Kto winny? Potrącenie pieszej.

Tu możecie podzielić się uwagami lub wątpliwościami związanymi z poruszaniem się na drogach

Moderatorzy: dylek, ella, klebek

Re: Kto winny? Potrącenie pieszej.

Postprzez Cyberix » piątek 04 maja 2012, 20:24

lith napisał(a):Ile jechałeś?
Główna różnica tu jest taka, ze Ty miałeś możliwość zatrzymania się jak piesi wchodzili, więc piesi jak najbardziej wejść mieli prawo.


GŁÓWNA różnica jest taka, iż widząc pieszych czekających przed przejściem i sytuacje drogową zdejmuje nogę z gazu i obserwuję bieg wydarzeń... czego niestety niektórzy forumowicze za diabła zrozumieć nie mogą :(
Cyberix
 
Posty: 2071
Dołączył(a): poniedziałek 22 lutego 2010, 19:49

Re: Kto winny? Potrącenie pieszej.

Postprzez lith » piątek 04 maja 2012, 22:57

Kto powiedział, że czerwony nogi nie zdjął? Żeby tego uniknąć nie wystarczyło zdjąć nogi z gazu i obserwować- trzeba by było hamować zanim cokolwiek się zaczęło dziać.

Chodzi o to, czy można pokonywać przejścia dla pieszych z prędkością z którą zawsze zdążymy się zatrzymać przed tym przejściem jakby ktoś wszedł, czy jednak jest taka możliwość, że pieszy wejdzie, a my już nie jesteśmy w stanie wyhamować (ale nie jesteśmy winni)?

btw. to ile jechałeś już po zdjęciu nogi z gazu?
Avatar użytkownika
lith
 
Posty: 7569
Dołączył(a): niedziela 17 maja 2009, 21:09
Lokalizacja: E-g/Gda

Re: Kto winny? Potrącenie pieszej.

Postprzez maryann » sobota 05 maja 2012, 08:42

Cyberix napisał(a): 2 pojazdy które zatrzymują się do lewoskrętu na pasie przeznaczonym do skręcania w lewo. Z naprzeciwka sznur samochodów skręca w prawo (więc oni stoją i czekają). Ponieważ samochodu się zatrzymały z lewej strony wchodzą piesi (3 osoby) i spokojnie przechodzą przez drogę oczywiście muszę zahamować i się zatrzymać aby w nich nie uderzyć.
Nijak się to ma do tematu, bo te pojazdy mogłeś spokojnie ominąć, bo nie zatrzymały się w celku ustąpienia pieszym; to było zwykłe zatrzymanie wynikające z ruchu, a nie zatrzymanie zielonego sprzeczne z zakazem zatrzymywania przed przejściem i na skrzyżowaniu. Tu piesi kiedy wleźli sami z siebie pewne obowiązki Ci nałożyli.
falsum in uno falsum in toto
Avatar użytkownika
maryann
 
Posty: 3359
Dołączył(a): czwartek 22 lipca 2010, 09:38
Lokalizacja: Czechy k. Krakowa

Re: Kto winny? Potrącenie pieszej.

Postprzez Cyberix » sobota 05 maja 2012, 19:21

Cyberix napisał(a):btw. to ile jechałeś już po zdjęciu nogi z gazu?

Około 40-45 km/h
Nie zrozumcie mnie źle, w stylu że hamuje przed każdym przejściem. Ale właśnie "zdejmuje" nogę z gazu kiedy na skrzyżowaniu tworzy się sytuacja, gdzie pieszy może wejść... Nie ma pieszych, nie ma dziwnych sytuacji -> jadę normalnie.
PS. Jako, że jeżdżę po mieście gdzie jeżdżą tramwaje nauczony jestem doświadczeniem aby mieć oczy szeroko otwarte kiedy po przeciwnej stronie drogi (na lewym pasie - w sensie "w przeciwnym kierunku") zatrzymuje się tramwaj na przystanku. Bardzo często ludzie dostają wtedy małpiego rozumu i nie patrząc na samochody tudzież czerwone światło (dla pieszych) przebiegają aby się załapać.

maryann napisał(a):a nie zatrzymanie zielonego sprzeczne z zakazem zatrzymywania przed przejściem i na skrzyżowaniu
:shock: :hmm:
Cyberix
 
Posty: 2071
Dołączył(a): poniedziałek 22 lutego 2010, 19:49

Re: Kto winny? Potrącenie pieszej.

