Dodajmy, że kierujący ma obowiązek zrobić wszystko
co może zrobić by nie ustrzelić pieszego. Jeżeli przy dozwolonej i rozwijanej prędkości 90km/h ktoś z krzaków wyleci na drogę 20m przed maską, to nie ma siły - będzie plama na asfalcie.
Poza tym jeżeli jest sygnalizacja, to właśnie po to, by kierujący wiedział że nikt mu teraz na jezdnię nie wejdzie. Z takiego toku rozumowania (pieszy niemal świętą krową jest) wynika jednak, że przejście z sygnalizacją jest znacznie bardziej niebezpieczne niż takie bez niej lub zwykła droga. Bo na zwykłej drodze lub gołym przejściu nic kierującego nie upewnia, że ma czystą drogę - zielone światło uspokaja, że można jechać.
Dochodzimy zatem do pytania - czy tak naprawdę zielone światło jest komuś potrzebne? Bo ja bym powiedział, że jest wręcz niebezpieczne i oszukuje kierujących. Niby mają prawo przejazdu, ale... nie mają.
