Kto zawinil ?

Tu możecie podzielić się uwagami lub wątpliwościami związanymi z poruszaniem się na drogach

Moderatorzy: dylek, ella, klebek

Re: Kto zawinil ?

Postprzez DEXiu » czwartek 14 października 2010, 19:33

Tym razem nie zgodzę się z cmanem. Owszem - kierowca limuzyny miał zachować szczególną ostrożność, ale tak w zasadzie to na czym ona miała polegać? Na posiadaniu oczu dookoła głowy, aby unikać debili nie posiadających gałek nawet z przodu? Na gapieniu się non stop czy z naprzeciwka nie nadjeżdża krążownik międzygalaktyczny aż do momentu, aż się zjedzie ze skrzyżowania i rozsmaruje babcię na przejściu? Owszem - bardzo prawdopodobne jest (patrząc po filmiku), że kierowca prawdopodobnie w ogóle nie zauważył motocyklisty. Tylko czy aby na pewno należało to do jego bezwzględnych obowiązków? A co do kwestii ewentualnych pieszych na pasach za skrzyżowaniem - sugerujesz, że kierowca samochodu miał wdepnąć gaz w podłogę aby uniknąć kolizji, po czym zapewne hamować z piskiem opon aby uniknąć przejechania pieszych?
Podobnie nie zgadzam się ze stanowczymi tezami qwer0. Jasne - stanie na środku skrzyżowania/wleczenie się przezeń jak ślimak nie jest w porządku. Ale zapieprzanie setką też nie. Druga sprawa: niby dlaczego uważasz, że to zawsze "wymuszający pierwszeństwo" jest winny spowodowania wypadku, a pirat jest winny co najwyżej wykroczenia za mandacik? Tutaj też tak było? Na koniec też sobie pozwolę na ironię: Znaczy się jak dojeżdżam do skrzyżowania, a ktoś mi przetnie mój tor jazdy, to mam dodać gazu i ścigać go w nadziei, że walnę zanim zjedzie ze skrzyżowania? Cholercia, a ja głupi zawsze myślałem, że należy unikać zderzenia albo przynajmniej jechać prosto, a nie manewrować tak żeby tylko do niego doprowadzić :roll: Bo tak właśnie można by zinterpretować poczynania owego motocyklisty - nie dość, że jechał zdecydowanie za szybko, to jeszcze sam doprowadził do zderzenia! Bo kierowca usunął się z jego toru jazdy! Powiesz, że to nie była wina jednoślada bo "wpadł w poślizg"/"nie miał czasu na manewr i skręcił odruchowo"? Sorry Winnetou, ale to już jego problem - nie jechał z prędkością zapewniającą panowanie nad pojazdem, nie zapanował nad nim i uderzył w samochód.
DEXiu
 
Posty: 1093
Dołączył(a): wtorek 12 czerwca 2007, 17:17
Lokalizacja: Jaworzno

Re: Kto zawinil ?

Postprzez racjaa » czwartek 14 października 2010, 19:52

Jeśli dla Was prędkość 100km/h na skrzyżowaniu, na którym nie ma bezkolizyjnego toru jazdy nie jest prędkością zawrotną - to strach na ulicę wyjechać.

I jeśli to są Niemcy i tam ludzie potrafią się zachować, to kierowcy widocznie nie są Niemcami, bo sami sugerujecie, że zachowali się źle. W ten sposób można sobie gdybać i gdybać.
racjaa
 
Posty: 44
Dołączył(a): czwartek 23 września 2010, 10:15

Re: Kto zawinil ?

Postprzez qwer0 » czwartek 14 października 2010, 19:56

Sorry Winnetou, ale to już jego problem - nie jechał z prędkością zapewniającą panowanie nad pojazdem, nie zapanował nad nim i uderzył w samochód.

Rownie dobrze mogl sie wpierdzielic prosto przed jednoslad, gdy ten bedzie poruszal sie z predkoscia 30km/h. To 30km/h to tez zla predkosc??
Owszem - kierowca limuzyny miał zachować szczególną ostrożność, ale tak w zasadzie to na czym ona miała polegać? Na posiadaniu oczu dookoła głowy, aby unikać debili nie posiadających gałek nawet z przodu? Na gapieniu się non stop czy z naprzeciwka nie nadjeżdża krążownik międzygalaktyczny aż do momentu, aż się zjedzie ze skrzyżowania i rozsmaruje babcię na przejściu? Owszem - bardzo prawdopodobne jest (patrząc po filmiku), że kierowca prawdopodobnie w ogóle nie zauważył motocyklisty. Tylko czy aby na pewno należało to do jego bezwzględnych obowiązków?