Postprzez lith » sobota 05 maja 2012, 20:08

Przy prędkości 40-45 km/h jak najbardziej może dojść do sytuacji, że pieszy wejdzie w momencie kiedy nie będziesz już w stanie wyhamować. A zaraz się znajdzie stado twierdzących, że mogłeś jechać 30 km/h to byś zdążył i że nie jechałeś z prędkością nienarażającą pieszego na niebezpieczeństwo, bo zawsze mógł wejść pod koła. I właśnie z tym się nie zgadzam. Pieszy nie może wejść bezpośrednio pod koła, tylko musi to zrobić tak, żebym był w stanie się zatrzymać.
Avatar użytkownika
lith
 
Posty: 7569
Dołączył(a): niedziela 17 maja 2009, 21:09
Lokalizacja: E-g/Gda

Re: Kto winny? Potrącenie pieszej.

Postprzez ks-rider » sobota 05 maja 2012, 21:59

lith napisał(a):Przy prędkości 40-45 km/h jak najbardziej może dojść do sytuacji, że pieszy wejdzie w momencie kiedy nie będziesz już w stanie wyhamować. A zaraz się znajdzie stado twierdzących, że mogłeś jechać 30 km/h to byś zdążył i że nie jechałeś z prędkością nienarażającą pieszego na niebezpieczeństwo, bo zawsze mógł wejść pod koła. I właśnie z tym się nie zgadzam. Pieszy nie może wejść bezpośrednio pod koła, tylko musi to zrobić tak, żebym był w stanie się zatrzymać.


Lith,

i tu wlasnie lezy pies pogrzebany, ze Polacy za kolkiem pewnych rzeczy nie potrafia. Na zachodzie pieszy nie martwi sie, tylko wchodzi i o dziwo przezywa, a w PL to zawsze " wtargneicie " :mrgreen:

I nie robi tego na jakichs przejsciach bezkolizyjnych tylko takich samych jak w PL - czyli jak oni to robia, ze nie zgarniaja przechodzacych przez przejscie ?

:wink:
ks-rider
 
Posty: 3820
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Re: Kto winny? Potrącenie pieszej.

Postprzez lith » sobota 05 maja 2012, 23:20

Wchodząc 20m przed jadący samochód to nawet przewrażliwienie na tym punkcie w Szwecji może nie pomóc :). Tam po prostu jest mniej okazji do wtargnięcia z przejścia, bo podchodząc do przejścia się samochody zatrzymują, a u nas dopiero jak wchodzisz. Ale to jest różnica w przepisach, więc nie ma co oczekiwać u nas zachowania jak u nich. A i przepisów nikt nie zmieni póki co, bo za dużo jest przejść na głównych drogach, żeby sobie pozwolić na takie zatrzymywanie się przed każdym.


Swoją drogą co prawda jako kierowca nie miałem okazji po Skandynawii pojeździć, ale coś mi mówi, że nie bardzo odpowiadałyby mi tamtejsze zasady. Jedna z licznych rzeczy, przez które czułbym się tam dziwnie, obco, nieswojo i nie bardzo bym chciał tam mieszkać :)
Avatar użytkownika
lith
 
Posty: 7569
Dołączył(a): niedziela 17 maja 2009, 21:09
Lokalizacja: E-g/Gda

Re: Kto winny? Potrącenie pieszej.

Postprzez Minor » sobota 05 maja 2012, 23:26

Bardzo mnie irytuje porównywanie wiecznie PL i zachodnich krajów... Czemu to ma służyć? Jesteśmy w PL, a skoro ktoś się nie może nadziwić i nachwalić zachodu, w samolot i bye bye... nie widzę powodu żeby się w PL męczył.

O dziwno nikt też nie raczy zwrócić uwagi (jedyny lith) jak wygląda infrastruktura, przejścia owszem są, na osiedlowych i mniej obleganych uliczkach. A u nas? Na drogach gdzie teoretycznie można by 90 jechać, potrafią namalować "zeberkę"... Już nie wspomnę o sieci autostrad... A u nas dwie wybudować mają problem.

Ale łatwo jest pominąć wszystkie inne aspekty, i dowodzić swojej racji:)
Minor
 
Posty: 257
Dołączył(a): czwartek 08 grudnia 2011, 21:28

Re: Kto winny? Potrącenie pieszej.

