disaster napisał(a):Na pewno zgodzisz się ze mną...
Oczywiście, że tak.
=====
dylek napisał(a):Gdzie tu macie napisane, że dla kierowców to 170, a dla drogowców to 220 ?
Chociażby zacytowanym przez Ciebie fragmencie. Kierującego zadaniem jest "zapewnienia czytelności i zrozumiałości znaków i sygnałów drogowych" a także "ich umieszczanie na drogach"? A może zadaniem drogowców jest odczytywanie znaczenia znaków podczas ich stawiania? W "170" opisano czynność, której drogowcy nie wykonują, a w "220" czynność, której kierujący nie wykonują. Ot to.
Oczywiście nie oznacza to, że kierujący nie powinien znać treści "220". Wprost przeciwnie, "220" może okazać się pomocny w rozwianiu wątpliwości. Tym bardziej tobie Dylek, instruktorowi. Abyś mógł pokazać kursantowi dlaczego jest w błędzie a nie tylko powiedział "nie - bo nie".
-----
dylek napisał(a):Za mało ludzi póki co decyduje się na podważanie obowiązywania takich wynalazków...
I słusznie, bo "wynalazki" o ile są czytelne i zastosowanie się do nich jest możliwe to obowiązują.
Co innego gdy np. "wynalazek" choć widoczny to sprzeczny jest ze znakiem prawidłowym. Wtedy oczywiście mamy podstawy aby zastosować się do znaku zgodnego z "220" a nie "wynalazku". Lub znak drogowy umieszczony jest nieprawidłowo i go nie zauważymy. Sama w sobie niezgodność znaku z "220" nie jest wystarczającym powodem aby się do niego nie zastosować. Co najwyżej na skutek niezgodności z "220" zastosowanie się do znaku może okazać się niewykonalne.
=====
LeszkoII napisał(a):Skąd mamy wiedzieć, że nie zapalą się jednocześnie sygnały zielone dla wszystkich strumieni ruchu? Bo widać.
A skąd pomysł, że mamy to wiedzieć? Zobaczysz kto jedzie - a kto nie i w razie potrzeby ustąpisz mu PP. A do tego Kodeks i "170" w zupełności wystarczy.