Czyli rowniez jak ktostam wyzej, uwazasz, ze zachowanie tej "ostroznosci" ogranicza sie do wpelzania na krzyzowke na wyczucie? Nic nie widze, ale wyjezdzam. Najwazniejsza zasada - powoli!
Niestety spotykam i takich. Nic nie widzi, a nos na jezdnie wysuwa. I cholera wie co z takim robic, czy w niego walic, czy wykonac gwaltowny, ryzykowny manewr ominiecia. Nie tylko na skrzyzowaniach takich sie spotyka, wynurzajacych nos na wyczucie bez widocznosci. Na farta.

A co do predkosci 100km/h. Po pierwsze, nie wiemy jaka predkosc byla tam dozwolona. Sadzac po ilosci pasow i fakcie, ze droga jest 2 jezdniowa, smialo moglo byc tam 70km/h.

Po 2, ostatnio, w TV, w tym durnym programie, prowadzonym przez tego durnego czlowieka, na TVN Turbo, w Polsce, w terenie zabudowanym na drodze dwujezdniowej (dozwolone 50) dokonali 100 pomiarow predkosci. Srednia cos ok stowki, 94-96km/h czy cos w okolicach wyszlo.
Wiec nie pieprzcie glupot, ze grzal niewiadomo ile. Kazdego z was to moze spotkac, patrzac na to, jak u nas sie jezdzi. Ale oczywiscie. Sami swietojebliwi, 50 i ani ciutke wiecej jezdzicie.

na skrzyżowaniu, na którym nie ma bezkolizyjnego toru jazdy

Wow! A to sa inne skrzyzowania?? Jak wyglada skrzyzowanie bezkolizyjne?? LoL!!!

Przede wszystkim, bylo to skrzyzowanie o ruchu kierowanym. Tez bym sobie pozwolil tam nie jechac dozwolona predkoscia :P
Ostatnio zmieniony czwartek 14 października 2010, 19:59 przez qwer0, łącznie zmieniany 1 raz
To jest blok tekstu, który może być dodawany do Twoich postów. Ma limit 255 znaków
Avatar użytkownika
qwer0
 
Posty: 2422
Dołączył(a): poniedziałek 21 kwietnia 2008, 20:36
Lokalizacja: Lublin

Re: Kto zawinil ?

Postprzez cman » czwartek 14 października 2010, 19:58

DEXiu napisał(a):Tylko czy aby na pewno należało to do jego bezwzględnych obowiązków?

No wypadałoby, jeżeli ma się to nazywać zachowaniem szczególnej ostrożności.

DEXiu napisał(a):A co do kwestii ewentualnych pieszych na pasach za skrzyżowaniem - sugerujesz, że kierowca samochodu miał wdepnąć gaz w podłogę aby uniknąć kolizji, po czym zapewne hamować z piskiem opon aby uniknąć przejechania pieszych?

Chyba lepsze to, niż ułatwienie motocykliście wydzwonienia w samochód.

DEXiu napisał(a):...należy unikać zderzenia albo przynajmniej jechać prosto, a nie manewrować tak żeby tylko do niego doprowadzić :roll: Bo tak właśnie można by zinterpretować poczynania owego motocyklisty - nie dość, że jechał zdecydowanie za szybko, to jeszcze sam doprowadził do zderzenia! Bo kierowca usunął się z jego toru jazdy!

Pomijając hamowanie, to przejazd na prawy pas ruchu można wytłumaczyć. Motocyklista zapewne liczył, że kierujący samochodem go widzi/zobaczy i się zatrzyma, a ten dzięki temu przejedzie przed jego maską, a przy takiej prędkości i takim odcinku drogi nie ma już możliwości zmiany decyzji.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Re: Kto zawinil ?

Postprzez racjaa » czwartek 14 października 2010, 20:02

qwer0 napisał(a):Wow! A to sa inne skrzyzowania?? Jak wyglada skrzyzowanie bezkolizyjne?? LoL!!!