Postprzez michooo » niedziela 06 maja 2012, 14:27

Moim zdaniem przede wszystkim wina pieszej, która idzie jak święta krowa i nie patrzy co dzieje się wokół. Teoretycznie ma pierwszeństwo, będąc na PDP, ale cmentarze są pełne tych, co mieli pierwszeństwo. Oprócz tego wina czerwonego, ale o tym za chwilę.

Zgadzam się również, że zapraszanie pieszej przez zielonego było głupie i nieprzemyślane, ale w myśl obowiązujących przepisów ukarać można tylko czerwonego i de facto on jest winny. Policja ma rację. Nie ma przepisu, który zabrania zapraszać pieszego na PDP, zwalniać przed przejściem gdy na innym pasie auta jadą szybko itp. Tutaj ma zastosowanie zdrowy rozsądek, a nie przepisy. I bezsensowne są tłumaczenia, że ktoś zmusił do łamania przepisów i wyprzedzania na PDP bo jechał wolno czy się zatrzymał. Miał do tego prawo, a jadący pasem obok miał obowiązek w porę to zauważyć i zareagować. Nie może być innego tłumaczenia. Jak będę jechał 20 na godzinę na zakazie wyprzedzania, ten kto mnie wyprzedzi złamie przepisy. Nie ma tu nic do rzeczy, że jechałem bezsensownie wolno.

Jeśli trzymalibyśmy się sztywno przepisów, dochodziłoby do sytuacji kuriozalnych i całkowicie tamujących ruch. Natomiast w obliczu wypadku nie ma to żadnego znaczenia.
Jeśli czerwony jechał 50-tką to musiał słabo obserwować sytuację przed sobą, skoro auto zielone stało już chwilę i piesza zdążyła przejść 1 pas jezdni. Jeśli nie była to zielona furgonetka czy zielony autobus, to tym bardziej powinno być widać pieszego poruszającego się po przejściu. Niestety, trzeba myśleć z wyprzedzeniem, a nie bezmyślnie cisnąć przed siebie. Nie wiem czy sam w tej sytuacji zareagowałbym odpowiednio szybko, w każdym razie w podobnych przypadkach profilaktycznie zdejmuję nogę z gazu czy nawet lekko przyhamowuję jeśli nie mam pewności, że nikt mi nie wylezie.

Co do materiału z egzaminu i Dworaka, to mnie krew zalewa chwilami. Przepisy przepisami, ale zdrowy rozsądek powinien też być obecny, zwłaszcza w policji. Jeszcze przeboleję ten egzamin i pas rozbiegowy, bo tam trzeba sztywno trzymać się nawet najdrobniejszych pierdół. Ale wyjaśnijcie mi jakie zagrożenie dla kogokolwiek stanowili ci goście z 0.50, 2.25 czy babka w czerwonej astrze z 6.50. Jadę obok L-ki poruszającej się 50-ką, niewiele szybciej, mam pewność, że nikt nie wyjdzie ani z lewej ani z prawej i moja prędkość pozwala mi na łatwą ocenę sytuacji. Ok, nie będę zaprzeczał sam sobie. Tak jak w wypadku czerwonego auta, przepisy są przepisami i nie ma co się tłumaczyć. Wyprzedzałem, miałem prędkość większą niż auta na prawym pasie. Tak, złamałem przepisy. Tylko zastanawiam się czy taka łapanka w jakimkolwiek stopniu ma na celu poprawę bezpieczeństwa czy może łatanie budżetu. Może umówić się z policją i dzielić się zyskami, specjalnie wlec się prawym pasem albo nagle zwalniać gdy ktoś obok jedzie lewym? Jak już, to niech wezmą się za tych, co chamsko omijają innych na PDP albo wyprzedzają w sposób niebezpieczny.
michooo
 
Posty: 430
Dołączył(a): środa 29 grudnia 2010, 14:01

Re: Kto winny? Potrącenie pieszej.

Postprzez ks-rider » niedziela 06 maja 2012, 19:37

Minor napisał(a):Bardzo mnie irytuje porównywanie wiecznie PL i zachodnich krajów... Czemu to ma służyć? Jesteśmy w PL, a skoro ktoś się nie może nadziwić i nachwalić zachodu, w samolot i bye bye... nie widzę powodu żeby się w PL męczył.


