lith napisał(a):To znaczy, że można bezpiecznie jechać pod prąd 5 km/h, bo jak coś to zdążę wyhamować... a nawet na upartego wysiąść? :P
Exactly :)
lith napisał(a):Pojazd A ma prawo wymagać, że inni uczestnicy stosują sie do przepisów, jeżeli nic nie wskazuje na inne zachowanie.
Tylko że tutaj owo "wskazanie na inne zachowanie" jest aż nazbyt ewidentne i w dalszym ciągu nie daje prawa A do samodzielnego egzekwowania przepisów/ukarania "sprawcy". To są trudne sprawy, bo trudno będzie ustalić czy A specjalnie wjechał w B, czy nie. Odnosząc się do powyższego przykładu (z jazdą 5 km/h i wysiadaniem "w razie czego") - sugerujesz, że winą doprowadzenia do kolizji można obarczyć zaparkowany pojazd? (nawet jeśli był zaparkowany nieprawidłowo) :lol: Jeśli kierowca B zdążył zauważyć A, zatrzymać się i nawet wysiąść, to A mógł zauważyć B i również zrobić wszystko, aby nie doszło do kolizji. Czym inny jest zapychanie po autostradzie 130 km/h i napotkanie niezidentyfikowanej krowy kroczącej, a czym innym jazda na - zapewne wąskiej - ulicy jednokierunkowej w terenie zabudowanym.