A sygnalizator kierunkowy to jest jaki sygnalizator, jak nie taki, który zapewnia BEZKOLIZYJNY przejazd w fazie światła zielonego w kierunku wskazanym na sygnalizatorze?

qwer0 napisał(a):Przede wszystkim, bylo to skrzyzowanie o ruchu kierowanym. Tez bym sobie pozwolil tam nie jechac dozwolona predkoscia :P

Nie sieją, sami się rodzą.
racjaa
 
Posty: 44
Dołączył(a): czwartek 23 września 2010, 10:15

Re: Kto zawinil ?

Postprzez ks-rider » czwartek 14 października 2010, 20:13

cman napisał(a):Motocyklista jechał ok. 98 km/h.


Policja podaje predkosc 120 km/h.

cman napisał(a):Pomijając hamowanie, to przejazd na prawy pas ruchu można wytłumaczyć. Motocyklista zapewne liczył, że kierujący samochodem go widzi/zobaczy i się zatrzyma, a ten dzięki temu przejedzie przed jego maską, a przy takiej prędkości i takim odcinku drogi nie ma już możliwości zmiany decyzji.


Mam na ten temat inna teorie. Motocyklista pokonywal luk w minimalnym zlozeniu, zobaczyl auto, spanikowal, uderzyl w klocki , wyprostowalo go do pionu i po prostu znioslo na prawy pas.

:wink:
ks-rider
 
Posty: 3820
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Re: Kto zawinil ?

Postprzez cman » czwartek 14 października 2010, 20:19

ks-rider napisał(a):Policja podaje predkosc 120 km/h.

A ja podaję prędkość zgodną z prawdą :wink:.

ks-rider napisał(a):Mam na ten temat inna teorie. Motocyklista pokonywal luk w minimalnym zlozeniu, zobaczyl auto, spanikowal, uderzyl w klocki , wyprostowalo go do pionu i po prostu znioslo na prawy pas.

Może i tak, chociaż dla mnie to on nie wygląda jakby w ogóle za bardzo hamował...
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Re: Kto zawinil ?

Postprzez Jarons » czwartek 14 października 2010, 20:50

Jarons
 
Posty: 159
Dołączył(a): wtorek 01 czerwca 2010, 13:01
Lokalizacja: Warszawa

Re: Kto zawinil ?

Postprzez ks-rider » czwartek 14 października 2010, 22:25

cman napisał(a):
ks-rider napisał(a):Policja podaje predkosc 120 km/h.

A ja podaję prędkość zgodną z prawdą :wink:.


Podzielisz sie ze mna, na jakiej podstawie obliczyles podana przez siebie predkosc ?

:wink:
ks-rider
 
Posty: 3820
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Re: Kto zawinil ?

Postprzez DEXiu » czwartek 14 października 2010, 22:38

qwer0 napisał(a):
Sorry Winnetou, ale to już jego problem - nie jechał z prędkością zapewniającą panowanie nad pojazdem, nie zapanował nad nim i uderzył w samochód.

Rownie dobrze mogl sie wpierdzielic prosto przed jednoslad, gdy ten bedzie poruszal sie z predkoscia 30km/h. To 30km/h to tez zla predkosc??

Sugerujesz, że prędkość i odległość nie ma znaczenia i że zawsze to będzie wymuszenie pierwszeństwa? Jakby (hipotetyzując już całkowicie) motocyklista zasuwał trzykrotną prędkością dźwięku a kierowca zaczął skręt w lewo kiedy byli 2 km od siebie to TEŻ byłoby wymuszenie ze strony "puszkarza"? :hmm: Otóż nie. Prędkość ma znaczenie i nie można mówić o wymuszeniu pierwszeństwa zawsze kiedy dochodzi do kolizji torów jazdy. Wyznaję zasadę, że jeżeli w momencie decyzji o wykonaniu manewru nie widać pojazdu X, to NIE MA mowy o wymuszeniu pierwszeństwa na X (tzn. z punktu widzenia stricte przepisów może i jest "wymuszenie". Ale wina leży wyłącznie po stronie X). Inną kwestią jest tempo wykonania manewru. I wg mnie troszkę wyolbrzymiacie ślamazarność kierowcy limuzyny. Jechał normalną prędkością, z jaką wielu kierowców pokonuje skrzyżowania tego typu. Jedynym błędem (lub uchybieniem), które popełnił było nie zareagowanie na zbliżający się motocykl zdecydowanym przyspieszeniem. I za to chcesz go obarczyć winą?

