Pijani kierowcy.

[lith]

Większość przecież po pijaku z imprezy nie wraca niezależnie od kar, tylko od tego, że nie jest to uznawane za właściwe i akceptowane. Znowu jazda na drugi dzień jest jednak raczej nie budzi sprzeciwu i tez na karami nikt się specjalnie nie przejmuje.

[rusel]

nie jest źle, przed wojną 70% wypadków powodowali pijani kierowcy, zatem można powiedzieć że naród trzeźwieje, powoli ale jednak.

[jasper1]

Znowu jazda na drugi dzień jest jednak raczej nie budzi sprzeciwu i tez na karami nikt się specjalnie nie przejmuje.

Nie do końca się zgodzę.
Przynajmniej w moim otoczeniu imprezowymi dobrowolnymi kierowcami są właśnie Ci którzy muszą wziąć pod uwagę potrzeby dnia następnego, głównie ze względów zawodowych.
Ci co dobrej kondycji psychofizycznej na drugi dzień nie potrzebują zwykle korzystają z uprzejmości żon lub z taxi albo po prostu cierpią za miliony w pieleszach domowych.
I nie jest tak dlatego, że jeżdżenie z promilami jest passe, tylko dlatego, że jest zbyt dużo do stracenia, bo samochód jest niezbędny do zarobkowania, a zarobki przyzwoite.

[Borys68]

Kg1956 , osoba z czynnym uzależnieniem nie ma prawa przejść badań na PJ, a że przechodzi? A to Polska właśnie.

A osoby z nieczynnym uzależnieniem kłamią, bo jak powiedza prawdę, to PJ nie dostaną.
Borys

[LeszkoII]

A może abstynentów sprawdzać? Wszak wiele abstynentów to "byli" alkoholicy

[lith]

@jasper1
No to już zależy od 'mocy' imprezy. Ja sie spotykam raczej z tym, że dzień po, popołudniu jest traktowany jako już 'trzeźwy'. Na imprezy z noclegiem już mało kto taxą jedzie Zresztą często słusznie, ale nie ma reguły... a alkomatu często też nie ma. Na największym kacu na jakim zdarzyło mi sie jechać jestem pewny, ze byłem 100% trzeźwy, bo najpierw sprawdziłem się na policji i było 0.0... chociaż szczerze mówiąc na światłach miałem ochotę otworzyć drzwi i puścić bełta ;p Z drugiej strony myślę, że nie mając pod ręką profesjonalnego alkomatu mogło mi się nie raz zdarzyć mieć coś na liczniku za kółkiem i o tym nie wiedzieć, bo się zwyczajnie dobrze czułem. Bo co innego się czuć, a co innego mieć we krwi.

[jasper1]

LeszkoII, a jakie zagrożenie na drodze stanowią abstynenci?
Lith, myślę, że to bardziej kwestia etapu życia niż tylko samej "mocy" imprezy, choć "moc" imprez z czasem też maleje.

[lith]

Trzebaby jakieś statystyki zrobić czy abstynenci są bardziej niebezpieczni niż średnia Co by mnie mocno nie zdziwiło patrząc po tych, których znam

[rusel]

Mówi się o pijaństwie, pijanych, ofiarach, statystykach itd itd ale nie mówi się o jednym. Mnie zaczynają interesować statystyki osób trzeźwych będących świadkami łamania prawa przede wszystkim w roli pasażera godzących się na podróż karawanem. Za nie udzielenie pomocy grożą surowe kary, a co grozi za przyzwolenie? Ile osób odmawia jazdy z osobą będąc świadomym o jej stanie? Myślę że statystyki byłyby fatalne. Taka polska podwójna moralność.