Czemu ma sluzyc, hmmmm, jezeli tego nie zauwazyles to raczej sie nie dogadamy. Buractwo sie szerzy, chamstwo sie szezy i nikt tego nie widzi, a jak widzi to patrzy w droga strone. Mnie jakos nie meczy zatrzymanie sie aby przepuscic pieszego. W Kolobrzegi przejscia sa co 50 m i mnie jakos nie boli, innych tak. Widac insza kultura u mnie.

Minor napisał(a):O dziwno nikt też nie raczy zwrócić uwagi (jedyny lith) jak wygląda infrastruktura, przejścia owszem są, na osiedlowych i mniej obleganych uliczkach. A u nas? Na drogach gdzie teoretycznie można by 90 jechać, potrafią namalować "zeberkę"... Już nie wspomnę o sieci autostrad... A u nas dwie wybudować mają problem.

Ale łatwo jest pominąć wszystkie inne aspekty, i dowodzić swojej racji:)


Chyba nígdy w zyciu jednak na zachodzie nie byles, a szkoda. Infrastruktura w Berlinie jest nieco wieksza niz w W-wie i jakos Niemcy daja rade i nie rozjezdzaja przechodniow na przejsciach dla pieszych jak w PL. A cale pitolenie o autostradach swiadczy o jakiejkolwiek niewiedzy na ten temat, a autostradach niema przejsc dla pieszych ( jezeli autostrada idzie przez srodek miasta to zarowno w W-wie jak innej aglomeracji zachodniej albo jest przejscie podniemne albo nadziemne ) wiec jaka inna ma byc ta infrastruktura. W Gdansku masz wiecej bezkolizyjnych przejsc dla pieszych niz w takim Hamburgu ( gdzie sa moze dwa ), a ilosc mieszkancow 300 000 do 1,6 miliona mowi troche za siebie, zwlaszcza, ze ilosc mieszkjancow Gdanska na 1km2 jest wyzsza niz w Hamburgu, wiec cala Twoja teoria poszla jak psu w dupsko.

:wink:
ks-rider
 
Posty: 3820
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Re: Kto winny? Potrącenie pieszej.

Postprzez Minor » niedziela 06 maja 2012, 21:01

Tak, oczywiście masz rację:) Nawet nie będę zaprzeczał... bo najzwyczajniej w świecie szkoda mojego czasu.

Ale jeżeli nie widzisz zależności, miedzy ilością dróg ekspresowych i autostrad, a natężeniem ruchu na drogach na których można PDP znaleźć, to bardzo mi przykro:(
Minor
 
Posty: 257
Dołączył(a): czwartek 08 grudnia 2011, 21:28

Re: Kto winny? Potrącenie pieszej.

Postprzez Cyberix » niedziela 06 maja 2012, 22:48

A że tak zapytam z ciekawości. Co ma ilość autostrad wspólnego z natężeniem ruchu w miejskiego (w mieście)?

No rozumiem jeszcze kwestie jakichś obwodnic, przelotówek. Albo porównywanie ruchu na tzw. drogach krajowych. Ale co do tego mają autostrady?

Mieszkam niedaleko pewnej drogi krajowej, gdzie ruch podczas długich weekendów jest koszmarny (zwłaszcza powroty). Jest teren zabudowany. 2 skrzyżowania pomiędzy nimi przejście dla pieszych. Mam ochotę nagrać film z tego miejsca. Moglibyście tam stać 20-30 minut bez możliwości przejścia. Sznur samochodów jadący 40-70 (czasem więcej, czasem mniej) na zderzaku. Pytam. Jak ma przejść pieszy (piesi) bez wtargnięcia na jezdnię i bez doczepienia tabliczki "święta krowa"?
Cyberix
 
Posty: 2071
Dołączył(a): poniedziałek 22 lutego 2010, 19:49

Re: Kto winny? Potrącenie pieszej.

Postprzez ks-rider » niedziela 06 maja 2012, 22:55

Minor napisał(a):Tak, oczywiście masz rację:) Nawet nie będę zaprzeczał... bo najzwyczajniej w świecie szkoda mojego czasu.

Ale jeżeli nie widzisz zależności, miedzy ilością dróg ekspresowych i autostrad, a natężeniem ruchu na drogach na których można PDP znaleźć, to bardzo mi przykro:(


Pewnie, jak sie bierze argumenty z dupy to trudno pozniej uzasadnic.