qwer0 napisał(a):Czyli rowniez jak ktostam wyzej, uwazasz, ze zachowanie tej "ostroznosci" ogranicza sie do wpelzania na krzyzowke na wyczucie? Nic nie widze, ale wyjezdzam. Najwazniejsza zasada - powoli!
Niestety spotykam i takich. Nic nie widzi, a nos na jezdnie wysuwa. I cholera wie co z takim robic, czy w niego walic, czy wykonac gwaltowny, ryzykowny manewr ominiecia. Nie tylko na skrzyzowaniach takich sie spotyka, wynurzajacych nos na wyczucie bez widocznosci. Na farta.

Czytam i nie wierzę. Czyli sugerujesz, że przez skrzyżowania należy pruć ile kucyki pod maską dadzą rady? A jak nic nie widać, to tym bardziej gaz w podłogę? TO właśnie jest "na farta". Szczególna ostrożność polega właśnie na tym, że należy tak dostosować prędkość, aby móc odpowiednio szybko reagować - co w większości przypadków oznacza: zatrzymać się/skręcić/zwolnić. A jedynie w niewielkim odsetku będzie oznaczało: przyspieszyć.
Chciałbym zobaczyć jak wyjeżdżasz z drogi podporządkowanej na skrzyżowaniu, gdzie co poniektórzy wybitni myśliciele jakby mogli, to by zaparkowali na środku, ale zadowalają się WSZYSTKIMI chodnikami i poboczami otaczającymi owo skrzyżowanie :) Albo z bramy wjazdowej/bramy garażowej/uliczki osiedlowej w identycznej sytuacji. Wynikałoby z tego, że wtedy idziesz z buta/MPKiem albo zostajesz w domu :wink:

qwer0 napisał(a):Wiec nie pieprzcie glupot, ze grzal niewiadomo ile. Kazdego z was to moze spotkac, patrzac na to, jak u nas sie jezdzi.

Owszem - każdego mogło to spotkać. Ale przypuszczam (granicząc z pewnością), że gdyby (odpukać) mnie to spotkało (w roli motocyklisty) to nie darłbym od razu gumiaka jaki idiota, że wymusił, że mi zajechał etc. tylko jednak dostrzegł (też, a może głównie) swoją winę.

I nie zasłaniaj się proszę tym, że "tam była prędkość dopuszczalna taka a taka". To jest typowe wytłumaczenie kierowców-Polaczków (choć pewnie nie tylko), usprawiedliwiające ich chyba tylko przed własnym sumieniem. Nie masz jechać tyle, ile wynosi ograniczenie, tylko co najwyżej tyle. A na skrzyżowaniu masz zachować szczególną ostrożność, czyli z reguły zwolnić.

cman napisał(a):Chyba lepsze to, niż ułatwienie motocykliście wydzwonienia w samochód.

Może i tak. I cieszę się, że przechodzimy z "zmuszenie motocyklisty do zderzenia z samochodem" do "ułatwienie motocykliście wydzwonienia w samochód" :wink: Może nie było to Twoją intencją, ale wydźwięk tego zdania bardziej wskazuje na winę (lub większą część winy) jednoślada.

cman napisał(a):Pomijając hamowanie, to przejazd na prawy pas ruchu można wytłumaczyć. Motocyklista zapewne liczył, że kierujący samochodem go widzi/zobaczy i się zatrzyma, a ten dzięki temu przejedzie przed jego maską, a przy takiej prędkości i takim odcinku drogi nie ma już możliwości zmiany decyzji.

A kierowca być może liczył, że motocyklista utrzyma swój "kurs". Jak widać oboje się przeliczyli, więc nie rozumiem, czemu gromy spadają głównie na biednego szofera, który mimo wszystko zachował się bardziej asekuracyjnie (a mimo to nie udało się uniknąć kolizji) aniżeli kierowca dwukołowca, który to z kolei zachował się zbyt pewnie i ryzykownie (i nie udało się uniknąć kolizji)
DEXiu
 
Posty: 1093
Dołączył(a): wtorek 12 czerwca 2007, 17:17
Lokalizacja: Jaworzno

Re: Kto zawinil ?