[Borys68]

Przyznaję się - jechałem z kolegą który był po jakimś alkoholu.
Niby było to stanie w korkach a nie jazda ale fakt jest faktem i biję się w pierś, że zgreszyłem przeciowko rozumowi i prawu.
Borys

[Synekura]

Znam jednego "kierowcy" który dostał od sądu 2 lata zakazu, 700 zł grzywny za 2,2 promila. Wcześniej poimprezował z teściem. Cud, że nikogo nie zabił w ruchu. I ten "kierowca" normalnie sobie jezdził do pracy, dzień w dzień, po drodze publicznej. Nie aresztowano go, chociaż kilka razy ktoś dzwonił na niebieskich, ze wlasnie wsiada do auta i odjeżdza. Nie wiem jak teraz wyglada, nie widuje go, chyba, ze zasłużenie odbywa karę za kratami za pieniądze podatników Takich "ambitnych kierowców" jezdzi codziennie tysiące i to jak widać bezkarnie. Bo nie ma wystarczająco dużo policji i odpowiednio sprzętu, zeby aresztować za naruszenie zakazu. Szkoda, że nie ma alkolaserów jak np. w rosji, gdzie w ciągu 3 dni zatrzymuje się 2 razy tyle pijanych, ile w ciągu weekendu na polskich drogach. Alkolaser duzo daja i maja uzasadnione podejrzenie do zatrzmania "kierujacych" na badanie alko.

[Borys68]

To o czym pisze synekura to tylko dowód na to, jakie mamy gówniane państwo. To nie jest kwestia liczby policjantów tylko "chcenia".
I dlatego podsuwam pomysł konfiskaty, aby delikwent nie miał czym jeździć.
Borys

[szoferemeryt]

Jak pogodzić konfiskatę pojazdu, którego właścicielem w większości przypadków jest również żona lub inna osoba.
Kto staje się najbardziej poszkodowanym?
Czy nie lepiej wobec sprawców przestępstw drogowych po pijaku w zamian kary pozbawienia wolności stosować karę ograniczenia wolności powiązaną z nieodpłatną pracą a praca wykonywana by była w jaskrawym kubraczku z napisem kara ograniczenia wolności - nieodpłatnie, godzina więzienia za godzinę pracy. Grzywna zamieniana na pracę na cele społeczne z najniższą średnia krajową.
To jest dolegliwość.

[MammaMia]

Jak pogodzić konfiskatę pojazdu, którego właścicielem w większości przypadków jest również żona lub inna osoba.
Kto staje się najbardziej poszkodowanym?

Święta racja! To nie jest najlepszy pomysł!

Czy nie lepiej wobec sprawców przestępstw drogowych po pijaku w zamian kary pozbawienia wolności stosować karę ograniczenia wolności powiązaną z nieodpłatną pracą a praca wykonywana by była w jaskrawym kubraczku z napisem kara ograniczenia wolności - nieodpłatnie, godzina więzienia za godzinę pracy. Grzywna zamieniana na pracę na cele społeczne z najniższą średnia krajową.
To jest dolegliwość.

To w końcu za darmo czy za najniższą krajową, bo się zgubiłam?
Pomysł zacny, ale... Pamiętaj też o ludziach, którzy szukają pracy, żeby przeżyć... Typek prowadzący po alko zabierze miejsce pracy człowiekowi uczciwemu w potrzebie. I nie mówimy tu o jednym przypadku... Chyba jednak należałoby poszukać innego, mniej dolegliwego rozwiązania.

A narazie zacznijmy od sądów i skutecznej egzekucji kary.

[tomekkoz]

Jak pogodzić konfiskatę pojazdu, którego właścicielem w większości przypadków jest również żona lub inna osoba.
Kto staje się najbardziej poszkodowanym?

Święta racja! To nie jest najlepszy pomysł!

W takich przypadkach moznaby orzec konfiskatę czasową, np. na miesiąc. Taka osoba drugi raz już by nie pożyczyła samochodu pijakowi. A gdyby sytuacja powtórzyła się - konfiskata.
W przypadku pijanego właściciela za kołkiem, bezwzględna konfiskata auta i licytacja, a pieniądze przeznaczone na poprawę bezpieczeństwa na drogach.
Liczba pijaków za kołkiem momentalnie, drastycznie spadłaby.

Tylko, żeby tak mogło być to jeszcze trzeba mieć mądry rząd.
A nie zanosi się na to, bo Polacy głosują na głupków.