, będąc na PDP, ale cmentarze są pełne tych, co mieli pierwszeństwo. Oprócz tego wina czerwonego, ale o tym za chwilę.
Zgadzam się również, że zapraszanie pieszej przez zielonego było głupie i nieprzemyślane, ale w myśl obowiązujących przepisów ukarać można tylko czerwonego i de facto on jest winny. Policja ma rację. Nie ma przepisu, który zabrania zapraszać pieszego na PDP, zwalniać przed przejściem gdy na innym pasie auta jadą szybko itp. Tutaj ma zastosowanie zdrowy rozsądek, a nie przepisy. I bezsensowne są tłumaczenia, że ktoś zmusił do łamania przepisów i wyprzedzania na PDP bo jechał wolno czy się zatrzymał. Miał do tego prawo, a jadący pasem obok miał obowiązek w porę to zauważyć i zareagować. Nie może być innego tłumaczenia. Jak będę jechał 20 na godzinę na zakazie wyprzedzania, ten kto mnie wyprzedzi złamie przepisy. Nie ma tu nic do rzeczy, że jechałem bezsensownie wolno.
Jeśli trzymalibyśmy się sztywno przepisów, dochodziłoby do sytuacji kuriozalnych i całkowicie tamujących ruch. Natomiast w obliczu wypadku nie ma to żadnego znaczenia.
Jeśli czerwony jechał 50-tką to musiał słabo obserwować sytuację przed sobą, skoro auto zielone stało już chwilę i piesza zdążyła przejść 1 pas jezdni. Jeśli nie była to zielona furgonetka czy zielony autobus, to tym bardziej powinno być widać pieszego poruszającego się po przejściu. Niestety, trzeba myśleć z wyprzedzeniem, a nie bezmyślnie cisnąć przed siebie. Nie wiem czy sam w tej sytuacji zareagowałbym odpowiednio szybko, w każdym razie w podobnych przypadkach profilaktycznie zdejmuję nogę z gazu czy nawet lekko przyhamowuję jeśli nie mam pewności, że nikt mi nie wylezie.
Co do materiału z egzaminu i Dworaka, to mnie krew zalewa chwilami. Przepisy przepisami, ale zdrowy rozsądek powinien też być obecny, zwłaszcza w policji. Jeszcze przeboleję ten egzamin i pas rozbiegowy, bo tam trzeba sztywno trzymać się nawet najdrobniejszych pierdół. Ale wyjaśnijcie mi jakie zagrożenie dla kogokolwiek stanowili ci goście z 0.50, 2.25 czy babka w czerwonej astrze z 6.50. Jadę obok L-ki poruszającej się 50-ką, niewiele szybciej, mam pewność, że nikt nie wyjdzie ani z lewej ani z prawej i moja prędkość pozwala mi na łatwą ocenę sytuacji. Ok, nie będę zaprzeczał sam sobie. Tak jak w wypadku czerwonego auta, przepisy są przepisami i nie ma co się tłumaczyć. Wyprzedzałem, miałem prędkość większą niż auta na prawym pasie. Tak, złamałem przepisy. Tylko zastanawiam się czy taka łapanka w jakimkolwiek stopniu ma na celu poprawę bezpieczeństwa czy może łatanie budżetu. Może umówić się z policją i dzielić się zyskami, specjalnie wlec się prawym pasem albo nagle zwalniać gdy ktoś obok jedzie lewym? Jak już, to niech wezmą się za tych, co chamsko omijają innych na PDP albo wyprzedzają w sposób niebezpieczny.