Postprzez cman » czwartek 14 października 2010, 23:00

ks-rider napisał(a):Podzielisz sie ze mna, na jakiej podstawie obliczyles podana przez siebie predkosc ?

Sure :). Na filmie przejazd motocykla od miejsca, w którym zaczyna powstawać pas ruchu do lewoskrętu, do miejsca pierwszej grubej linii trwa ~1,49 s. Odległość ta zgodnie ze zdjęciem satelitarnym wynosi ~40,5 m. Co daje prędkość ~27,2 m/s = ~98 km/h.


DEXiu napisał(a):A kierowca być może liczył, że motocyklista utrzyma swój "kurs". Jak widać oboje się przeliczyli, więc nie rozumiem, czemu gromy spadają głównie na biednego szofera, który mimo wszystko zachował się bardziej asekuracyjnie...

Czemu głównie na szofera? Ja napisałem, dla mnie jest współwina w równym stopniu, takie same gromy na obu drajwerów. A samochodziarz zachował się fatalnie (choć jak się domyślamy, było to wynikiem niezauważenia motocyklisty), bo ani się nie zatrzymał, ani się nie ulotnił ze skrzyżowania, tylko się cały czas snuł nie dając szans na odgadnięcie jego intencji.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Re: Kto zawinil ?

Postprzez ks-rider » piątek 15 października 2010, 00:28

cman napisał(a):Sure :). Na filmie przejazd motocykla od miejsca, w którym zaczyna powstawać pas ruchu do lewoskrętu, do miejsca pierwszej grubej linii trwa ~1,49 s. Odległość ta zgodnie ze zdjęciem satelitarnym wynosi ~40,5 m. Co daje prędkość ~27,2 m/s = ~98 km/h.


No to mamy problem, ja wymierzylem sowmiarka od stojacego na skrzyzowania w lewoskrecie pojazdu, do pierwszego drzewa jakie sa posadzone miedzy jezdniami 53 mm. Na focie jest bialy busik dlugosci 3,25 mm przyjalem, ze ma 5 m dlugosci. rownamie i wyszlo mi, ze to 81,5 m ( ca.) Pytanie tylko kiedy motocyklista zauwazyl skrecajacego Mesia i rozpoczol hamowanie oraz z jaka predkoscia koncowa uderzyl w niego ?

Osmiele sie wiec stwierdzic, ze Twoj rachunek nie przewidzial hamowania a jedynie rownomierma predkosc bez czasu reakcji, dlatego wyszlo Ci mniej.

Pozatym, policyjni biegli ktorzy badali ten wypadek ustalili, wlasnie 120 km/h i ta wersje podaje nie ktos przypadkowy a sama Policja ktora zamiescila ten film ze wzgledow pedagogicznych na UT.

:wink:
ks-rider
 
Posty: 3820
Dołączył(a): sobota 19 grudnia 2009, 21:47

Re: Kto zawinil ?

Postprzez maryann » piątek 15 października 2010, 11:07

Kierowca samochodu dołożył staranności w ocenie sytuacji przed rozpoczęciem przecinania przeciwnych pasów ruchu. Jedyne co mógł zrobić później, to dodać gazu, żwawiej ruszać. Podejrzewam, że jeśli to jakiś ropniak to depnięcie nic by nie dało. Co jeszcze mógł zrobić? Czekać mimo braku jakichkolwiek pojazdów z przeciwka aż zapali im się czerwone i wykorzystać ten moment na oppuszczenie skrzyżowania? Śmieszne.
Wszystkie asy ma jednoślad; tym, co miał samochód nic by nie ugrał.
Lekcaj dla tych, co lubią wiatr we włosach(poza jazdą wolniej)- nie celuj przed maskę samochodu, z tyłu miałby większe szanse.
falsum in uno falsum in toto
Avatar użytkownika
maryann
 
Posty: 3359
Dołączył(a): czwartek 22 lipca 2010, 09:38
Lokalizacja: Czechy k. Krakowa

Re: Kto zawinil ?

Postprzez cman » piątek 15 października 2010, 11:22

ks-rider napisał(a):Na focie jest bialy busik dlugosci 3,25 mm przyjalem, ze ma 5 m dlugosci. rownamie i wyszlo mi, ze to 81,5 m ( ca.)