Ponizej przedmowca zapytal to samo, ale z pewnoscia ani dla mnie ani dla niego nie bedziesz mial czasu, moze nastepnym razem, zanim cos napiszesz to pomysl, a jak nie ogarniasz to nie pisz wogole.

Dla porownania infrastruktury biore przyklad W-wy i Hamburga. Oba miasta maja zblizona liczbe ludnosci.

Przez Hamburg przebiega jedna autostrada z polnocy na poludnie. Druga rozpoczyna sie w srodku miasta i biegnie prosto do Berlina. W-wa ma swoja Wislostrade. Moze wiec wyjasnij co ma kultura na drodze i przejsc dla pieszych z iloscia aurostrad / drog expresowych z przejsciami dla pieszych. W porownaniu do zachodu w PL panuje chamstwo na drodze, nikt nikogo nie wpuszcza z drogi podporzadkowanej, na lewoskrecie gdzie niema swiatel czeka sie w nieskonczonosc zanim nadjedzie cudzoziemiec i oczekujacego wpusci.


pozdrawiam

:wink:
ks-rider
 
Posty: 3820
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Re: Kto winny? Potrącenie pieszej.

Postprzez lith » poniedziałek 07 maja 2012, 00:21

Akurat co do kultury na drodze to się nie zgodzę. Raczej nigdy nie mam problemu z włączeniem się z podporządkowanej, włączeniem się do ruchu, a nawet z przejściem przez ulicę. Ze skrętem w lewo tez nigdy nie mam problemu. Za to właśnie niekulturalne i samolubne wydaje mi się wchodzenie na przejście nie patrząc na nic. U nas problemem nie są centra dużych miast, bo tam też mamy różnego rodzaju kładki, przejścia, czy światła i nie ma nawet potrzeby na wybitne uprzejmości Problemem są właśnie krajowe drogi ciągnące się wzdłuż małych miejscowości. Rozumiem jeżeli wzdłuż takiej krajówki leci ekspresowa/autostrada. Wtedy na krajowej jest raczej ruch lokalny, można sobie pozwolić na zatrzymywanie się, zwalnianie, czy puszczanie pieszych. Ale jak ludzie jadą po kilkaset km, to nikt nie będzie się zatrzymywał przed każdym przejściem, bo ktoś podszedł. W ten sposób chcąc przejechać Polskę to nam dnia może nie starczyć. Nie da się zmusić ludzi jadących w dłuższej trasie, żeby większość czasu jechali z prędkością 'miejską' . Czy będą autostrady, czy zwykłe jednojezdniowe krajówki, czy gruntowe/brukowane pseudokrajowe i tak ludzie będą jeździli z podobnymi prędkościami.

edit:
o, dopóki tego typu rozwiązania będą standardem na naszych głównych polskich drogach to o jakimkolwiek pierwszeństwie pieszego przed wejściem na przejście nie może być mowy:
http://g.co/maps/5chkh
U nas się na to nie zanosi, a przejścia są konstruowane tak, żeby pieszy mógł spokojnie zaczekać i przejść, a nie samochody miały go zauważać i się zatrzymywać zanim ten o przejściu pomyśli.


(jutro jakoś podzielę ten temat, bo się nowy wątek zrobił)
Avatar użytkownika
lith
 
Posty: 7569
Dołączył(a): niedziela 17 maja 2009, 21:09
Lokalizacja: E-g/Gda

Re: Kto winny? Potrącenie pieszej.

Postprzez ks-rider » poniedziałek 07 maja 2012, 07:46

Lith, no to jak w koncu jest z ta kltura, w miescie jest a poza miastem jej brak ? :mrgreen:

Co do twierdzenia, ze przejscia dla pieszych sa konstruowane tak a nie inaczej, to spytam sie, jak nalezalo by je konstruowac ?

Faktem jest, ze czasami nie sa one usytuowane przyjaznie dla kierowcow, co moglbym zarzucic to np drzewa na chodniku ktore utrudniaja zauwzenie pieszego. Gdy jednak patrze na sytuacje w wiekszych miastach ( a nawet i malych to zdecydowanie jakos niezauwazam tej kultury.

:wink:
ks-rider
 
Posty: 3820
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Sytuacje na drodze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 15 gości