Z busikiem to trochę złe założenie, bo on ma ~6,5 m, nawiasem mówiąc 5 m to ma moja 750'ka.

ks-rider napisał(a):Osmiele sie wiec stwierdzic, ze Twoj rachunek nie przewidzial hamowania a jedynie rownomierma predkosc bez czasu reakcji, dlatego wyszlo Ci mniej.

Przewidział, gdyby mierzyć czas od wcześniejszego charakterystycznego punktu, do tego samego miejsca, to prędkość wynosi ok. 102 km/h - minimalnie większa, ale nadal dalece odbiegająca od 120 km/h.
cman
 
Posty: 7456
Dołączył(a): wtorek 17 stycznia 2006, 20:02

Re: Kto zawinil ?

Postprzez qwer0 » piątek 15 października 2010, 19:05

A sygnalizator kierunkowy to jest jaki sygnalizator, jak nie taki, który zapewnia BEZKOLIZYJNY przejazd w fazie światła zielonego w kierunku wskazanym na sygnalizatorze?

Przejazd moze byc bezkolizyjny, ale skrzyzowania jako takie sobie nie wyobrazam.

Sugerujesz, że prędkość i odległość nie ma znaczenia i że zawsze to będzie wymuszenie pierwszeństwa?

A jak inaczej chcesz nazwac wymuszenie pierwszenstwa, jesli je wymusisz na osobie, jadacej droga z pierwszenstwem??

Czytam i nie wierzę. Czyli sugerujesz, że przez skrzyżowania należy pruć ile kucyki pod maską dadzą rady?

Z pewnoscia lepsze to, niz jazda jak emeryt i z pewnoscia wykorzystanie max przyspieszenia nie podchodzi pod zaden paragraf, a jazda z ekstremalnie niska predkoscia (utrudniajaca ruch) jak najbardziej.

Chciałbym zobaczyć jak wyjeżdżasz z drogi podporządkowanej na skrzyżowaniu, gdzie co poniektórzy wybitni myśliciele jakby mogli, to by zaparkowali na środku, ale zadowalają się WSZYSTKIMI chodnikami i poboczami otaczającymi owo skrzyżowanie :) Albo z bramy wjazdowej/bramy garażowej/uliczki osiedlowej w identycznej sytuacji. Wynikałoby z tego, że wtedy idziesz z buta/MPKiem albo zostajesz w domu :wink:

Wyjezdzam tylko jesli mam widocznosc. Nie wyobrazam sobie tego inaczej. W ekstremalnej sytuacji trzeba pomocy od osob trzecich. Ale wyjazd na farta - gratuluje pomyslu.
I nie zasłaniaj się proszę tym, że "tam była prędkość dopuszczalna taka a taka". To jest typowe wytłumaczenie kierowców-Polaczków (choć pewnie nie tylko), usprawiedliwiające ich chyba tylko przed własnym sumieniem. Nie masz jechać tyle, ile wynosi ograniczenie, tylko co najwyżej tyle. A na skrzyżowaniu masz zachować szczególną ostrożność, czyli z reguły zwolnić.

Z reguly ja mam zwolnic, a ten, ktory przecina moj tor jazdy z pierwszenstwem, powinien mi ustapic pierwszenstwa. Tutaj ani jeden, ani drugi nie zastosowal sie do przepisow.
I nie powiedzialem jaka tam jest dopuszczalna poredkosci, a jaka smialo moglaby byc.
I nie uwazam, ze stowa na godzine to jest duzo.


Stowa na godzine to jest duzo, wg opowiadan mojej babci, "kieedys 100km/h to bylo duzo, pamietam dziadek adlerem..."

Na focie jest bialy busik dlugosci 3,25 mm przyjalem, ze ma 5 m dlugosci.

Ponad 4m ma lanos w wersji 3drzwiowej. 4,5m ma typowy sedan. Wiekszawe kombi ma 5m. Sedan z wyzszej polki ma 5-5,5m.
To jest blok tekstu, który może być dodawany do Twoich postów. Ma limit 255 znaków
Avatar użytkownika
qwer0
 
Posty: 2422
Dołączył(a): poniedziałek 21 kwietnia 2008, 20:36
Lokalizacja: Lublin

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Sytuacje na drodze

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 14 gości